Minister Szyszko przed podpisaniem umowy klimatycznej w ONZ: „Propozycję złożoną przez Polskę poparł cały świat”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Pochłanianie dwutlenku węgla to mocna strona Polski. Od lat alarmował pan, że powinniśmy wykorzystać do tego lasy. Czy takie ustawienie problemu sprawia, że Polska jest na wygranej pozycji?

Tak, Polska jest na wygranej pozycji. Pakiet klimatyczno-energetyczny dotyczył tylko i wyłącznie redukcji emisji i to szczególnie w 6 działach produkcji – energii elektrycznej, ciepła, cementu, stali, szkła i papieru. Zgodnie z pakietem klimatyczno-energetycznym można było wychwytywać CO2 poprzez stosowanie technologii CCS, czyli wychwytywanie dwutlenku węgla i magazynowanie go w górotworze, czyli w pokładach geologicznych. Dodatkowo mielibyśmy za to płacić do 100 euro za tonę. Nie dość, że to metoda niebezpieczna, to jeszcze droga. Natomiast ten sam efekt można uzyskiwać sadząc czy regenerując lasy – nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Jest to zgodne z koncepcją zrównoważonego rozwoju. Sadząc lasy, produkujemy drewno - bezemisyjny materiał budowlany. Odpady drzewne są odnawialnym źródłem energii. Równocześnie sadząc lasy chronimy bioróżnorodność, czyli tworzymy szansę do występowania gatunków leśnych. Chronimy więc przyrodę, tworząc warunki do rozwoju gospodarczego. Polskie leśnictwo jest przodującym leśnictwem na świecie. Możemy tworzyć programy zwiększania lesistości świata w innych państwach. W tym zakresie również możemy sobie to odpisywać od tego, co wyemitujemy na bazie spalanego węgla w procesach technologicznych.

Porozumienie klimatyczne, które wprowadza taką koncepcję ograniczania emisji CO2, zostało przyjęte przez prawie 200 państw świata w Paryżu pod koniec 2015 r. W środę leci pan do Nowego Jorku, gdzie 22 kwietnia nastąpi uroczyste podpisanie jego podpisanie. To jednak dopiero półmetek?

Zgodnie z procedurami ONZ, w Paryżu zostało przyjęte przez aklamację stanowisko COP21, natomiast w Nowym Jorku trzeba rozpocząć procedurę ratyfikacyjną. Zgodnie z prawem międzynarodowym najpierw następuje podpisanie umowy przez upoważnionego reprezentanta Polski – będzie to pani premier Beata Szydło, której będę towarzyszył. Następnie rozpocznie się proces ratyfikacji, czyli wprowadzenia porozumienia w życie, co przewidywane jest na rok 2020. Poszczególne państwa przeprowadzą dokładne analizy gospodarcze, ekonomiczne i mam nadzieję, że w roku 2020 to porozumienie paryskie wejdzie w życie.

Jakie warunki muszą zostać spełnione, żeby doszło do ratyfikacji?

Żeby porozumienie paryskie weszło w życie, muszą ratyfikować je państwa, których emisja w skali globalnej stanowi więcej, niż 55 proc. całej emisji na świecie. W tej chwili będą trwały negocjacje.

Jest zagrożenie, że umowa paryska jednak nie zostanie ratyfikowana ?

Musimy być bardzo aktywni, ale póki co, cały świat to zaakceptował. W Paryżu jednogłośnie przyjęto ten kierunek działania. Teraz poszczególne państwa będą to oczywiście dokładnie analizowały. W trudnej sytuacji są na pewno państwa starej piętnastki – nie mają dobrego leśnictwa, nie mają gdzie zalesiać, nie mają takiej wiedzy. Ale myślę, że rozsądek zwycięży i to, co jest głównym celem porozumienia, czyli poprawa jakości wody, powietrza, ochrona bioróżnorodności – że to zwycięży, a nie ślepy rozwój technologii, nie uwzględniający układów przyrodniczych. To jest sprzeczne z konwencją klimatyczną i z polityką klimatyczną.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych