Do sądu wraca sprawa ministra skarbu w rządzie AWS Emila Wąsacza ws. niedopełnienia obowiązków przy prywatyzacji PZU w 1999 r.; w czwartek sąd II instancji uznał odwołanie prokuratury i uchylił decyzję o zawieszeniu procesu na czas postępowania przed Trybunałem Stanu.
W lutym Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście na wniosek obrony Wąsacza zawiesił proces b. ministra, uznając, że czyn zarzucony Wąsaczowi w uchwale o pociągnięciu go do odpowiedzialności przed TS „jest podmiotowo, przedmiotowo i czasowo tożsamy z zarzutem aktu oskarżenia”, jaki prokuratura przesłała sądowi (zresztą już po uchwale Sejmu).
Od tej decyzji odwołała się prokuratura, a w czwartek jej zażalenie rozpoznał Sąd Okręgowy w Warszawie. „W tej sprawie nie należało zawieszać postępowania na mocy ustawy o Trybunale Stanu, bo uchwała Sejmu mówi jedynie o pociągnięciu pana Wąsacza do odpowiedzialności konstytucyjnej; uchwała ta nie przewidywała pociągnięcia przed TS także do odpowiedzialności karnej” - mówiła w sądzie prok. Beata Homa z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Adwokat Wąsacza Dariusz Cyran, wnosząc o utrzymanie w mocy decyzji SR przypomniał, że zarzut postawiony jego klientowi „ma oczywistą łączność czasową, przedmiotową i podmiotową z tym, co oskarżonemu jest zarzucane przed TS”. Jego zdaniem na etapie postępowania sejmowego jasne było, że wchodzi w grę także odpowiedzialność karna.
„Ten case ministra Wąsacza pokazał pewne słabości ustawy o Trybunale Stanu. Ale można ją interpretować tak, by uniknąć niebezpieczeństwa podwójnej odpowiedzialności, ale też ustawa nakazuje TS zastosować środki karne. A jeśli tak, to trzeba przyznać prymat tej ustawie i zawiesić postępowanie karne” - przekonywał.
Sam Wąsacz - zgadzając się ze swym prawnikiem - dodał, że dla niego proces przed sądem i przed TS „w oczywisty sposób jest to ta sama sprawa i postępowanie przed każdym z tych organów jest pewną uciążliwością, a nawet powiem że karą - bo czuję się niewinny”. „Nie chodzi mi o uniknięcie jakiegokolwiek rozstrzygnięcia, ale o to, by nie było dolegliwości dwóch równoległych postępowań” - zapewnił.
Sąd odwoławczy uchylił decyzję I instancji i zwrócił proces karny Wąsacza Sądowi Rejonowemu Warszawa-Śródmieście. „Zażalenie prokuratury jest zasadne. Uchwała Sejmu dotyczyła pociągnięcia Wąsacza do odpowiedzialności konstytucyjnej, ale nie karnej” - wskazał w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Chmielewski.
Sąd przywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2000 r., gdy zajmował się on kwestią równoległej odpowiedzialności karnej i przed TS. TK stwierdził, że jeśli Sejm z jakiegokolwiek powodu nie wywiązałby się z obowiązku pociągnięcia do odpowiedzialności takiej i takiej, to wchodzi w grę odpowiedzialność karna przed sądem powszechnym. A więc brak stosownej decyzji Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej nie wyklucza możliwości skierowania aktu oskarżenia do sądu” - dodał sędzia Chmielewski.
Po ogłoszeniu decyzji Wąsacz i mec. Cyran powiedzieli PAP, że są przygotowani na proces i dowodzenie niewinności oskarżonego. „Już bym nawet wolał, żeby to sąd badał też moją sprawę, którą ciągle nie może się zająć Trybunał Stanu” - dodał b. minister.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Do sądu wraca sprawa ministra skarbu w rządzie AWS Emila Wąsacza ws. niedopełnienia obowiązków przy prywatyzacji PZU w 1999 r.; w czwartek sąd II instancji uznał odwołanie prokuratury i uchylił decyzję o zawieszeniu procesu na czas postępowania przed Trybunałem Stanu.
