Bardzo poruszył mnie podpisany przez Frasyniuka list, gdzie w towarzystwie skompromitowanych polityków nawołuje rządy UE do interwencji, by obalić rząd powołany w wyniku demokratycznych wyborów. A przecież – na Boga - nic strasznego w Polsce się nie dzieje!
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Borowski, opozycjonista, wydawca i działacz społeczny, wieloletni przyjaciel Władysława Frasyniuka.
wPolityce.pl: Ogłosił pan bardzo zasadniczy i emocjonalny list otwarty, skierowany do Władysława Frasyniuka. Wiele razy wypowiadał się on w sposób obraźliwy i agresywny o PiS i Jarosławie Kaczyńskim. Co sprawiło, że właśnie teraz postanowił pan zareagować?
Adam Borowski: Powodem było wezwanie do obalenia siłą rządu PiS, na ulicy, a nie w demokratycznych wyborach, z którym wystąpił Władysław Frasyniuk. A także tzw. list byłych prezydentów, podpisany z ludźmi, jacy nie licują z jego legendą, historią. Wybrał towarzystwo, co mnie szokuje, postkomunistów i osób, którzy – jak Aleksander Kwaśniewski – majestat Rzeczpospolitej poniżyli swoim niegodnym zachowaniem. Przecież upicie się na grobach polskich oficerów w Katyniu, to jest coś, co dyskwalifikuje człowieka moralnie… i do tego robi to prezydent RP. Z takimi ludźmi Frasyniuk chce „bronić” demokracji.
Jakie relacje łączyły pana z Władysławem Frasyniukiem?
On był w podziemiu antykomunistycznym generałem, ja – używając terminologii wojskowej – pełniłem funkcję porucznika, no z czasem może kapitana. Siedziałem z nim w jednej celi. Traktowałem go jak najbliższego przyjaciela. W tamtym czasie byłem gotowy dać się za niego pokroić. Był dla mnie symbolem, człowiekiem najodważniejszym z odważnych, wzorcem, z którego czerpałem siłę. Podobało mi się że w Magdalence on jako jedyny ze strony solidarnościowej nie pił z komunistami wódki, nie fraternizował się z nimi. Potem okazało się, że nasze poglądy się różnią. On poszedł z Adamem Michnikiem w ROAD [jeden z zalążków Unii Demokratycznej – red.], miał lewicowo-liberalne poglądy, a teraz określa się jako liberał. Ja jestem „katolem”, wyrosłym z innej tradycji. Ale zawsze ze sobą rozmawialiśmy po partnersku, bez agresji, mimo że nie zgadzaliśmy się ze sobą. Spieraliśmy się na temat mnóstwa spraw. Stale prosiłem go, żeby nie używał języka, który nie licuje z jego etosem.
Jak widać, nie usłuchał…
Bardzo poruszył mnie podpisany przez Frasyniuka list, gdzie w towarzystwie skompromitowanych polityków nawołuje rządy UE do interwencji, by obalić rząd powołany w wyniku demokratycznych wyborów. A przecież – na Boga - nic strasznego w Polsce się nie dzieje!
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Bardzo poruszył mnie podpisany przez Frasyniuka list, gdzie w towarzystwie skompromitowanych polityków nawołuje rządy UE do interwencji, by obalić rząd powołany w wyniku demokratycznych wyborów. A przecież – na Boga - nic strasznego w Polsce się nie dzieje!
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Borowski, opozycjonista, wydawca i działacz społeczny, wieloletni przyjaciel Władysława Frasyniuka.
wPolityce.pl: Ogłosił pan bardzo zasadniczy i emocjonalny list otwarty, skierowany do Władysława Frasyniuka. Wiele razy wypowiadał się on w sposób obraźliwy i agresywny o PiS i Jarosławie Kaczyńskim. Co sprawiło, że właśnie teraz postanowił pan zareagować?
Adam Borowski: Powodem było wezwanie do obalenia siłą rządu PiS, na ulicy, a nie w demokratycznych wyborach, z którym wystąpił Władysław Frasyniuk. A także tzw. list byłych prezydentów, podpisany z ludźmi, jacy nie licują z jego legendą, historią. Wybrał towarzystwo, co mnie szokuje, postkomunistów i osób, którzy – jak Aleksander Kwaśniewski – majestat Rzeczpospolitej poniżyli swoim niegodnym zachowaniem. Przecież upicie się na grobach polskich oficerów w Katyniu, to jest coś, co dyskwalifikuje człowieka moralnie… i do tego robi to prezydent RP. Z takimi ludźmi Frasyniuk chce „bronić” demokracji.
Jakie relacje łączyły pana z Władysławem Frasyniukiem?
On był w podziemiu antykomunistycznym generałem, ja – używając terminologii wojskowej – pełniłem funkcję porucznika, no z czasem może kapitana. Siedziałem z nim w jednej celi. Traktowałem go jak najbliższego przyjaciela. W tamtym czasie byłem gotowy dać się za niego pokroić. Był dla mnie symbolem, człowiekiem najodważniejszym z odważnych, wzorcem, z którego czerpałem siłę. Podobało mi się że w Magdalence on jako jedyny ze strony solidarnościowej nie pił z komunistami wódki, nie fraternizował się z nimi. Potem okazało się, że nasze poglądy się różnią. On poszedł z Adamem Michnikiem w ROAD [jeden z zalążków Unii Demokratycznej – red.], miał lewicowo-liberalne poglądy, a teraz określa się jako liberał. Ja jestem „katolem”, wyrosłym z innej tradycji. Ale zawsze ze sobą rozmawialiśmy po partnersku, bez agresji, mimo że nie zgadzaliśmy się ze sobą. Spieraliśmy się na temat mnóstwa spraw. Stale prosiłem go, żeby nie używał języka, który nie licuje z jego etosem.
Jak widać, nie usłuchał…
Bardzo poruszył mnie podpisany przez Frasyniuka list, gdzie w towarzystwie skompromitowanych polityków nawołuje rządy UE do interwencji, by obalić rząd powołany w wyniku demokratycznych wyborów. A przecież – na Boga - nic strasznego w Polsce się nie dzieje!
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/290957-nasz-wywiad-adam-borowski-frasyniuk-wybral-towarzystwo-ludzi-ktorzy-swoim-niegodnym-zachowaniem-ponizyli-majestat-rp?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.