Pierwsza Dama: za Andrzejem stoję ja i moja córka. I tego nic nie zmieni

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Z nielicznych zdjęć z takich spotkań, które publikowane są na stronie prezydent.pl, widać, że ma naturalne, czułe podejście do dzieci, świetnie nawiązuje z nimi kontakt. Nie wybiera spektakularnych spraw. Obejrzała np. wystawę obrazów Wiktorii Szulkowskiej, uczęszczającej do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Wyszkowie. Ta utalentowana, pogodna i pełna fantazji uczennica V klasy szkoły podstawowej, u której zdiagnozowano autyzm, maluje obrazy, w których królują fantastyczne rośliny i zwierzęta. Pani prezydentowa ze wzruszeniem odebrała od uczennicy-artystki swój portret.

Agata Kornhauser-Duda uczestnicząc w gali konkursu „Człowiek bez barier” na warszawskim Zamku Królewskim w Światowym Dniu Osób Niepełnosprawnych i wręczając nagrodę główną Agnieszce Bal, 25-latce z dziecięcym porażeniem mózgowym, politolog i działaczce na rzecz propagowania wspomagających sposobów porozumiewania się, powiedziała ze szczerym zachwytem i uznaniem: „Chciałam Państwu pogratulować wspaniałej życiowej postawy. Państwa determinacja, odwaga – z jednej strony są godne podziwu i wielkiego szacunku, a z drugiej strony – są wzorem do naśladowania, i to zarówno dla osób niepełnosprawnych, jak i w pełni sprawnych. Dla wielu ludzi zderzenie z chorobą jest blokadą i paraliżuje wolę działania, odbiera chęci do życia. I wtedy potrzeba bardzo dużo samozaparcia, konsekwencji, odwagi, aby pokonywać bariery. Z jednej strony bariery własnej niemocy, z drugiej – architektoniczne i społeczne. Państwo jesteście przykładem na to, że można, jeśli się tylko chce, realizować swoje marzenia, spełniać się życiowo i działać na rzecz innych”. Tego typu wypowiedź jakoś jednak nie mogła się przebić do mainstreamu… Na pewno odwiedziny Pierwszej Damy wzmacniają odwagę i pomagają pokonywać bariery, choćby te biurokratyczne.

Przemyślenia Pierwszej Damy można poznać także na podstawie listów gratulacyjnych, które wysyła z różnych okazji. Nie pisze zdawkowo. W jednym z nich stwierdza: „(…) miłosierdzie. To w nim zawiera się miłość, wrażliwe serce, otwartość, bezinteresowność i naturalny odruch pomocy potrzebującemu. W naszym świecie naznaczonym przez egoizm i odrzucenie słabszych potraficie się zatrzymać i dostrzec człowieka przeżywającego trudności; osamotnionego w swoich problemach, tego, który nie ma odwagi poprosić o pomoc, który czasem za uśmiechem skrywa cierpienie. Wasza dłoń pomaga mu powstać. Wasze dobre słowo wlewa w jego serce nadzieję i wiarę na lepsze jutro. Państwa wsparcie, poświęcony czas, dzielenie się ciepłem rodzinnym, z tymi, którzy może nigdy go nie doświadczyli, przywraca godność człowiekowi. Jesteście tymi, którzy każdego dnia, z dala od blasku fleszy, żyją nową wyobraźnią miłosierdzia – o niej tak wiele mówił święty Jan Paweł II”. Takie teksty też nie dla mainstreamu.

W liście, na „Europejski dzień przeciwko handlowi ludźmi”, czytamy: „Problem współczesnego niewolnictwa jest sprawą boleśnie aktualną, która dotyka kobiet, mężczyzn i dzieci na całym świecie. Wielkim wyzwaniem jest więc przeciwdziałanie temu procederowi, który uderza w jedno z najważniejszych praw człowieka, jakim jest prawo do życia wolnego od przemocy, do życia w poczuciu miłości, godności i bezpieczeństwa. Cierpienie ofiar tej przemocy jest często milczące, dlatego trzeba stanąć odważnie w ich obronie i angażować się otwarcie w różne inicjatywy rozpowszechniające informacje o zjawisku, uwrażliwiać na problem i podnosić świadomość społeczną dotyczącą handlu ludźmi. Jeśli obecna kampania przyczyni się także do złagodzenia lęku zranionych i zagubionych ofiar, które szukają ochrony i pomocy, będę ogromnie szczęśliwa. (…) Nie bądźmy obojętni. Reagujmy i pomagajmy”.

