Panowie Wałęso, Schetyno i Petru, nie róbcie żywych tarcz z pań Danuty, Henryki i Kamili!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Adam Warżawa
Fot. PAP/Adam Warżawa

Nie „o take Polske” walczył Lech Wałęsa, gdy przeskakiwał przez płot motorówki i Henryka Krzywonos, gdy zatrzymywała tramwaj z powodu wyłączenia prądu.

Mam serdeczną prośbę. Do Lecha Wałęsy, Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru. Panowie, bądźcie dżentelmenami i pokażcie choć odrobinę rycerskości. Bo to, co robicie jest tak okropnym traktowaniem bliskich wam kobiet, że wręcz brakuje słów. Panowie, nie możecie bawić się w damskich bokserów, bo to w polskiej kulturze nie przejdzie. Panie Lechu Wałęso, dlaczego w niedzielę 28 lutego 2016 r. sam pan nie poszedł pod pomnik poległych stoczniowców w Gdańsku, tylko wysłał tam swoją żonę Danutę? Przecież mógł pan łatwo przewidzieć, że przemawiając do sporego tłumu pani Danuta speszy się i zacznie mówić bardzo dziwne rzeczy. Na przykład o „małym człowieczku” czy o „zamykaniu się w czterech ścianach z kotem”. Że będzie niekorzystnie dla pana interpretować przeszłość, wypowiadać się o stosunkach z kościołem i niektórych duchownych.

Domyślam się, panie Lechu Wałęso, że prosił pan żonę o opowiedzenie, jak to było z pana wygranymi w totolotka, żeby przeciąć te wszystkie obrzydliwe pomówienia o branie pieniędzy od bezpieki za donoszenie. Była szansa, żeby jasno i prosto opowiedzieć, jak dzięki pańskiemu szczęściu w grach losowych mogliście sobie kupić różne sprzęty gospodarstwa domowego, niezbędne, gdy się ma tyle dzieci. I jak te wygrane były jedyną jasną stroną życia w pierwszej połowie lat 70. XX wieku. Tym bardziej mógł pan na to liczyć, że żona już to opisywała w swojej wspomnieniowej książce. Niestety, chyba z nerwów o tym wszystkim zapomniała. I było widać, że gorączkowo stara się sobie przypomnieć, co miała powiedzieć, ale atmosfera była tak gorąca, że się nie udało. I zaraz pojawiły się ohydne złośliwości, że powiedziała nie to co trzeba, i nie tak jak trzeba. A niektórzy (to nie ludzie, to wilki) nawet grubiańsko twierdzili, że pani Danuta się skompromitowała. Mógł pan jej tego wszystkiego oszczędzić, samemu wyjaśniając, jak los czy opatrzność pana nagrodziły za niezłomną postawę wobec bezpieki. Właśnie tymi wygranymi w totolotka pana nagrodziły. Któż lepiej niż pan, panie Lechu Wałęso, wie, jak to było i jak o tym opowiedzieć? Stracił pan świetną okazję i upokorzył żonę. A przecież panu byśmy oczywiście uwierzyli. W dodatku mógłby pan wielu grającym w totka przekazać, jakim systemem grać, bo ten pański był naprawdę genialny, skoro przyniósł tyle wygranych, i to wręcz seryjnych. Cóż, szkoda!

A teraz zwracam się do pana, panie przewodniczący Grzegorzu Schetyno! Dlaczego pan sam nie dał dobrego świadectwa o Lechu Wałęsie, patronie pańskiej Platformy Obywatelskiej, tylko zasłonił się posłanką PO Henryką Krzywonos? Ona oczywiście bardzo się czuła przez pana doceniona, ale trzeba było przewidzieć, że wzruszenie z tego powodu utrudni jej powiedzenie tego, co było ważne dla pana i Platformy Obywatelskiej. I przez to wzruszenie pani Henryka cofnęła się do czasów nocy stanu wojennego, co objawiło się mówieniem szyfrem i grypserą. Wiadomo, przed siepaczami taki język chroni, ale dla współczesnych Polaków mogło być niezrozumiałe mówienie o „siedzeniu na dołku”, „podpisywaniu depozytu na dołku” czy „kapowaniu”. Tak jak niezrozumiały musiał być szyfr, kiedy to pani Henryka mówiła o „kurduplu” i „pomiocie komunistycznym”. Przez to wzruszenie, pani Henryka nie opowiedziała, jak uratowała najważniejszy strajk w powojennej historii Polski. Nie podała szczegółów swojej sensacyjnej akcji zatrzymania tramwaju i genialnego planu, w którym to zatrzymanie wyglądało jak wyłączenie prądu w sieci.

Panie Grzegorzu Schetyno, nie wolno było narażać legendy Henryki Krzywonos. Ona jest bohaterem co najmniej na miarę Lecha Wałęsy, a może nawet większym, bo przecież jako kobiecie jej było trudniej. W dodatku przez lata, już po 1989 r., musiała ukrywać, że była faktyczną liderką strajku. To zrozumiałe - nie była pewna, czy ludzie dawnego systemu nie zrobią jej krzywdy. Właśnie dlatego, że była tak ważną postacią. I musiało jej być przykro, że inni wypinają pierś. Ale sprawiedliwości stało się zadość i głównie dzięki Platformie Obywatelskiej po wielu latach wyszło jednak na jaw, że Henryka Krzywonos we dwójkę z Lechem Wałęsą przynieśli Polsce wolność i niepodległość. A teraz pan, panie Grzegorzu Schetyno, wysyła ją na jakieś manifestacje, żeby przez wzruszenie rozmieniała na drobne swoją legendę i zasługi. Powinien się pan wstydzić. Miejsce legendy jest zupełnie gdzie indziej niż na jakichś wiecach, gdzie ludzie malują sobie wąsy niczym Groucho Marx czy zakładają wąsiska na gumkach.

Czytaj więcej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych