PiS ma dziś z jednej strony ostatni (patrząc na zbliżającą się opinię Komisji Weneckiej i presję ze strony UE i USA przed szczytem NATO), a z drugiej jednak dobry moment na wykonanie kroku w tył - nie tracąc przy tym niczego z pozycji siły, którą wypracował przez ostatnie tygodnie. Rządzącym rosną słupki poparcia (względnie - pozostają na wysokim poziomie), a niebawem wejdzie w życie program 500+, który pozwoli złapać kolejny polityczny oddech. Rozwiązanie sugerowane przez Ujazdowskiego - gdyby zostało przyjęte i wdrożone w życie - pozwoliłoby też na poświęcenie mniej czasu na udowadnianie opinii publicznej na Zachodzie, że Polska nie jest wielbłądem.
Niemniej jednak kompromisowy pomysł europosła PiS musiałby też zostać pozytywnie przyjęty przez inne strony sporu. Chodzi przede wszystkim o sam Trybunał Konstytucyjny i jego prezesa. Andrzej Rzepliński - mimo wysyłanych („ironicznych”?) sygnałów o chęci dojścia do porozumienia - nie wydaje się być zainteresowany szybkim zakończeniem konfliktu. Dzisiejsze odrzucenie apelu Zbigniewa Ziobry o przesunięcie posiedzenia o 14 dni jest tego dobrym przykładem. A przecież odroczenie wtorkowej rozprawy dawało czas na kompromis. Potrzeba zdecydowanie więcej dobrej woli - nie tylko ze strony PiS.
O ile jednak przy Rzeplińskim możemy się zastanawiać, o tyle dla Platformy i Nowoczesnej koniec sporu o Trybunał oznaczałby wyschnięcie źródła, które daje paliwo do jakiegokolwiek działania. To dlatego politycy PO i N niemal od razu i niemal chórem odrzucili pomysł Ujazdowskiego, a „Wyborcza” już odtrąbiła, że i tak byłoby to złamaniem konstytucji przez rządzących. Z tym, że opozycja dawno przestała być realnym i znaczącym partnerem.
Pozostaje również kwestia Kancelarii Prezydenta - jak słychać w kuluarach, europoseł Ujazdowski zgłosił się co prawda kilka dni temu do Pałacu z opublikowanym w poniedziałek rozwiązaniem, ale nie został przyjęty. Być może nie potraktowano go wystarczająco poważnie. Ale to przecież i szansa dla prezydenta, by realnie włączył się w sprawę, a przy okazji nieco „wybił się na niezależność”. Zwłaszcza jeśli ma (ciche) wsparcie z Nowogrodzkiej. Chyba że szwankuje i komunikacja na tej linii.
Pomysł Ujazdowskiego wydaje się być zgłoszony w ostatnim możliwym czasie, by spór o TK nie wszedł na kolejny poziom zaostrzenia. Jest też szansą na wyjście z twarzą przez wszystkie strony sporu - PiS, które nie straciłoby niczego ze swojej siły, sędziów TK z Rzeplińskim na czele, który dokończyłby swoją kadencję w grudniu tego roku, no i last, but not least - dla polskiego państwa, którego administracja mogłaby się wreszcie skupić na walce o realny interes Polski, a nie pisania kolejnych listów i analiz prawnych, na które tracimy czas, pieniądze i siły.
Konflikt o Trybunał jest sporem politycznym i tylko w polityczny sposób może zostać rozwikłany. Pomysł Ujazdowskiego wydaje się celnym rozwiązaniem dzisiejszego stanu rzeczy. Potrzeba - tylko albo aż - „spotkania na szczycie” i ustalenia kolejnych i konkretnych kroków: w sprawie zaprzysiężenia, składu Trybunału, a wreszcie ws. nowej ustawy o TK, która wydaje się być niezbędna.
Tylko czy naprawdę wszystkie strony chcą do tego dążyć?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
PiS ma dziś z jednej strony ostatni (patrząc na zbliżającą się opinię Komisji Weneckiej i presję ze strony UE i USA przed szczytem NATO), a z drugiej jednak dobry moment na wykonanie kroku w tył - nie tracąc przy tym niczego z pozycji siły, którą wypracował przez ostatnie tygodnie. Rządzącym rosną słupki poparcia (względnie - pozostają na wysokim poziomie), a niebawem wejdzie w życie program 500+, który pozwoli złapać kolejny polityczny oddech. Rozwiązanie sugerowane przez Ujazdowskiego - gdyby zostało przyjęte i wdrożone w życie - pozwoliłoby też na poświęcenie mniej czasu na udowadnianie opinii publicznej na Zachodzie, że Polska nie jest wielbłądem.
Niemniej jednak kompromisowy pomysł europosła PiS musiałby też zostać pozytywnie przyjęty przez inne strony sporu. Chodzi przede wszystkim o sam Trybunał Konstytucyjny i jego prezesa. Andrzej Rzepliński - mimo wysyłanych („ironicznych”?) sygnałów o chęci dojścia do porozumienia - nie wydaje się być zainteresowany szybkim zakończeniem konfliktu. Dzisiejsze odrzucenie apelu Zbigniewa Ziobry o przesunięcie posiedzenia o 14 dni jest tego dobrym przykładem. A przecież odroczenie wtorkowej rozprawy dawało czas na kompromis. Potrzeba zdecydowanie więcej dobrej woli - nie tylko ze strony PiS.
O ile jednak przy Rzeplińskim możemy się zastanawiać, o tyle dla Platformy i Nowoczesnej koniec sporu o Trybunał oznaczałby wyschnięcie źródła, które daje paliwo do jakiegokolwiek działania. To dlatego politycy PO i N niemal od razu i niemal chórem odrzucili pomysł Ujazdowskiego, a „Wyborcza” już odtrąbiła, że i tak byłoby to złamaniem konstytucji przez rządzących. Z tym, że opozycja dawno przestała być realnym i znaczącym partnerem.
Pozostaje również kwestia Kancelarii Prezydenta - jak słychać w kuluarach, europoseł Ujazdowski zgłosił się co prawda kilka dni temu do Pałacu z opublikowanym w poniedziałek rozwiązaniem, ale nie został przyjęty. Być może nie potraktowano go wystarczająco poważnie. Ale to przecież i szansa dla prezydenta, by realnie włączył się w sprawę, a przy okazji nieco „wybił się na niezależność”. Zwłaszcza jeśli ma (ciche) wsparcie z Nowogrodzkiej. Chyba że szwankuje i komunikacja na tej linii.
Pomysł Ujazdowskiego wydaje się być zgłoszony w ostatnim możliwym czasie, by spór o TK nie wszedł na kolejny poziom zaostrzenia. Jest też szansą na wyjście z twarzą przez wszystkie strony sporu - PiS, które nie straciłoby niczego ze swojej siły, sędziów TK z Rzeplińskim na czele, który dokończyłby swoją kadencję w grudniu tego roku, no i last, but not least - dla polskiego państwa, którego administracja mogłaby się wreszcie skupić na walce o realny interes Polski, a nie pisania kolejnych listów i analiz prawnych, na które tracimy czas, pieniądze i siły.
Konflikt o Trybunał jest sporem politycznym i tylko w polityczny sposób może zostać rozwikłany. Pomysł Ujazdowskiego wydaje się celnym rozwiązaniem dzisiejszego stanu rzeczy. Potrzeba - tylko albo aż - „spotkania na szczycie” i ustalenia kolejnych i konkretnych kroków: w sprawie zaprzysiężenia, składu Trybunału, a wreszcie ws. nowej ustawy o TK, która wydaje się być niezbędna.
Tylko czy naprawdę wszystkie strony chcą do tego dążyć?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/284229-pomysl-ujazdowskiego-to-dobra-okazja-dla-wszystkich-by-wyjsc-z-twarza-ze-sporu-o-tk-pytanie-kto-jest-tym-zainteresowany?strona=2