Tak właśnie działa system ugruntowanego panowania społecznego.
W Polsce były to i w znacznej mierze są dalej elity III RP. Niektórzy nazywają je kompradorskimi, czyli związanymi tysięcznymi nićmi własnego interesu z systemem, w którym nasz kraj pełni w machinerii Zachodu rolę, określoną znacznie bardziej przez interesy tegoż Zachodu, a mniej – przez interesy własne. Ich panowanie było w Polsce do tego stopnia pełne i pewne, że… nawet się go nie zauważało. Było naturalne niczym powietrze. A próba dokonania zmiany powodowała, i powoduje, naturalny w tej sytuacji opór materii. Opór, rzeczywiście, spontaniczny.
A jego siłę wzmagała, oczywiście, zarówno materialna bieda państwa („no skąd na to wziąć?!”), jak i stan politycznej wojny („wróg to wykorzysta!”) czy dotykający również Polski ogólnozachodni proces słabnięcia rządów. To wszystko prawda. Tylko że Platforma musiała ugrzęznąć i nie mogła zrealizować wszystkich upragnionych przez Sroczyńskiego reform przede wszystkim dlatego, że była uzależniona od grup społecznych, w których interesie absolutnie nie leżała żadna zmiana odpowiadającego im stanu rzeczy.
Michał Boni był przez krótki czas moim wykładowcą na Uniwersytecie. Z tych dawnych czasów wyniosłem wspomnienie o jego żywym intelekcie. Wspomnienie na tyle silne, że trudno mi uwierzyć, żeby tego aż tak całkowicie nie dostrzegał.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tak właśnie działa system ugruntowanego panowania społecznego.
W Polsce były to i w znacznej mierze są dalej elity III RP. Niektórzy nazywają je kompradorskimi, czyli związanymi tysięcznymi nićmi własnego interesu z systemem, w którym nasz kraj pełni w machinerii Zachodu rolę, określoną znacznie bardziej przez interesy tegoż Zachodu, a mniej – przez interesy własne. Ich panowanie było w Polsce do tego stopnia pełne i pewne, że… nawet się go nie zauważało. Było naturalne niczym powietrze. A próba dokonania zmiany powodowała, i powoduje, naturalny w tej sytuacji opór materii. Opór, rzeczywiście, spontaniczny.
A jego siłę wzmagała, oczywiście, zarówno materialna bieda państwa („no skąd na to wziąć?!”), jak i stan politycznej wojny („wróg to wykorzysta!”) czy dotykający również Polski ogólnozachodni proces słabnięcia rządów. To wszystko prawda. Tylko że Platforma musiała ugrzęznąć i nie mogła zrealizować wszystkich upragnionych przez Sroczyńskiego reform przede wszystkim dlatego, że była uzależniona od grup społecznych, w których interesie absolutnie nie leżała żadna zmiana odpowiadającego im stanu rzeczy.
Michał Boni był przez krótki czas moim wykładowcą na Uniwersytecie. Z tych dawnych czasów wyniosłem wspomnienie o jego żywym intelekcie. Wspomnienie na tyle silne, że trudno mi uwierzyć, żeby tego aż tak całkowicie nie dostrzegał.
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/287346-sny-michala-boniego-czyli-dlaczego-platforma-obywatelska-nie-zreformowala-panstwa?strona=3