Dla tej części elektoratu Kukiza, dla której ważne są wartości patriotyczne i antykomunizm dość brutalna konfrontacja z Kornelem Morawieckim może być nie do przyjęcia.
Paweł Kukiz znowu znalazł się w centrum politycznej gorączki w Polsce. Z powodu tego, co się nazywa politycznym dilem. Dilowanie nie jest w polityce niczym szczególnym, a wręcz jest codziennością, tyle że Kukiz na swoich sztandarach umieścił antydilowanie. Wchodzenie w układy uważał za to, co w polityce najgorsze, a wręcz wstrętne. Ale 14 kwietnia 2016 r. cała Polska mogła zobaczyć, przede wszystkim dzięki posłance PO Agnieszce Pomaskiej i jej amatorskiej transmisji z sejmowych ław, że w sprawie głosowania nad wyborem kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego ludzie Kukiza i on sam potwierdzają dilowanie z Platformą Obywatelską, Nowoczesną i Polskim Stronnictwem Ludowym. I cała Polska zobaczyła, jak Ryszard Petru za to dilowanie dziękuje Pawłowi Kukizowi uściskiem dłoni. Okazało się, że przedwcześnie, bo kilku posłów Kukiz ‘15 się wyłamało, przez co dil stał się nieskuteczny. Ale Paweł Kukiz stracił polityczną cnotę jako ten, który politycznym dilowaniem się brzydzi.
Paweł Kukiz miał dotychczas dobry słuch społeczny. Wyczuwał, czego jego elektorat nie lubi i nie toleruje z powodów zupełnie zasadniczych. A przede wszystkim nie tolerował on klasycznego establishmentu III RP i jego metod działania. Dla wyborców Kukiza ten establishment reprezentowała głównie Platforma Obywatelska, ale też Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe. Nowoczesna Ryszarda Petru jest tworem nowym, ale elektoratowi Kukiza na pewno nie kojarzyła się z prekariatem, wykluczonymi czy tymi, którym zablokowano rozwój. Kojarzyła się z zadowolonymi z siebie i swojego miejsca w społecznej hierarchii „korpoludkami”. I to nie z korporacyjnym proletariatem, lecz tymi, którzy w korporacjach mają się najlepiej. A z powyborczych danych i analiz wynikało, że Kukiza poparli w wyborach prezydenckich, a potem parlamentarnych przede wszystkim młodzi ludzie z niewielkich ośrodków, całkiem dobrze wykształceni, lecz – w przeciwieństwie do wyborców Nowoczesnej - kompletnie zablokowani w rozwoju, awansie i realizowaniu swoich aspiracji. Zablokowani przez lokalne układy i establishment, czyli przez lokalne sitwy. Kiedy odbywały się wybory te lokalne sitwy przez elektorat Kukiza były utożsamiane przede wszystkim z PO, PSL i SLD.
W publicznych wystąpieniach po głosowaniu, przede wszystkim w programie Moniki Olejnik, Paweł Kukiz o dilowanie oskarżył Kornela Morawieckiego, marszałka seniora obecnego Sejmu. Pikantne było to, że Morawiecki miał dilować z własnym synem, czyli wicepremierem w rządzie Beaty Szydło. Kukiz wysunął nawet daleko idące hipotezy o planach politycznych Morawieckiego juniora dotyczących przejmowania przywództwa w PiS oraz o zaangażowaniu ojca w te plany. I Kukiz potwierdził, że mógł Morawieckiego seniora potraktować grubym słowem na nadzwyczajnym posiedzeniu klubu po głosowaniu, kiedy to wyrzucano z klubu posłankę Małgorzatę Zwiercan, a Kornel Morawiecki sam się wyrzucił uprzedzając działania kolegów. W Polskę Kukiz wysłał komunikat, że jest pryncypialny i nikt mu nie będzie bruździł wewnątrz ugrupowania.
Jako szef klubu i całego ugrupowania Paweł Kukiz sam pewnie najlepiej wie, co chce osiągnąć i co jest dla jego planów zagrożeniem. Z jego słów u Moniki Olejnik wynikało, że takim zagrożeniem jest m.in. Kornel Morawiecki i wspieranie przez niego syna będącego bardzo ważną figurą w rządzie PiS. Paweł Kukiz musiał to odkryć już jakiś czas temu, bo w ostatnich tygodniach Kornel Morawiecki wyraźnie przestał być twarzą ugrupowania w mediach. Konfrontacja z Kornelem Morawieckim może mieć jednak swoją cenę i to całkiem wysoką. Przede wszystkim marszałek senior zyskał spore publiczne uznanie, do czego przyczyniły się nie tylko jego wystąpienia w Sejmie, ale też jego antykomunistyczna biografia. I stał się symbolem oraz twarzą ugrupowania. Potraktowanie Morawieckiego seniora „z buta” oraz grubym słowem, czyli jak sztubaka może być dla lidera Kukiz ‘15 kosztowne, niezależnie od tego, czy miał ku temu powody. Paweł Kukiz dał przy okazji do zrozumienia, że lider jest jeden i on żadnych innych przywódców tolerować nie zamierza. Ryzykowne jest też w Polsce wytykanie ojcu, że wspiera syna, bo w wypadku Morawieckich nie wchodzi w grę sprawa osobistych korzyści. Morawiecki junior jest dość bogaty, żeby nie wykorzystywać swojej pozycji w rządzie do prywatnych celów, zaś Morawiecki senior ma wizerunek osoby takimi rzeczami niezainteresowanej. Dla tej części elektoratu Kukiza, dla której ważne są wartości patriotyczne i antykomunizm dość brutalna konfrontacja z Kornelem Morawieckim może być nie do przyjęcia.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dla tej części elektoratu Kukiza, dla której ważne są wartości patriotyczne i antykomunizm dość brutalna konfrontacja z Kornelem Morawieckim może być nie do przyjęcia.
Paweł Kukiz znowu znalazł się w centrum politycznej gorączki w Polsce. Z powodu tego, co się nazywa politycznym dilem. Dilowanie nie jest w polityce niczym szczególnym, a wręcz jest codziennością, tyle że Kukiz na swoich sztandarach umieścił antydilowanie. Wchodzenie w układy uważał za to, co w polityce najgorsze, a wręcz wstrętne. Ale 14 kwietnia 2016 r. cała Polska mogła zobaczyć, przede wszystkim dzięki posłance PO Agnieszce Pomaskiej i jej amatorskiej transmisji z sejmowych ław, że w sprawie głosowania nad wyborem kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego ludzie Kukiza i on sam potwierdzają dilowanie z Platformą Obywatelską, Nowoczesną i Polskim Stronnictwem Ludowym. I cała Polska zobaczyła, jak Ryszard Petru za to dilowanie dziękuje Pawłowi Kukizowi uściskiem dłoni. Okazało się, że przedwcześnie, bo kilku posłów Kukiz ‘15 się wyłamało, przez co dil stał się nieskuteczny. Ale Paweł Kukiz stracił polityczną cnotę jako ten, który politycznym dilowaniem się brzydzi.
Paweł Kukiz miał dotychczas dobry słuch społeczny. Wyczuwał, czego jego elektorat nie lubi i nie toleruje z powodów zupełnie zasadniczych. A przede wszystkim nie tolerował on klasycznego establishmentu III RP i jego metod działania. Dla wyborców Kukiza ten establishment reprezentowała głównie Platforma Obywatelska, ale też Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe. Nowoczesna Ryszarda Petru jest tworem nowym, ale elektoratowi Kukiza na pewno nie kojarzyła się z prekariatem, wykluczonymi czy tymi, którym zablokowano rozwój. Kojarzyła się z zadowolonymi z siebie i swojego miejsca w społecznej hierarchii „korpoludkami”. I to nie z korporacyjnym proletariatem, lecz tymi, którzy w korporacjach mają się najlepiej. A z powyborczych danych i analiz wynikało, że Kukiza poparli w wyborach prezydenckich, a potem parlamentarnych przede wszystkim młodzi ludzie z niewielkich ośrodków, całkiem dobrze wykształceni, lecz – w przeciwieństwie do wyborców Nowoczesnej - kompletnie zablokowani w rozwoju, awansie i realizowaniu swoich aspiracji. Zablokowani przez lokalne układy i establishment, czyli przez lokalne sitwy. Kiedy odbywały się wybory te lokalne sitwy przez elektorat Kukiza były utożsamiane przede wszystkim z PO, PSL i SLD.
W publicznych wystąpieniach po głosowaniu, przede wszystkim w programie Moniki Olejnik, Paweł Kukiz o dilowanie oskarżył Kornela Morawieckiego, marszałka seniora obecnego Sejmu. Pikantne było to, że Morawiecki miał dilować z własnym synem, czyli wicepremierem w rządzie Beaty Szydło. Kukiz wysunął nawet daleko idące hipotezy o planach politycznych Morawieckiego juniora dotyczących przejmowania przywództwa w PiS oraz o zaangażowaniu ojca w te plany. I Kukiz potwierdził, że mógł Morawieckiego seniora potraktować grubym słowem na nadzwyczajnym posiedzeniu klubu po głosowaniu, kiedy to wyrzucano z klubu posłankę Małgorzatę Zwiercan, a Kornel Morawiecki sam się wyrzucił uprzedzając działania kolegów. W Polskę Kukiz wysłał komunikat, że jest pryncypialny i nikt mu nie będzie bruździł wewnątrz ugrupowania.
Jako szef klubu i całego ugrupowania Paweł Kukiz sam pewnie najlepiej wie, co chce osiągnąć i co jest dla jego planów zagrożeniem. Z jego słów u Moniki Olejnik wynikało, że takim zagrożeniem jest m.in. Kornel Morawiecki i wspieranie przez niego syna będącego bardzo ważną figurą w rządzie PiS. Paweł Kukiz musiał to odkryć już jakiś czas temu, bo w ostatnich tygodniach Kornel Morawiecki wyraźnie przestał być twarzą ugrupowania w mediach. Konfrontacja z Kornelem Morawieckim może mieć jednak swoją cenę i to całkiem wysoką. Przede wszystkim marszałek senior zyskał spore publiczne uznanie, do czego przyczyniły się nie tylko jego wystąpienia w Sejmie, ale też jego antykomunistyczna biografia. I stał się symbolem oraz twarzą ugrupowania. Potraktowanie Morawieckiego seniora „z buta” oraz grubym słowem, czyli jak sztubaka może być dla lidera Kukiz ‘15 kosztowne, niezależnie od tego, czy miał ku temu powody. Paweł Kukiz dał przy okazji do zrozumienia, że lider jest jeden i on żadnych innych przywódców tolerować nie zamierza. Ryzykowne jest też w Polsce wytykanie ojcu, że wspiera syna, bo w wypadku Morawieckich nie wchodzi w grę sprawa osobistych korzyści. Morawiecki junior jest dość bogaty, żeby nie wykorzystywać swojej pozycji w rządzie do prywatnych celów, zaś Morawiecki senior ma wizerunek osoby takimi rzeczami niezainteresowanej. Dla tej części elektoratu Kukiza, dla której ważne są wartości patriotyczne i antykomunizm dość brutalna konfrontacja z Kornelem Morawieckim może być nie do przyjęcia.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/288875-pawel-kukiz-stracil-polityczna-cnote-a-teraz-moze-uruchomic-powazne-przesilenie-w-polskiej-polityce?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.