Grupa wytypowanych polityków nazwana „komisją blokady”, skończyła dziś kompletowanie listy melodii, które mają zagłuszać niewłaściwe przemówienia podczas demonstracji KOD. Dbać o to będą ustaleni wcześniej dwaj przedstawiciele organizatorów manifestacji.
Postanowiono zagłuszać wystąpienia godzące w dobre imię obecnych partii opozycyjnych, zawierające krytyczne, tym samym krępujące dla KOD uwagi. Ale też wytykające słabości ośmioletnich rządów poprzedniej ekipy oraz te, w których podnoszone byłyby wątpliwości związane z decyzjami Unii Europejskiej. Szef KOD Mateusz Kijowski od kilku miesięcy domagał się znalezienie skutecznego sposobu na blokowanie szkodliwych wystąpień. Napotykał jednak opór wielu działaczy. Jego wytrwałość i naciski zdołały przełamać przeszkody i wprowadzić w życie cenną inicjatywę. Kraj przestanie być zatruwany nieodpowiedzialnymi wystąpieniami. Sam Kijowski nadał swojemu pomysłowi oryginalną nazwę „bezpiecznik”.
Na każdej manifestacji KOD będzie ruchome studio radiowe zainstalowane w busie. Na jego dachu będą cztery głośniki dużej mocy. Ilekroć w czyimś przemówieniu pojawią się zatruwające dobrą atmosferę wątki, natychmiast przekazany zostanie sygnał „Alarm!” do studia, a odpowiednio przygotowany i przeszkolony działacz KOD siedzący w samochodzie przy konsoli puści na cały regulator „bezpiecznik”, czyli którąś ze znajdującej się na ustalonej liście melodii.
Sporządzenie listy obfitowało, z przykrością muszę powiedzieć, w niesmaczne zgrzyty i spore napięcia – dowiedziałem się z nieoficjalnych przecieków. Każdy z członków komisji chciał wepchnąć na listę „swoją” melodię.
Najbardziej awanturowała się Agnieszka Pomaska z Platformy, domagając się pierwszego miejsca na liście piosence „Bela, Bela Donna wieczór taki piękny, chodźmy więc nad morze do maleńkiej kawiarenki”. – „Cza się znać chocia trochę na muzyce!” – krzyczała do protestującego przeciw tej piosence Ryszarda Petru. – „Durnowate to, czy co?” – mruczała głośno pod nosem, kiedy minister rolnictwa w rządzie PO Marek Sawicki zgłosił ludową piosenkę „ W moim ogródeczku rosła różyczka, napój mi dziewczyno mego koniczka”. Twierdził, że chce tym samym zaprotestować przeciwko krokom, jakie jego następca z PiS podjął w sprawie hodowli koni arabskich w Janowie Podlaskim.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Grupa wytypowanych polityków nazwana „komisją blokady”, skończyła dziś kompletowanie listy melodii, które mają zagłuszać niewłaściwe przemówienia podczas demonstracji KOD. Dbać o to będą ustaleni wcześniej dwaj przedstawiciele organizatorów manifestacji.
Postanowiono zagłuszać wystąpienia godzące w dobre imię obecnych partii opozycyjnych, zawierające krytyczne, tym samym krępujące dla KOD uwagi. Ale też wytykające słabości ośmioletnich rządów poprzedniej ekipy oraz te, w których podnoszone byłyby wątpliwości związane z decyzjami Unii Europejskiej. Szef KOD Mateusz Kijowski od kilku miesięcy domagał się znalezienie skutecznego sposobu na blokowanie szkodliwych wystąpień. Napotykał jednak opór wielu działaczy. Jego wytrwałość i naciski zdołały przełamać przeszkody i wprowadzić w życie cenną inicjatywę. Kraj przestanie być zatruwany nieodpowiedzialnymi wystąpieniami. Sam Kijowski nadał swojemu pomysłowi oryginalną nazwę „bezpiecznik”.
Na każdej manifestacji KOD będzie ruchome studio radiowe zainstalowane w busie. Na jego dachu będą cztery głośniki dużej mocy. Ilekroć w czyimś przemówieniu pojawią się zatruwające dobrą atmosferę wątki, natychmiast przekazany zostanie sygnał „Alarm!” do studia, a odpowiednio przygotowany i przeszkolony działacz KOD siedzący w samochodzie przy konsoli puści na cały regulator „bezpiecznik”, czyli którąś ze znajdującej się na ustalonej liście melodii.
Sporządzenie listy obfitowało, z przykrością muszę powiedzieć, w niesmaczne zgrzyty i spore napięcia – dowiedziałem się z nieoficjalnych przecieków. Każdy z członków komisji chciał wepchnąć na listę „swoją” melodię.
Najbardziej awanturowała się Agnieszka Pomaska z Platformy, domagając się pierwszego miejsca na liście piosence „Bela, Bela Donna wieczór taki piękny, chodźmy więc nad morze do maleńkiej kawiarenki”. – „Cza się znać chocia trochę na muzyce!” – krzyczała do protestującego przeciw tej piosence Ryszarda Petru. – „Durnowate to, czy co?” – mruczała głośno pod nosem, kiedy minister rolnictwa w rządzie PO Marek Sawicki zgłosił ludową piosenkę „ W moim ogródeczku rosła różyczka, napój mi dziewczyno mego koniczka”. Twierdził, że chce tym samym zaprotestować przeciwko krokom, jakie jego następca z PiS podjął w sprawie hodowli koni arabskich w Janowie Podlaskim.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/289894-glod-wladzy-zandberga-i-kijowskiego-jedyna-piosenke-jaka-odrzucono-byla-propozycja-grzegorza-schetyny