Petru i Petry inaczej patrzą również na rolę Unii Europejskiej. AfD pragnie ograniczyć wpływy UE, odejść od centralizacji i coraz częstszych interwencji z Brukseli, a za to oddać władzę w ręce poszczególnych krajów. „Obecny podział kompetencji między Unią Europejską a państwami narodowymi nie ma przyszłości,” twierdzi AfD i dodaje:
Nie wolno przenosić ważnych demokratycznych decyzji do gremiów, których legitymacja demokratyczna jest bardzo słaba. Na płaszczyźnie UE te braki są ewidentne.
A Nowoczesna? Partia Ryszarda Petru hurraoptymistycznie powtarza brukselski bełkot:
Pogłębianie integracji europejskiej wzmacnia pozycję naszego kraju. Unię Europejską trzeba wzmacniać i dalej współtworzyć.
Natomiast o głębszą analizę merytoryczną trudno z powodu niesamowitej wręcz miałkości intelektualnej programu Nowoczesnej.
Ale ważniejsza być może nawet od różnic programowych jest całkowicie odmienna geneza obu partii, czy też ich liderów. Ryszard Petru już na początku transformacji kluczył w oparach politycznego establishmentu, czy to jako asystent Władysława Frasyniuka czy później Leszka Balcerowicza. W 2001 Petru chciał zostać posłem i posiadał wówczas legitymację członkowską Unii Wolności. Po etatach w licznych bankach (a może równocześnie?) Petru został prawdopodobnie nieformalnym doradcą premiera Donalda Tuska, o czym informowała platforma WikiLeaks. Ryszard Petru nie jest zatem nowym wiatrem w polskiej polityce, lecz dzieckiem poprzedniego systemu i obecnie kołem ratunkowym dla establishmentu. Fakt, że próbuje się kreować jako coś nowego, zakrawa o przykrą farsę.
Tymczasem Frauke Petry do 2013 r. nie miała kontaktu z polityką. Skończyła studia chemiczne w 2000 r. Cztery lata później z wyróżnieniem obroniła doktorat, publikowała wiele artykułów naukowych i stała przed całkiem pokaźną karierą naukową. Oprócz tego nauczyła się… grać na organach i śpiewała w chórze. Nie poświęciła się bez reszty nauce; założyła firmę, która produkowała i sprzedawała nowy, wymyślony przez nią i jej matkę środek do uszczelniania opon. Biznes dobrze się kręcił, a Petry otrzymała liczne nagrody i wyróżnienia. Dopiero w 2013 r. zaangażowała się w politykę, kiedy jej niezadowolenie z rządów CDU-SPD przelało czarę goryczy. Została przewodniczącą AfD, a dwa lata później, w połowie 2015 r., w dosyć brutalnej walce frakcyjnej pozbyła się niewygodnych kolegów partyjnych. Po ostatnich sukcesach w wyborach w Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynacie oraz Saksonii-Anhalcie wcześniej właściwie nieznana Frauke Petry stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków niemieckich.
Dlatego też porównywanie Petru i Petry jest niesprawiedliwe. Nobilituje Nowoczesną, zaś oczernia AfD. Owszem, obie partie są w opozycji, ale w Polsce i w Niemczech oznacza to przecież coś zupełnie innego. Polska obecna opozycja jest wspierana przez mainstream, instytucje europejskie i innych przyjaciół z Zachodu, którzy bezlitośnie, często po chamsku atakują rząd PiS-u. W Niemczech z tymi samymi atakami musi się zmagać właśnie Frauke Petry i jej AfD. A wobec PiS-u i AfD padają przecież te same zarzuty – o faszyzm, łamanie zasad demokracji czy wręcz totalitaryzm.
Widać to również po wielkiej dysproporcji w czasie antenowym dla obu partii w swoich krajach. Jak Ryszarda Petru przez kilka godzin nie ma w telewizji to internauci martwią się już czy lider Nowoczesnej w ogóle jeszcze żyje – w sieci można znaleźć tryliard takich memów. Mimo zmiany w mediach publicznych i tam Ryszarda Petru nieustannie gości – nie wiedzieć czemu… Natomiast reprezentantów AfD nie zaproszono do studia ZDF po ostatnich wyborach w landach, gdzie zajęli dwa razy trzecie, a raz drugie miejsce! A politycy i dziennikarze nad Renem rozważają, czy zamilczeć AfD na śmierć, czy też zaprosić jakiegoś jej reprezentanta do studia i zakrzyczeć go, będąc w przewadze pięciu na jednego. Taki to właśnie niemiecki pluralizm.
Mało co łączy AfD i Nowoczesną. Różnic można by przywołać znacznie więcej i ciągną się one przez każdy obszar zainteresowania publicznego. Podobieństwo nazwisk między Petru i Petry jest równocześnie ich jedynym podobieństwem.
Adam Sosnowski
Autor jest redaktorem prowadzącym miesięcznika „Wpis”, którego aktualny numer (nr 3/2016) jest właśnie w sprzedaży.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Petru i Petry inaczej patrzą również na rolę Unii Europejskiej. AfD pragnie ograniczyć wpływy UE, odejść od centralizacji i coraz częstszych interwencji z Brukseli, a za to oddać władzę w ręce poszczególnych krajów. „Obecny podział kompetencji między Unią Europejską a państwami narodowymi nie ma przyszłości,” twierdzi AfD i dodaje:
Nie wolno przenosić ważnych demokratycznych decyzji do gremiów, których legitymacja demokratyczna jest bardzo słaba. Na płaszczyźnie UE te braki są ewidentne.
A Nowoczesna? Partia Ryszarda Petru hurraoptymistycznie powtarza brukselski bełkot:
Pogłębianie integracji europejskiej wzmacnia pozycję naszego kraju. Unię Europejską trzeba wzmacniać i dalej współtworzyć.
Natomiast o głębszą analizę merytoryczną trudno z powodu niesamowitej wręcz miałkości intelektualnej programu Nowoczesnej.
Ale ważniejsza być może nawet od różnic programowych jest całkowicie odmienna geneza obu partii, czy też ich liderów. Ryszard Petru już na początku transformacji kluczył w oparach politycznego establishmentu, czy to jako asystent Władysława Frasyniuka czy później Leszka Balcerowicza. W 2001 Petru chciał zostać posłem i posiadał wówczas legitymację członkowską Unii Wolności. Po etatach w licznych bankach (a może równocześnie?) Petru został prawdopodobnie nieformalnym doradcą premiera Donalda Tuska, o czym informowała platforma WikiLeaks. Ryszard Petru nie jest zatem nowym wiatrem w polskiej polityce, lecz dzieckiem poprzedniego systemu i obecnie kołem ratunkowym dla establishmentu. Fakt, że próbuje się kreować jako coś nowego, zakrawa o przykrą farsę.
Tymczasem Frauke Petry do 2013 r. nie miała kontaktu z polityką. Skończyła studia chemiczne w 2000 r. Cztery lata później z wyróżnieniem obroniła doktorat, publikowała wiele artykułów naukowych i stała przed całkiem pokaźną karierą naukową. Oprócz tego nauczyła się… grać na organach i śpiewała w chórze. Nie poświęciła się bez reszty nauce; założyła firmę, która produkowała i sprzedawała nowy, wymyślony przez nią i jej matkę środek do uszczelniania opon. Biznes dobrze się kręcił, a Petry otrzymała liczne nagrody i wyróżnienia. Dopiero w 2013 r. zaangażowała się w politykę, kiedy jej niezadowolenie z rządów CDU-SPD przelało czarę goryczy. Została przewodniczącą AfD, a dwa lata później, w połowie 2015 r., w dosyć brutalnej walce frakcyjnej pozbyła się niewygodnych kolegów partyjnych. Po ostatnich sukcesach w wyborach w Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynacie oraz Saksonii-Anhalcie wcześniej właściwie nieznana Frauke Petry stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków niemieckich.
Dlatego też porównywanie Petru i Petry jest niesprawiedliwe. Nobilituje Nowoczesną, zaś oczernia AfD. Owszem, obie partie są w opozycji, ale w Polsce i w Niemczech oznacza to przecież coś zupełnie innego. Polska obecna opozycja jest wspierana przez mainstream, instytucje europejskie i innych przyjaciół z Zachodu, którzy bezlitośnie, często po chamsku atakują rząd PiS-u. W Niemczech z tymi samymi atakami musi się zmagać właśnie Frauke Petry i jej AfD. A wobec PiS-u i AfD padają przecież te same zarzuty – o faszyzm, łamanie zasad demokracji czy wręcz totalitaryzm.
Widać to również po wielkiej dysproporcji w czasie antenowym dla obu partii w swoich krajach. Jak Ryszarda Petru przez kilka godzin nie ma w telewizji to internauci martwią się już czy lider Nowoczesnej w ogóle jeszcze żyje – w sieci można znaleźć tryliard takich memów. Mimo zmiany w mediach publicznych i tam Ryszarda Petru nieustannie gości – nie wiedzieć czemu… Natomiast reprezentantów AfD nie zaproszono do studia ZDF po ostatnich wyborach w landach, gdzie zajęli dwa razy trzecie, a raz drugie miejsce! A politycy i dziennikarze nad Renem rozważają, czy zamilczeć AfD na śmierć, czy też zaprosić jakiegoś jej reprezentanta do studia i zakrzyczeć go, będąc w przewadze pięciu na jednego. Taki to właśnie niemiecki pluralizm.
Mało co łączy AfD i Nowoczesną. Różnic można by przywołać znacznie więcej i ciągną się one przez każdy obszar zainteresowania publicznego. Podobieństwo nazwisk między Petru i Petry jest równocześnie ich jedynym podobieństwem.
Adam Sosnowski
Autor jest redaktorem prowadzącym miesięcznika „Wpis”, którego aktualny numer (nr 3/2016) jest właśnie w sprzedaży.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/286955-skad-ta-napasc-na-prawdziwa-niemiecka-opozycje-petry-i-petru-to-ludzie-z-dwoch-roznych-swiatow?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.