Bulwersująca manipulacja Nałęcza w rocznicę śmierci Jana Pawła II: „Papież sprzyjał Kwaśniewskiemu”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. profil. T. Nałęcz na Facebooku
fot. profil. T. Nałęcz na Facebooku

Tomasz Nałęcz, niegdyś etatowy doradca Bronisława Komorowskiego, a jeszcze wcześniej aktywista lewicy, obecnie w polityce jest nikim. Ten stan umila sobie żenującymi wspominkami z dawnych czasów.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Nałęcz opowiada o swym udziale w kilku kampaniach prezydenckich. Tłumaczy się m.in. ze swej wolty z 2005 r., kiedy to jako szef sztabu wyborczego Marka Borowskiego, przerzucił się nagle do ekipy Włodzimierza Cimoszewicza. Pięć lat później nie poparł lidera lewicy Grzegorza Napieralskiego, lecz zapałał miłością do Bronisława Komorowskiego.

Zrobiłem to z pełnym przekonaniem. Po katastrofie smoleńskiej Jarosław Kaczyński miał realne szanse na wygraną, a zdecydowanie nie chciałem powrotu PiS do władzy. Polska PiS z lat 2005–2007 mnie przeraziła. Uważałem, że tylko zwycięstwo Komorowskiego może zapobiec recydywie tamtych rządów

— stwierdza w rozmowie z Elizą Olczyk.

Nałęcz oczywiście zarzeka się, że w obu przypadkach nie chodziło o koniunkturalizm.

Znam te opinie i je rozumiem. Ale zupełnie nie o to chodziło

— deklaruje.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych