Czekam na chwilę, gdy nasi politycy zaczną mówić otwarcie: to nie Polska zawdzięcza coś Niemcom i Europie, lecz Niemcy i Europa Polsce

Fot. pipeline.de/screenshot
Fot. pipeline.de/screenshot

Wracając do samych Niemiec, jest jeszcze jedno, co należy artykułować „klipp und klar” („jasno i wyraźnie”) w podobnych dyskusjach jak w „Fakt ist”. Ani kanclerz Helmut Kohl, ani jego następca Gerhard Schröder bynajmniej nie kryli, że włączenie Polski do UE leżało w żywotnym interesie ich kraju.

Był to strategiczny, polityczny, ekonomiczny i finansowy cel kolejnych rządów federalnych, chadecko-liberalnego (CDU/CSU-FDP) oraz koalicji socjaldemokratów (SPD) i partii Zielonych. Niemcy nie chciały być państwem frontowym wspólnoty i NATO na ich wschodniej granicy z resztą Europy. Niezależnie od tego, Niemcy były również tym krajem, który - z uwagi na Rosję - spowalniał proces naszej integracji.

Kanclerz Kohl w wywiadzie, który przeprowadziłem z nim jeszcze podczas jego urzędowania, argumentował osobliwie: „nie może najwolniejszy statek zwalniać tempo całego konwoju”… Dla przypomnienia, Polska stała się członkiem NATO w 1999r., czyli już po odejściu Kohla, i to dzięki zdecydowanej postawie USA, zaś do UE przystąpiła w 2004 r. W kwestii formalnej, Republika Federalna jako ostatnia udostępniła nam, Polakom, swój rynek pracy.

Interes był obopólny. Współpraca gospodarcza z Polską pomogła Niemcom w latach stagnacji utrzymać się nad kreską recesji, o czym mówili sami niemieccy ekonomiści. Niemcy są do dziś największym spośród państw członkowskich wspólnoty beneficjentem naszego członkostwa w UE. Aby się o tym przekonać wystarczy pójść do dowolnego sklepu w naszym kraju, w których zdecydowaną większość stanowią niemieckie towary. Polska stała się dla RFN quasikolonią z tanią i dobrze wykształconą siłą roboczą, oraz wielkim, prawie 40 mln rynkiem konsumenckim.

Obecnie problem tkwi w tym, że Polska z nowym rządem nie chce stać w szeregu wyznaczonym jej przez polityków w Berlinie. Chce uprawiać własną politykę i - tak jak Niemcy - bronić swoich interesów. To się w Berlinie podobać nie może. Tym bardziej, że nowy rząd nie „pochyla się nisko”, nie „cmoka po rękach” pani kanclerz „przywykłą do najróżniejszych gestów pokory”, lecz kleci poza jej plecami jakiś sojusz państw Europy środkowo-wschodniej, może więc może stanowić poważną siłę, kolidującą z dezyderatami i polityką narzucaną wspólnocie przez Republikę Federalną. Jan Pietrzak (pozdrawiam ciepło) ujął to najkrócej i jak zwykle celnie po swojemu, w jednej z piosenek Kabaretu pod Egidą:

Najbardziej drażnią ich Polacy przedziwni, kochający wolność i nieagresywni. Los taki nam przypadł, tak się porobiło, bez buntów i powstań już by nas nie było. Bóg, Honor, Ojczyzna Wolność, Solidarność! Tego nikt na świecie nie dał nam za darmo”…


Antypolonizm. Rozmowy o nienawiści wobec Polaków” - Stanisław Michalkiewicz, Tomasz Sommer. Książkę można kupić „wSklepiku.pl”.

« poprzednia strona
123

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.