Sukces czy porażka „polskiej” produkcji? Historia armatohaubicy Krab kładzie się cieniem na modernizacji armii. Bez analizy tego przypadku MON nie ruszy z miejsca…

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski/MON.gov.pl
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski/MON.gov.pl

Kierunek, jaki objął rząd PiS-u w sferze zbrojenia jest korzystny dla Polski i – jak widać – stosowany także przez inne kraje. Jednak poważną łyżką dziegciu jest w tej sprawie historia „polskiej” produkcji, armatohaubicy Krab. Analiza tej inwestycji nakazuje stawiać pytania, czy taktyka MON-u nie jest ślepą uliczką? Czy polski przemysł zbrojeniowy jest w stanie sprostać wymogom procesu modernizacji armii? Sprawa Krabów nie pozwala na optymizm.

Do końca kwietnia br. potrwają testy armatohaubicy Krab 155 mm. Po nich rozpocznie się produkcja i dostawa dla polskiego wojska. Produkowana przez Hutę Stalową Wolę (HSW) armatohaubica jest jednym z najnowocześniejszych dział samobieżnych na świecie

informowały w lutym media. Po latach produkcji Kraby mają szanse na wejście do użytku. Sęk w tym, że trudno powiedzieć, ile w tym sukcesu a ile porażki… Sprawa budowy Krabów obarczona jest bowiem historią wieloletnich zmagań o budowę „polskiej” armatohaubicy. Ostatecznie niewiele w niej polskich elementów, zaś za sobą Kraby mają poważną wpadkę produkcyjną. Pierwsza próba oddania do użytku Krabów zakończyła się porażką. Początki Kraba sięgają aż lat 90., gdy w polskim wojsku uznano, że potrzebne jest zbudowanie nowego systemu artyleryjskiego.

Prace nad polskim systemem artyleryjskim kalibru 155 mm rozpoczęto w latach 90. ub. wieku. Po 1999 roku realizowane były zgodnie z ustaleniami z NATO, które obejmowały zobowiązanie naszych Sił Zbrojnych do posiadania interoperacyjnej z Sojuszem artylerii. Pierwszy moduł dywizjonowy składający się z 6 dział z odpowiednim zabezpieczeniem (system dowodzenia i logistyczny) miał być gotowy w 2003 roku, produkcja armatohaubic miała być uruchomiona w 2004 roku, zaś dostawa kompletnego dywizjonu miała być zrealizowana od 2008 roku. Według ówczesnych planów, dzisiejsze uzgodnienia mówią o 2015 roku…

pisał portal Defence24.pl.

Jednak i ostatnia data wskazana w artykule okazała się być przesadnym optymizmem. Wszystko przez istnego pecha, który Kraby prześladuje od lat.

Ten projekt nie ma szczęścia. Na początku „Krab” miał być hitem polskiej myśli wojskowej, ale potem zaczęły się schody. A to brytyjska armata, której produkcję skończono wcześniej niż powstał cały „Krab”, a to kłopoty z wieżą, a na koniec - z podwoziem. To ostatnie w końcu wyprodukować musiał Samsung, bo żadna polska firma nie podołała takiemu zadaniu. Teraz podwozie wreszcie wyprodukowano i już płynie do Polski - ale czy warto było na to wszystko wydać miliard złotych?

— pisał o problemach Krabów portal innpoland w artykule pod znamiennym tytułem: „Miał być hit polskiej zbrojeniówki, jest… zlepek części z zagranicy? Smutna historia „Kraba” za ponad miliard złotych”.

Ostatecznie na produkcję czekamy do dziś, a z „polskiej produkcji” niewiele polskiego zostało. Kraby bowiem są głównie budowane na podzespołach, które powstały w innych niż Polska krajach

Pierwsze prototypy powstały w roku 2000, gotowe armatohaubice powstały w 2012 roku. Jednak szybko okazało się, że wady konstrukcyjne mają podwozia Krabów. Pierwotnie podwozia budowały polskie zakłady Bumar-Łabędy. Jednak w trakcie prób eksploatacyjnych m.in. w podwoziu pojawiały się pęknięcia, kłopoty sprawiał układ paliwowy, przegrzewał się silnik. Poprawione wozy miały zostać dostarczone w 2015 r., ale próby ze zmodyfikowanym podwoziem wykazały nowe problemy. Zgodnie z umową z Koreańczykami, dostarczą oni pierwsze 24 podwozia, kolejne 12 sztuk będzie montowane już w HSW, na nich szkolić się będą polscy pracownicy. Następne podwozia mają już być produkowane na licencji w Stalowej Woli, mają być doposażone w polskie podsystemy i urządzenia. Z kolei wieża armatohaubicy produkowana jest na licencji brytyjskiej

— czytamy w medialnych opisach Kraba.

Armatohaubice Krab miały być polskim hitem i zabezpieczyć potrzeby polskiej armii. Jednak ich budowa okazała się być pasmem wielu kompromitacji i porażek, zaś z polskiej produkcji ostało się niewiele.

Niestety historia tej budowy kładzie się cieniem na zdolnościach polskiego przemysłu obronnego. Powstaje pytanie, dlaczego Krabów nie udało się przez ponad 20 lat wprowadzić do eksploatacji? Dlaczego nie udało się polskiemu przemysłowi zbudować armatochaubicy? Co zawiniło w tej sprawie? Wydaje się, że bez analizy tego przypadku i wyciągnięcia wniosków oparcie modernizacji polskiej armii na rodzimym przemyśle może przynieść kolejne podobne historie. Na takie błędy i zakręty w modernizacji wojska Polski jednak nie stać…

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.