Jarosław Kaczyński w Pałacu Prymasowskim: "Pozycję Polski trzeba lewarować. Leszek to rozumiał i wykorzystywał ku temu okazje". [RELACJA]

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Mogę powiedzieć jedno - miałem możliwość bardzo smutną redagować ten wywiad. I mogę powiedzieć, że to był jedyny moment po 2010 roku, gdy miałem mocne wrażenie, że obcuję z Leszkiem. Miałem ogromny żal, gdy to skończyłem, gdy rzecz była zrobiona…

— powiedział Jarosław Kaczyński w Pałacu Prymasowskim podczas promocji książki „Ostatni wywiad Lecha Kaczyńskiego”.

TAKŻE: NASZA RELACJA z promocji „Ostatniego Wywiadu Lecha Kaczyńskiego”. Łukasz Warzecha: „Jeżeli komentatorzy piszą, że brakuje nam ludzi z wizją, to powinni przeczytać tę książkę”

Prezes PiS w rozmowie z Jackiem Karnowskim mówił o swoim śp. bracie.

W żadnym zawodzie nie jest powszechne to, co określam jako wybitność. Nikt nie jest doskonały, nie był doskonały także mój śp. Brat, ale był człowiekiem do wypełniania ról, jakie przyszło mu wypełniać, bardzo dobrze przygotowany

— tłumaczył.

Kaczyński zwracał uwagę, że działalność jego brata jeszcze w czasach opozycji antykomunistycznej jest dziś niedoceniana. Szef PiS mówił też o pracy Lecha Kaczyńskiego po roku 1989, gdy w administracji ostały się pozostałości po PRL.

Kiedy przyszły nowe czasy, to wszystko, co robił - a robił wiele różnych rzeczy - robił dobrze. (…) Później wrócił na uczelnię, gdzie też się sprawdził, prawie 50 publikacji, był gotowy do profesury. Wrócił na stanowisko ministra sprawiedliwości - wszyscy, którzy tu siedzą, włącznie ze mną, są w tym miejscu dzięki temu, że został ministrem. Z tych dwóch „koni”, to on był tym silniejszym

— dodawał Jarosław Kaczyński.

Wtedy ktoś, kto wydawał się skazany na niepopularność, stał się bardzo popularny. Stworzyło to dynamikę do stworzenia partii - a później robił rzeczy bardzo trudne. Wygrał wybory w Warszawie, Polsce. Był „ciągnikiem” dla tych, którzy później z różnych pozycji budowali alternatywę wobec głównego nurtu, która dziś - Bogu Najwyższemu dzięki - jest u władzy

— ocenił prezes PiS.

Były premier podkreślał przy tym, że prezydentura Lecha Kaczyńskiego przypadła na trudny okres.

Leszkowi udało się wiele - i w polityce międzynarodowej, i historycznej, i społecznej. Natomiast traf chciał, zły traf, że po nim przyszli ludzie, którzy chcieli to zdemolować. To była taka sytuacja, która nieczęsto zdarza się w historii, by coś, co było dorobkiem dla państwa zostało w tak brutalny sposób, z ogromną szkodą dla Polaków, zakwestionowane

— tłumaczył.

Jacek Karnowski dopytywał między innymi o element „oskarżenia” wobec rzeczywistości, który zawiera książka.

Przemysł pogardy był faktem, który nie powstał z niczego, z jakiejś spontanicznej reakcji, ale był pomysłem na prowadzenie polityki. Pomysłem skrajnie niemoralnym, który wcielano w życie z ogromną konsekwencją. Szczyt przemysłu pogardy to jest moment, w którym ukazała się ta książka

— odpowiadał szef PiS, przypominając, że to w tym okresie zamordowano Marka Rosiaka, działacza PiS.

Kaczyński pogratulował przy tym Łukaszowi Warzesze autorstwa książki:

Gratuluję panu. To najlepsza książka związana z moim bratem. Nikt nie napisał czegoś lepszego

— ocenił.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych