Historia z cytowaniem fałszywego konta Kingi Dudy najwyraźniej niczego nie nauczyła Tomasza Lisa. Przypomnijmy - w najbardziej gorącym momencie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi, Lis powoływał się w swoim programie na… kabaretowe konto córki Andrzeja Dudy.
Byliśmy przekonani, że oburzenie opinii publicznej oraz wstyd, jakiego musiał się najeść Lis sprawią, że drugi raz podobna historia się nie powtórzy. O, naiwności…
Pan redaktor postanowił we wtorkowy poranek zacytować słowa, jakie miała wypowiedzieć Anna Maria Anders… Cel - ośmieszyć nową senator PiS, która wygrała wybory na Podlasiu.
To - oczywiście - fałszywe słowa, co zresztą potwierdziła sama zainteresowana.
Skąd więc Lis czerpał wiedzę o tych rzekomych słowach? Odpowiedź jest bardzo prosta - z fałszywego mema, jaki na Twitterze i Facebooku podawali sobie wyborcy niechętni PiS. Pani Anders nie wypowiedziała tych słów, choć w kampanii wyborczej mem posłużył do wykonania negatywnej kampanii…
A pan Lis? Niestety, przyłąpany na kłamstwie w końcu przeprosił, ale - w naszej ocenie - zupełnie bez klasy…
Możemy tylko współczuć.
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/284366-historia-z-kinga-duda-niczego-go-nie-nauczyla-lis-znow-powiela-falszywe-informacje-i-cytaty-tym-razem-w-sprawie-anny-anders
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.