W jeszcze innym liście Agata Duda docenia szkoły, w których dzieci sprawne i zdrowe uczą się razem z dziećmi dotkniętymi różnymi niepełnosprawnościami: „Integrowanie takiej grupy wymaga czasu i nie jest zadaniem łatwym, niezbędne jest bowiem ogromne zaangażowanie wszystkich osób z całej społeczności szkolnej – uczniów i ich rodziców, dyrekcji i grona pedagogicznego”. Pierwsza Dama zachęca, by jednak to czynić, gdyż „w konsekwencji dzieci stają się bardziej otwarte i wrażliwe na potrzeby tych, dla których los okazał się mniej łaskawy, wykazują więcej szacunku i odpowiedzialności za innych, potrafią wspaniale funkcjonować w społeczeństwie, kształtują swój charakter, co procentuje również później, w ich dorosłym życiu”. W liście do kombatantów znalazły się słowa „najwyższego uznania i szacunku za trudne, pełne poświęceń życie, za odwagę i walkę o niepodległą Polskę”.

Ciepłego głosu Agaty Kornhauser-Dudy mogliśmy posłuchać, kiedy wraz z mężem prezydentem składała Polakom bożonarodzeniowe życzenia: „W Wigilię dzielimy się chlebem i dobrym słowem. Wymieniamy podarunki i życzenia. Niech ta atmosfera radości i wzajemnej życzliwości będzie obecna w Państwa domach przez cały rok. W tym szczególnym dniu, gdy wśród naszych bliskich łamiemy się opłatkiem, składając sobie życzenia, zapominamy o tym, co nas dzieli. Pomyślmy o naszej Ojczyźnie jak o wielkiej rodzinie. Jak w każdej, bywają w niej trudniejsze chwile, padają czasem niepotrzebne słowa, ale gdy przychodzi wigilijny wieczór, miłość i zgoda zwyciężają różnice zdań i poglądów. Wówczas czujemy jak bardzo jesteśmy sobie potrzebni i jak bardzo powinniśmy być razem”.

Pierwsza Dama towarzyszy głowie państwa także w podróżach zagranicznych, których charakter na to pozwala – była w Berlinie, Eisenach, Londynie, Rzymie, Kijowie, Pradze, Budapeszcie. Czasem nie może jechać ze względów protokolarnych, gdy jej obecność byłaby w jakimś stopniu niezręczna, bo głowa państwa zapraszającego z jakichś względów nie ma żony (lub męża). Dlatego Agata Duda nie była w Tallinie (prezydent jest rozwiedziony) i w Paryżu (bo nie wiadomo, kto u boku Hollande’a pełni rolę pierwszej damy). Podczas wyjazdów żona prezydenta nie uczestniczy w żadnych oficjalnych spotkaniach o charakterze politycznym. Gospodarze wizyty są zatem zobligowani do zorganizowania w tym czasie pani prezydentowej tzw. programu odrębnego, w którym niekiedy towarzyszy jej odpowiedniczka z kraju zapraszającego. I tak będąc w Berlinie Agata Kornhauser-Duda odwiedziła Sophie-Scholl-Schule, do której sama uczęszczała w ramach nauki języka w 1986 r. Była to okazja nie tylko do wspomnień, ale i poważnych rozmów o polskim i niemieckim systemie edukacji, podczas których z pewnością pomocne jej było wieloletnie doświadczenie pedagogiczne. (…)

Za rękę z prezydentem

Pierwsza Dama zasługuje jak dotąd ze wszech miar na to wytworne i nobilitujące, a jednocześnie wielce zobowiązujące miano – oczywiście, gdy ktoś traktuje odpowiedzialnie i poważnie treści, które z nim się wiążą. Z odwagą, entuzjazmem i pomysłowością podeszła do swej nowej roli i śmiało można powiedzieć, że z marszu stała się prawdziwą panią prezydentową. Nie sposób ją złapać na jakiejś wpadce czy gafie, na co z wielką nadzieją czyhają od pierwszego dnia wrogie i prymitywne media. Początkowe zainteresowanie Agatą Kornhauser-Dudą, jako nowym obiektem polowań paparazzich, polegało na komentowaniu jej wyglądu – fryzury, sukienek, torebek, butów. Usiłowali sprowadzić zainteresowanie Pierwszą Damą do poziomu bulwarówek. Szybko się jednak zorientowano, że maskotką tabloidów nie będzie i nie będzie tańczyć do ich muzyki.

Trwa dzielnie i z wielkim urokiem przy swoim mężu prezydencie RP od 6 sierpnia 2015 r., kiedy składał przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym. Wspólnie modlili się tego samego dnia w warszawskiej katedrze, kiedy abp Stanisław Gądecki wraz z innymi hierarchami i duchownymi sprawował Eucharystię w intencji „Ojczyzny i inaugurującego służbę prezydenta RP” (zwracam uwagę na słowo „służba”). Towarzyszy głowie państwa w licznych uroczystościach patriotyczno-religijnych nie tylko z obowiązku, ale i z potrzeby serca. Była m.in. w Radzyminie z okazji święta Wojska Polskiego i 95. rocznicy Bitwy Warszawskiej, w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie na Mszy św. w 31. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, na obchodach Święta Niepodległości. Uczestniczyła w Dożynkach Prezydenckich w Spale wręczając nagrody w konkursie na najładniejszy wieniec dożynkowy. Była także u boku męża podczas otwarcia Muzeum Polaków ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej.

Kontynuuje po swojej poprzedniczce to, co uznaje za warte kontynuowania, np. kolędowanie w pałacu prezydenckim, narodowe czytanie dzieł polskiej klasyki czy objęcie patronatem i uczestnictwo w otwarciu radiowej akcji przedświątecznej „Choinki Jedynki”. „Bardzo ważne jest, abyśmy nie koncentrowali się tylko na własnych sprawach, ale abyśmy jednak dostrzegli problemy i potrzeby innych” – powiedziała wówczas Agata Kornhauser-Duda i przekazała na licytację własnoręcznie wykonany medalion. Para Prezydencka to nowoczesne małżeństwo partnerskie. Razem pakują w Banku Żywności paczki dla potrzebujących, podpisują życzenia dla uczniów i nauczycieli z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego, winszują zdrowia i pomyślności z okazji Dnia Babci i Dziadka, gratulują nauczycielom z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Wspólnie czytali „Lalkę” Bolesława Prusa w Ogrodzie Saskim w ramach akcji „Narodowe Czytanie”, wspólnie kolędowali wraz z orszakiem Trzech Króli (po raz pierwszy w ośmioletniej tradycji do orszaku dołączył prezydent RP), przyszykowali „Szlachetną paczkę” dla jednej z rodzin, wzięli udział w ogólnopolskiej akcji Caritas „Tornister pełen uśmiechów” przygotowując dwie wyprawki dla dzieci ze szkoły podstawowej i po jednej dla młodzieży z liceum i gimnazjum. Warto tu dopowiedzieć, że ta mało nagłaśniana w mediach szlachetna akcja kościelnego Caritasu (nagłośnienie jest zarezerwowane tylko dla Owsiaka…) wychodzi szeroko naprzeciw trudnościom wielu polskich rodzin, szczególnie tych wielodzietnych, mających ogromne trudności finansowe (koszt szkolnej wyprawki wynosi od 500 do 1000 zł). „Jesteśmy szczęśliwi także jako małżeństwo i jako rodzice, a nie tylko jako Para Prezydencka, że możemy wesprzeć tak potrzebną akcję. Te piękne tornistry uszczęśliwią tych, którzy na nie czekają” – powiedział w imieniu obojga prezydent. Kiedyś zapytany o swoją żonę odpowiedział krótko: „Jestem szczęściarzem”…

Pierwsza Dama jest wprost zasypywana propozycjami spotkań, rozmów, odwiedzin, patronatów. Spotyka się z tymi, z którymi uważa, iż warto się spotkać, by dobro mogło być szerzone. Jej aktywność daje zarówno pewne pojęcie o skali ludzkiej biedy i potrzeb, jak i odsłania piękny obraz wielu wspaniałych inicjatyw dziejących się w naszym kraju oddolnie – z potrzeby świadczenia miłosierdzia i niesienia pomocy bliźnim. Odsłania też obrazy wielu pięknych wspaniałych ludzi, o których nie piszą media, którzy nigdy nie goszczą na łamach kolorowych, lśniących czasopism kreujących „wzory” i „autorytety”. A przecież tak bardzo trzeba, żeby właśnie dobro zagościło w środkach społecznego przekazu, by przedostawało się do powszechnej świadomości i utrwalało w niej. Dobro nie jest tak jaskrawe i krzykliwe jak zło, niektórzy „specjaliści” uważają je wręcz za niemedialne. I dlatego tak bardzo trzeba mu pomagać. Na wszechogarniające zło nie żałuje się jak do tej pory ani antenowego czasu, który podobno jest tak drogi, ani kosztownego papieru w wysokich nakładach. Za promowanie dobra zaś każe nam się słono płacić, stawia się ceny zaporowe. Najwyższy czas zmienić również i to!

Jolanta Sosnowska

Autorka jest redaktorką i wiceprezesem Białego Kruka; cały artykuł ukazał się w miesięczniku Wpis.

« poprzednia strona
123

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych