Co Pan zrobił z tymi wiadomościami? Kto wiedział o podejrzeniach? Czy próbowano potwierdzić te tezy?
Możliwości wtedy były ograniczone, ale oczywiście próbowaliśmy coś ustalić. Sam zbierałem wiadomości o Wałęsie i oczywiście informowałem przyjaciół z Wolnych Związków Zawodowych. To była rzecz niestety dla nas do nie weryfikacji, nie mieliśmy dostępów do archiwów. Jednak znów, postępowanie Wałęsy wewnątrz „Solidarności” wciąż dawało coraz większą pewność, że wiadomości o agenturalnej przeszłości są prawdziwe.
Mówi Pan o działaniach z lat 80.?
Mówię o przełomie lat 1980/81. W styczniu 1981 roku była trudna sytuacja. Decydowały się losy kto w PRL-u zostanie premierem. Wtedy Wałęsa bardzo usilnie zabiegał, by poprzeć Jaruzelskiego. Jednak Komisja Krajowa odmówiła udzielenia poparcia. Wtedy Wałęsa osobiście, publicznie w telewizji poparł Jaruzelskiego na premiera. Pamiętam kilka podobnych indywidualnych decyzji i inicjatyw Wałęsy. W styczniu 1981 roku nabrałem przekonania, że Wałęsa jest szantażowany materiałami.
Co Panu nasunęło taki wniosek?
Pojawiły się różne sygnały o tym świadczące. Sytuacja była na tyle poważna, że chciałem ujawnić tę wiadomość. Jednak Andrzej Celiński, który był sekretarzem Komisji Krajowej, odradził mi to. Przekonywał mnie bardzo długo. Wskazywał, że to byłoby niesłuszne.
Jak to argumentował?
Tłumaczył, że na Wałęsę są również inne materiały, zaś ujawnienie wszystkiego spowoduje, że doradcy Komisji - Geremek, Mazowiecki, Celiński - utracą wpływ na Wałęsę. Zrozumiałem, że materiały na Wałęsę pozwalały doradcom wymuszać na nim pewne postanowienia. Mówiłem swoim najbliższym współpracownikom, że wygląda na to, że Wałęsa jest w trudnej sytuacji, bowiem szantażują go trzy strony - doradcy Komisji, ks. Orszulik, który miał swoje powiązania z władzami, a także Kiszczak. Wałęsa publicznie wskazywał, że on jest bez wyjścia, bo z jednej strony szantażuje go Kiszczak, a z drugiej… Kołodziej.
Pan go szantażował?
Naciskałem, grożąc ujawnieniem materiałów. Później, gdy nabrałem pewności, że Wałęsa jest TW Bolkiem, że zachował się brzydko w latach 70., zarzuciłem Wałęsie publicznie współpracę. Co ciekawe, on nie zaprzeczył temu… W lipcu 1981 roku znów mówiłem w Stoczni im. Komuny Paryskiej o przeszłości Wałęsy. Bowiem on żądał władzy absolutnej nad związkiem. Mówiłem, że nie wolno na to się godzić, bowiem Wałęsa zdradził w 1970 roku. A skoro zdradził raz, to - jak mówiłem - może zdradzić znów.
Lech Wałęsa do dziś niejasno się tłumaczy ze swojej przeszłości. Dziwi to Pana?
On jest znany z uników. Pamiętam, jak kiedyś na spotkanie z Wałęsą przyszedł francuski dziennikarz, który wydał książkę o Wałęsie. W niej opublikowano zdjęcie Wałęsy ze spotkania z Edwardem Gierkiem. Ono zrobione zostało w urzędzie wojewódzkim w Gdańsku, tuż po objęciu przez Gierka funkcji I sekretarza KC. Dziennikarz chciał się dowiedzieć, jak to możliwe, że lider „Solidarności” dostał zgodę na spotkanie z nowym sekretarzem. Dziennikarz pytał, jak Wałęsa może to wyjaśnić, skąd się tam wziął. Jednak Wałęsa zastosował unik, mówił, że później odpowie na pytanie. Jednak Wałęsa nigdy tego nie wyjaśnił.
CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE ========>>>
Materiały obciążające Wałęsę były w Pana ocenie wykorzystywane? Wałęsa mógł być szantażowany?
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że tak. On był szantażowany przez cały okres działalności. Nie ma nic na jego obronę. Jego obrońcy nie mają żadnych argumentów, mogą jedynie mówić co im ślina na język przyniesie.
Jak Pan postawę Lecha Wałęsy ocenia. Ma Pan żal, że nie wytłumaczył się ze swojej przeszłości?
Osobiście nie mam do niego żadnego żalu, choć oceniam jego postawę bardzo źle. Mówiłem mu jeszcze w 1981 roku, że jeśli chce się uwolnić od tej sprawy, musi powiedzieć ludziom prawdę. I wtedy będzie miał spokój, nie będzie szantażowany. A jeśli nie, to będzie miał problem do końca życia. W przypadku Wałęsy właśnie tak jest. On zabrnął w ślepy zaułek i będzie brną przez lata. Szczególnie, że wpływ takich ludzi jak Mieczysław Wachowski robi swoje. To, z czym mamy do czynienia, to nie tylko sprawa Wałęsy, ale także ludzi, którzy z pełną świadomością, że Wałęsa był agentem, robili przy nim karierę. Oni kierowali się niskimi, brzydkimi pobudkami.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Przeczytaj co o Lechu Wałęsie jest w archiwach: „Wałęsa człowiek z teczki” - Sławomir Cenckiewicz. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co Pan zrobił z tymi wiadomościami? Kto wiedział o podejrzeniach? Czy próbowano potwierdzić te tezy?
Możliwości wtedy były ograniczone, ale oczywiście próbowaliśmy coś ustalić. Sam zbierałem wiadomości o Wałęsie i oczywiście informowałem przyjaciół z Wolnych Związków Zawodowych. To była rzecz niestety dla nas do nie weryfikacji, nie mieliśmy dostępów do archiwów. Jednak znów, postępowanie Wałęsy wewnątrz „Solidarności” wciąż dawało coraz większą pewność, że wiadomości o agenturalnej przeszłości są prawdziwe.
Mówi Pan o działaniach z lat 80.?
Mówię o przełomie lat 1980/81. W styczniu 1981 roku była trudna sytuacja. Decydowały się losy kto w PRL-u zostanie premierem. Wtedy Wałęsa bardzo usilnie zabiegał, by poprzeć Jaruzelskiego. Jednak Komisja Krajowa odmówiła udzielenia poparcia. Wtedy Wałęsa osobiście, publicznie w telewizji poparł Jaruzelskiego na premiera. Pamiętam kilka podobnych indywidualnych decyzji i inicjatyw Wałęsy. W styczniu 1981 roku nabrałem przekonania, że Wałęsa jest szantażowany materiałami.
Co Panu nasunęło taki wniosek?
Pojawiły się różne sygnały o tym świadczące. Sytuacja była na tyle poważna, że chciałem ujawnić tę wiadomość. Jednak Andrzej Celiński, który był sekretarzem Komisji Krajowej, odradził mi to. Przekonywał mnie bardzo długo. Wskazywał, że to byłoby niesłuszne.
Jak to argumentował?
Tłumaczył, że na Wałęsę są również inne materiały, zaś ujawnienie wszystkiego spowoduje, że doradcy Komisji - Geremek, Mazowiecki, Celiński - utracą wpływ na Wałęsę. Zrozumiałem, że materiały na Wałęsę pozwalały doradcom wymuszać na nim pewne postanowienia. Mówiłem swoim najbliższym współpracownikom, że wygląda na to, że Wałęsa jest w trudnej sytuacji, bowiem szantażują go trzy strony - doradcy Komisji, ks. Orszulik, który miał swoje powiązania z władzami, a także Kiszczak. Wałęsa publicznie wskazywał, że on jest bez wyjścia, bo z jednej strony szantażuje go Kiszczak, a z drugiej… Kołodziej.
Pan go szantażował?
Naciskałem, grożąc ujawnieniem materiałów. Później, gdy nabrałem pewności, że Wałęsa jest TW Bolkiem, że zachował się brzydko w latach 70., zarzuciłem Wałęsie publicznie współpracę. Co ciekawe, on nie zaprzeczył temu… W lipcu 1981 roku znów mówiłem w Stoczni im. Komuny Paryskiej o przeszłości Wałęsy. Bowiem on żądał władzy absolutnej nad związkiem. Mówiłem, że nie wolno na to się godzić, bowiem Wałęsa zdradził w 1970 roku. A skoro zdradził raz, to - jak mówiłem - może zdradzić znów.
Lech Wałęsa do dziś niejasno się tłumaczy ze swojej przeszłości. Dziwi to Pana?
On jest znany z uników. Pamiętam, jak kiedyś na spotkanie z Wałęsą przyszedł francuski dziennikarz, który wydał książkę o Wałęsie. W niej opublikowano zdjęcie Wałęsy ze spotkania z Edwardem Gierkiem. Ono zrobione zostało w urzędzie wojewódzkim w Gdańsku, tuż po objęciu przez Gierka funkcji I sekretarza KC. Dziennikarz chciał się dowiedzieć, jak to możliwe, że lider „Solidarności” dostał zgodę na spotkanie z nowym sekretarzem. Dziennikarz pytał, jak Wałęsa może to wyjaśnić, skąd się tam wziął. Jednak Wałęsa zastosował unik, mówił, że później odpowie na pytanie. Jednak Wałęsa nigdy tego nie wyjaśnił.
CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE ========>>>
Materiały obciążające Wałęsę były w Pana ocenie wykorzystywane? Wałęsa mógł być szantażowany?
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że tak. On był szantażowany przez cały okres działalności. Nie ma nic na jego obronę. Jego obrońcy nie mają żadnych argumentów, mogą jedynie mówić co im ślina na język przyniesie.
Jak Pan postawę Lecha Wałęsy ocenia. Ma Pan żal, że nie wytłumaczył się ze swojej przeszłości?
Osobiście nie mam do niego żadnego żalu, choć oceniam jego postawę bardzo źle. Mówiłem mu jeszcze w 1981 roku, że jeśli chce się uwolnić od tej sprawy, musi powiedzieć ludziom prawdę. I wtedy będzie miał spokój, nie będzie szantażowany. A jeśli nie, to będzie miał problem do końca życia. W przypadku Wałęsy właśnie tak jest. On zabrnął w ślepy zaułek i będzie brną przez lata. Szczególnie, że wpływ takich ludzi jak Mieczysław Wachowski robi swoje. To, z czym mamy do czynienia, to nie tylko sprawa Wałęsy, ale także ludzi, którzy z pełną świadomością, że Wałęsa był agentem, robili przy nim karierę. Oni kierowali się niskimi, brzydkimi pobudkami.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Przeczytaj co o Lechu Wałęsie jest w archiwach: „Wałęsa człowiek z teczki” - Sławomir Cenckiewicz. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/283700-nie-ma-nic-na-jego-obrone-tylko-u-nas-andrzej-kolodziej-o-pierwszych-sygnalach-ws-tw-bolka-szantazowaniu-walesy-i-o-klamstwach-bylego-prezydenta?strona=2