W lutym Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście na wniosek obrony Wąsacza zawiesił proces b. ministra, uznając, że czyn zarzucony Wąsaczowi w uchwale o pociągnięciu go do odpowiedzialności przed TS „jest podmiotowo, przedmiotowo i czasowo tożsamy z zarzutem aktu oskarżenia”, jaki prokuratura przesłała sądowi (zresztą już po uchwale Sejmu).
Od tej decyzji odwołała się prokuratura, a w czwartek jej zażalenie rozpoznał Sąd Okręgowy w Warszawie. „W tej sprawie nie należało zawieszać postępowania na mocy ustawy o Trybunale Stanu, bo uchwała Sejmu mówi jedynie o pociągnięciu pana Wąsacza do odpowiedzialności konstytucyjnej; uchwała ta nie przewidywała pociągnięcia przed TS także do odpowiedzialności karnej” - mówiła w sądzie prok. Beata Homa z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Adwokat Wąsacza Dariusz Cyran, wnosząc o utrzymanie w mocy decyzji SR przypomniał, że zarzut postawiony jego klientowi „ma oczywistą łączność czasową, przedmiotową i podmiotową z tym, co oskarżonemu jest zarzucane przed TS”. Jego zdaniem na etapie postępowania sejmowego jasne było, że wchodzi w grę także odpowiedzialność karna.
„Ten case ministra Wąsacza pokazał pewne słabości ustawy o Trybunale Stanu. Ale można ją interpretować tak, by uniknąć niebezpieczeństwa podwójnej odpowiedzialności, ale też ustawa nakazuje TS zastosować środki karne. A jeśli tak, to trzeba przyznać prymat tej ustawie i zawiesić postępowanie karne” - przekonywał.
Sam Wąsacz - zgadzając się ze swym prawnikiem - dodał, że dla niego proces przed sądem i przed TS „w oczywisty sposób jest to ta sama sprawa i postępowanie przed każdym z tych organów jest pewną uciążliwością, a nawet powiem że karą - bo czuję się niewinny”. „Nie chodzi mi o uniknięcie jakiegokolwiek rozstrzygnięcia, ale o to, by nie było dolegliwości dwóch równoległych postępowań” - zapewnił.
Sąd odwoławczy uchylił decyzję I instancji i zwrócił proces karny Wąsacza Sądowi Rejonowemu Warszawa-Śródmieście. „Zażalenie prokuratury jest zasadne. Uchwała Sejmu dotyczyła pociągnięcia Wąsacza do odpowiedzialności konstytucyjnej, ale nie karnej” - wskazał w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Chmielewski.
Sąd przywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2000 r., gdy zajmował się on kwestią równoległej odpowiedzialności karnej i przed TS. TK stwierdził, że jeśli Sejm z jakiegokolwiek powodu nie wywiązałby się z obowiązku pociągnięcia do odpowiedzialności takiej i takiej, to wchodzi w grę odpowiedzialność karna przed sądem powszechnym. A więc brak stosownej decyzji Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej nie wyklucza możliwości skierowania aktu oskarżenia do sądu” - dodał sędzia Chmielewski.
Po ogłoszeniu decyzji Wąsacz i mec. Cyran powiedzieli PAP, że są przygotowani na proces i dowodzenie niewinności oskarżonego. „Już bym nawet wolał, żeby to sąd badał też moją sprawę, którą ciągle nie może się zająć Trybunał Stanu” - dodał b. minister.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/289660-sprawa-wasacza-o-prywatyzacje-pzu-wrocila-do-sadu-postepowanie-w-tej-sprawie-przeciwko-wasaczowi-toczy-sie-rowniez-przed-trybunalem-stanu?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.