Głód władzy Zandberga i Kijowskiego. "Jedyną piosenkę jaką odrzucono, była propozycja Grzegorza Schetyny..."

Fot. Fratria
Fot. Fratria

Grupa wytypowanych polityków nazwana „komisją blokady”, skończyła dziś kompletowanie listy melodii, które mają zagłuszać niewłaściwe przemówienia podczas demonstracji KOD. Dbać o to będą ustaleni wcześniej dwaj przedstawiciele organizatorów manifestacji.

Postanowiono zagłuszać wystąpienia godzące w dobre imię obecnych partii opozycyjnych, zawierające krytyczne, tym samym krępujące dla KOD uwagi. Ale też wytykające słabości ośmioletnich rządów poprzedniej ekipy oraz te, w których podnoszone byłyby wątpliwości związane z decyzjami Unii Europejskiej. Szef KOD Mateusz Kijowski od kilku miesięcy domagał się znalezienie skutecznego sposobu na blokowanie szkodliwych wystąpień. Napotykał jednak opór wielu działaczy. Jego wytrwałość i naciski zdołały przełamać przeszkody i wprowadzić w życie cenną inicjatywę. Kraj przestanie być zatruwany nieodpowiedzialnymi wystąpieniami. Sam Kijowski nadał swojemu pomysłowi oryginalną nazwę „bezpiecznik”.

Na każdej manifestacji KOD będzie ruchome studio radiowe zainstalowane w busie. Na jego dachu będą cztery głośniki dużej mocy. Ilekroć w czyimś przemówieniu pojawią się zatruwające dobrą atmosferę wątki, natychmiast przekazany zostanie sygnał „Alarm!” do studia, a odpowiednio przygotowany i przeszkolony działacz KOD siedzący w samochodzie przy konsoli puści na cały regulator „bezpiecznik”, czyli którąś ze znajdującej się na ustalonej liście melodii.

Sporządzenie listy obfitowało, z przykrością muszę powiedzieć, w niesmaczne zgrzyty i spore napięcia – dowiedziałem się z nieoficjalnych przecieków. Każdy z członków komisji chciał wepchnąć na listę „swoją” melodię.

Najbardziej awanturowała się Agnieszka Pomaska z Platformy, domagając się pierwszego miejsca na liście piosence „Bela, Bela Donna wieczór taki piękny, chodźmy więc nad morze do maleńkiej kawiarenki”. – „Cza się znać chocia trochę na muzyce!” – krzyczała do protestującego przeciw tej piosence Ryszarda Petru. – „Durnowate to, czy co?” – mruczała głośno pod nosem, kiedy minister rolnictwa w rządzie PO Marek Sawicki zgłosił ludową piosenkę „ W moim ogródeczku rosła różyczka, napój mi dziewczyno mego koniczka”. Twierdził, że chce tym samym zaprotestować przeciwko krokom, jakie jego następca z PiS podjął w sprawie hodowli koni arabskich w Janowie Podlaskim.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych