Skąd ta napaść na prawdziwą niemiecką opozycję? Petry i Petru to ludzie z dwóch różnych światów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPAYT/
PAP/EPAYT/

Skąd ta napaść na prawdziwą niemiecką opozycję? Petry i Petru to ludzie z dwóch różnych światów.

Czy przewodnicząca niemieckiej AfD (Alternative für Deutschland) Frauke Petry oraz szef Nowoczesnej Ryszard Petru to naprawdę dwie strony tego samego medalu? Taką tezę postawił ostatnio Piotr Cywiński na łamach portalu wPolityce.pl. Jest ona jednak krzywdząca wobec nowej niemieckiej partii, a równocześnie nobilituje ugrupowanie Ryszarda Petru, stąd uważam ją za niebezpieczną i fałszującą rzeczywistość. AfD jest podobne raczej do PiS-u w czasach opozycji. Petru natomiast jest wychowankiem i beneficjentem systemu neoliberalnego, kołem ratunkowym dla establishmentu.

Rozumiem motywację takiej analizy – wielkie podobieństwo nazwisk (różnią się raptem jedną literką) partyjnych liderów stanowi pewien publicystyczny punkt wyjścia. Obie partie są stosunkowo młode i obie znajdują się w opozycji. Ale to samo w sobie nie jest niezwykłe. Tym cechom odpowiada obecnie wiele ugrupowań w Europie i w świecie, gdyż na starym kontynencie zaznacza się kryzys tradycyjnych partii i pojawiają się coraz to nowe formacje. Idąc tym tokiem myślenia musielibyśmy bowiem uznać, że hiszpańskie Podemos, austriackie NEOS i Team Stronach, francuski Front de Gauche, niemieckie AfD, polskie Kukiz ’15 i Nowoczesna czy słowackie Jesteśmy Rodziną to wszystko to samo. A tak absolutnie nie jest. Wręcz przeciwnie, różnice są znaczne.

Te partie łączy jedynie to, że wyrosły na fali niezadowolenia z obecnych rządów i niezadowolenia z zastanych, skostniałych konstelacji politycznych w swoich krajach macierzystych. Ich członkowie proponują jednak rożne rozwiązania, a Nowoczesną i AfD nie tylko, że mało co łączy, ale należy uznać, iż znajdują się po przeciwnej stronie spektrum politycznego.

Piotr Cywiński podaje, że „programowo Petru i Petry też mają się ku sobie” argumentując, że przecież obie partie zwalczają rządy swych krajów. Nie jest to przekonujące, gdyż zwalczanie rządu jest cechą immanentną opozycji. A opisując najogólniej obie formacje, trzeba powiedzieć, że niemiecka AfD jest partią narodową i konserwatywną, zaś polska Nowoczesna jest partią lewicowo-liberalną. Nie dziwi więc, że ich programy diametralnie od siebie odbiegają, w ogóle nie mają się ku sobie. Piotr Cywiński posługuje się w swoich ocenach po części tą samą argumentacją, co niemiecki mainstream. Weźmy na przykład płaszczyznę ekonomiczną. AfD opowiada się za tym, aby wspierać tych obywateli, którzy pomału i bez większego ryzyka pragną odkładać swoje pieniądze na bezpiecznych lokatach bankowych. Za załamanie się społecznej gospodarki rynkowej obwiniają banki i neoliberalną politykę finansową niektórych państw. Jest to dosyć podobna diagnoza do tej, którą Janusz Szewczak, jeden z czołowych ekonomistów PiS-u, zawarł w swojej książce „Banksterzy”. Dlatego można wyjść z założenia, że w polskich realiach AfD wspierałoby frankowiczów, a już z całą pewnością tych poszkodowanych przez tzw. polisolokaty. Tymczasem Ryszard Petru w 2008 r. sam wziął kredyt w frankach, a jako – pożal się Bożę –ekspert tłumaczył w mediach, jakie to świetne rozwiązanie ów kredyt walutowy. Jego ścisłe związki z bankami widać także po tym, że na kampanię wyborczą bank Pekao BP, kierowany przez zarząd ustanowiony decyzjami ekipy Donalda Tuska, bez problemu dał mu wysoki kredyt.

Petru jest zwolennikiem gospodarki neoliberalnej, zaś Frauke Petry i jej partia AfD postulują powrót do bezpiecznej gospodarki społecznej. Ryszard Petru w wywiadach twierdzi, że „na euro możemy wygrać” i dlatego powinniśmy być „ małymi Niemcami Europy Wschodniej” (Broń Boże, żebyśmy od Niemców byli więksi…). Zaś AfD dochodzi do wniosków wręcz odwrotnych i przekonuje, że „od dawna widać, iż jednolite euro zniszczyło podstawę Europy” i zagraża dobrobytowi w Europie.

Także w kwestiach obyczajowych AfD i Nowoczesna stoją po dwóch przeciwnych stronach barykady. W swym programie niemiecka partia podkreśla, że „bez żadnych ograniczeń” trwa przy „wartościach chrześcijańsko-zachodniego kręgu kulturowego”. Jednoznacznie wypowiada się także przeciwko ideologii gender. Natomiast Ryszard Petru mówiąc jeszcze przed wyborami w imieniu swojej partii stwierdził, że in vitro powinno się „załatwić”, związki homoseksualne zalegalizować i być może pozwolić im na adopcję dzieci. Jako wartości, na których powinna opierać się Polska, Nowoczesna w swym programie wymienia „wolny rynek, odpowiedzialność, solidarność społeczną, efektywność i skromność”. Jeżeli szukamy Boga w programie Nowoczesnej, znajdziemy go tylko w słowie bogactwo… Społecznie solidaryzują się owszem, ale tylko z KOD-em, a ich skromność to parodia tego pojęcia.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych