Apel prezesa PiS to propozycja rozsądna (zwłaszcza z punktu widzenia PiS), ale nie zanosi się na to, by była stuprocentowo skuteczna. Słowa lidera PiS, co zresztą nie może zaskakiwać, natychmiast spotkały się z negatywną odpowiedzią opozycji (wzywającą samego Jarosława Kaczyńskiego do uspokojenia), a skrajnie antyrządowe „Fakty” przypomniały szereg (inna rzecz, że podkręconych i odpowiednio naświetlonych) zdecydowanych wypowiedzi Kaczyńskiego już po objęciu władzy przez PiS.
Nie ma co zatem liczyć na „stan spokoju”, o który prosił Kaczyński. Raz, że byłoby to wybitnie nie na rękę opozycji, która musiałaby dobrowolnie zrezygnować z jedynego paliwa, które utrzymuje ją przy życiu (skargi za granicę, manifestacje, groteskowa retoryka), a dwa - samo PiS nie jest genetycznie zdolne do trwania w warunkach pokoju. Żywiołem Jarosłąwa Kaczyńskiego i jego drużyny jest spór, i to ostry, i prędzej czy później do niego musi wrócić - zwłaszcza, że ścierają się realne interesy.
Inna rzecz, że wyciągnięta ręka - niechby nawet cynicznie - powinna zostać dobrze przyjęta przez społeczeństwo. Poza wszystkim to ładny gest przed Świętami Wielkanocy i jakiś tam mały szach postawiony opozycji, która nie może reagować zbyt ostro na złagodzony ton ze strony PiS. Wreszcie, wchodząc już nieco w świąteczny klimat, wszystkim nam przydałoby się nieco spokoju w życiu publicznym. I choćby tylko dlatego apel Jarosława Kaczyńskiego powinien zostać przyjęty przez wszystkie strony z choćby minimalną porcją życzliwości. Wzajemną naparzanką jeszcze zdążymy się nacieszyć.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Apel prezesa PiS to propozycja rozsądna (zwłaszcza z punktu widzenia PiS), ale nie zanosi się na to, by była stuprocentowo skuteczna. Słowa lidera PiS, co zresztą nie może zaskakiwać, natychmiast spotkały się z negatywną odpowiedzią opozycji (wzywającą samego Jarosława Kaczyńskiego do uspokojenia), a skrajnie antyrządowe „Fakty” przypomniały szereg (inna rzecz, że podkręconych i odpowiednio naświetlonych) zdecydowanych wypowiedzi Kaczyńskiego już po objęciu władzy przez PiS.
Nie ma co zatem liczyć na „stan spokoju”, o który prosił Kaczyński. Raz, że byłoby to wybitnie nie na rękę opozycji, która musiałaby dobrowolnie zrezygnować z jedynego paliwa, które utrzymuje ją przy życiu (skargi za granicę, manifestacje, groteskowa retoryka), a dwa - samo PiS nie jest genetycznie zdolne do trwania w warunkach pokoju. Żywiołem Jarosłąwa Kaczyńskiego i jego drużyny jest spór, i to ostry, i prędzej czy później do niego musi wrócić - zwłaszcza, że ścierają się realne interesy.
Inna rzecz, że wyciągnięta ręka - niechby nawet cynicznie - powinna zostać dobrze przyjęta przez społeczeństwo. Poza wszystkim to ładny gest przed Świętami Wielkanocy i jakiś tam mały szach postawiony opozycji, która nie może reagować zbyt ostro na złagodzony ton ze strony PiS. Wreszcie, wchodząc już nieco w świąteczny klimat, wszystkim nam przydałoby się nieco spokoju w życiu publicznym. I choćby tylko dlatego apel Jarosława Kaczyńskiego powinien zostać przyjęty przez wszystkie strony z choćby minimalną porcją życzliwości. Wzajemną naparzanką jeszcze zdążymy się nacieszyć.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/286380-apel-kaczynskiego-o-zawieszenie-broni-to-oczywista-gra-na-czas-ze-strony-pis-inna-rzecz-ze-choc-raczej-malo-skuteczna-to-bardzo-potrzebna?strona=2