Stawiam tezę, że większość prywatyzacji przeprowadzonych w Polsce odbywała się co najmniej w podejrzanych okolicznościach, jeśli nie wprost ze złamaniem prawa i procedur, bez dbania o majątek narodowy
— mówi Janusz Szewczak w rozmowie z wPolityce.pl, komentując sprawę interwencję CBA w spółce Ciech.
wPolityce.pl: Dlaczego Pan uważa, że są jakieś podstawy do tego, by CBA wkroczyło do Ciechu?
Janusz Szewczak, poseł PiS: Od dawno prowadzono śledztwo w tej sprawie, a kwestia prywatyzacji tej spółki była wielokrotnie podnoszona przez znakomitych publicystów. Przypomnę chociażby program w Telewizji Republika, w którym brałem udział wraz z Anitą Gargas i Cezarym Gmyzem. Wątpliwości w tej materii miały też instytucji kontrolne. A o kulisach tej kontrowersyjnej prywatyzacji dowiedzieliśmy się już z nagrań w tzw. aferze taśmowej. Wątpliwości budził sposób prowadzenia rozmów, wyceny spółki, sam udział wiceministrów skarbu. Mówiło się o jakichś karteczkach, które panowie między sobą wymieniają. Wszędzie na świecie taka sprawa, dotycząca tak ważnego elementu majątku narodowego jakim była firma Ciech, posiadająca wiele spółek-córek, której to spółki wartość gwałtownie wzrasta po prywatyzacji, nie byłaby traktowana jako efekt przypadku.
Wszystko to miało miejsce za czasów ministra Karpińskiego…
A te rozmowy odbywali ministrowie Tamborski i Baniak. Już poprzednie kierownictwo CBA miało podstawy, by zająć się tą sprawą, a niewiele się wydarzyło, choć prokuratura jakieś działania podjęła już w zeszłym roku. Mamy do czynienia z absolutnie bulwersującą sprawą. Ona może być papierkiem lakmusowym pokazującym, że to nie jedyny przypadek. Ostatnie 25 lat było pełne aferalnych prywatyzacji. Wiele z nich było przeprowadzanych w sposób skandaliczny, kompromitujący, ze złamaniem obowiązującego prawa i dokonywanych po zaniżonej wartości. I tylko jedna afera związana z prywatyzacją zakończyła się wyrokami sądowymi. Była to afera Banku Śląskiego w 1994 roku. Działanie CBA to sygnał, że tak właśnie powinny postępować organy państwa, by dbać o majątek narodowy. Wyprzedaliśmy cały nasz majątek za niewiele ponad 100-kilka miliardów złotych, a w międzyczasie narobiono długów na ponad 900 mld. Przy samej prywatyzacji sektora bankowego, która była największym skandalem, straciliśmy ponad 200 mld i ten sektor jest zdominowany przez kapitał zagraniczny. A wiadomo przecież było, że te banki sprzedawano po zaniżonych cenach, a wcześniej je dokapitalizowano publicznymi pieniędzmi. Na tym też traciliśmy miliardy. Dzisiaj mamy problem z repolonizacją tego sektora, za co też trzeba płacić.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Stawiam tezę, że większość prywatyzacji przeprowadzonych w Polsce odbywała się co najmniej w podejrzanych okolicznościach, jeśli nie wprost ze złamaniem prawa i procedur, bez dbania o majątek narodowy
— mówi Janusz Szewczak w rozmowie z wPolityce.pl, komentując sprawę interwencję CBA w spółce Ciech.
wPolityce.pl: Dlaczego Pan uważa, że są jakieś podstawy do tego, by CBA wkroczyło do Ciechu?
Janusz Szewczak, poseł PiS: Od dawno prowadzono śledztwo w tej sprawie, a kwestia prywatyzacji tej spółki była wielokrotnie podnoszona przez znakomitych publicystów. Przypomnę chociażby program w Telewizji Republika, w którym brałem udział wraz z Anitą Gargas i Cezarym Gmyzem. Wątpliwości w tej materii miały też instytucji kontrolne. A o kulisach tej kontrowersyjnej prywatyzacji dowiedzieliśmy się już z nagrań w tzw. aferze taśmowej. Wątpliwości budził sposób prowadzenia rozmów, wyceny spółki, sam udział wiceministrów skarbu. Mówiło się o jakichś karteczkach, które panowie między sobą wymieniają. Wszędzie na świecie taka sprawa, dotycząca tak ważnego elementu majątku narodowego jakim była firma Ciech, posiadająca wiele spółek-córek, której to spółki wartość gwałtownie wzrasta po prywatyzacji, nie byłaby traktowana jako efekt przypadku.
Wszystko to miało miejsce za czasów ministra Karpińskiego…
A te rozmowy odbywali ministrowie Tamborski i Baniak. Już poprzednie kierownictwo CBA miało podstawy, by zająć się tą sprawą, a niewiele się wydarzyło, choć prokuratura jakieś działania podjęła już w zeszłym roku. Mamy do czynienia z absolutnie bulwersującą sprawą. Ona może być papierkiem lakmusowym pokazującym, że to nie jedyny przypadek. Ostatnie 25 lat było pełne aferalnych prywatyzacji. Wiele z nich było przeprowadzanych w sposób skandaliczny, kompromitujący, ze złamaniem obowiązującego prawa i dokonywanych po zaniżonej wartości. I tylko jedna afera związana z prywatyzacją zakończyła się wyrokami sądowymi. Była to afera Banku Śląskiego w 1994 roku. Działanie CBA to sygnał, że tak właśnie powinny postępować organy państwa, by dbać o majątek narodowy. Wyprzedaliśmy cały nasz majątek za niewiele ponad 100-kilka miliardów złotych, a w międzyczasie narobiono długów na ponad 900 mld. Przy samej prywatyzacji sektora bankowego, która była największym skandalem, straciliśmy ponad 200 mld i ten sektor jest zdominowany przez kapitał zagraniczny. A wiadomo przecież było, że te banki sprzedawano po zaniżonych cenach, a wcześniej je dokapitalizowano publicznymi pieniędzmi. Na tym też traciliśmy miliardy. Dzisiaj mamy problem z repolonizacją tego sektora, za co też trzeba płacić.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/287792-janusz-szewczak-o-interwencji-cba-w-ciechu-mam-nadzieje-ze-skonczyly-sie-w-polsce-czasy-ludzi-nietykalnych-nasz-wywiad