Passent, Urban, Kiszczak… List do generała scala układankę. Nowoczesne marionetki chodzą na starych, czerwonych sznurkach? WIDEO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Gdy sześć lat temu na Krakowskim Przedmieściu hordy pijaków atakowały modlących się tam ludzi, media twierdziły, że to inicjatywa oddolna. Szybko okazało się, że za happeningami stał Janusz Palikot, a wśród „spontanicznego” tłumu spotykano prowokatorów i byłych funkcjonariuszy komunistycznych służb. Kilka lat później Urban jawnie wrócił na salony i ogłaszał, że Palikot jest jego „wychowankiem”, choć nieco niesfornym, ponieważ nie w każdej sprawie słucha dobrych rad.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jerzy Urban wraca na salony. W wywiadzie dla „Newsweeka” przewiduje, że Janusz Palikot zostanie prezydentem Polski

Palikot się wypalił, forma się przejadła, przyszedł czas na kolejne. Patrząc na skład manifestacji KOD-u, znowu należy zadać sobie pytanie, czy nie stoją za nimi długie macki Urbana. Na demonstracjach pojawił się już „Kościół Latającego Potwora Spaghetti”, byli funkcjonariusze ZOMO i aktywiści z czasów PRL. Tylko czekać aż pojawi się sam redaktor naczelny „NIE”.

Były rzecznik reżimowego rządu, mającego na sumieniu życie niewinnych ludzi nie dojrzał jeszcze do pogłębionej autorefleksji. Żadnej przemiany, żadnego postępu. To on szkalował dobre imię ks. Jerzego. Jak przypomina historyk IPN, Grzegorz Majchrzak, to właśnie Urban (pod pseudonimem Michał Ostrowski) był autorem artykułu „Garsoniera obywatela Popiełuszki”, zamieszczonego 27 grudnia 1983 r. w „Expressie Wieczornym”. Tekst został przedrukowany „Trybunę Ludu” i odczytany w Programie I i IV Polskiego Radia. Urban pisał, że  warszawski kapelan jest „postacią tajemniczą, uwikłaną w krętactwa uprawiane nie tylko wobec władz państwowych, lecz także kościelnych przełożonych”. W innych tekstach pisał o kazaniach ks. Jerzego jako o „seansach nienawiści”.

Po morderstwie kapelana „Solidarności” mówił tak:

Nie udało się wzniecić niepokojów w Polsce na tle zabójstwa ks. Popiełuszki, co mogło być celem tej prowokacji, a co w każdym razie usiłowali spowodować liczni aktywiści antysocjalistyczni. Środowiska te wykazują wzmożoną aktywność, aby zdyskontować dramat jako okazję do przypomnienia o swoim istnieniu. Nasz stosunek wobec tych grup pozostaje bez zmian. To nie są i nie będą partnerzy. Można już oceniać, że żaden z tych procesów, w które mogła ugodzić prowokacja nie został w jej wyniku zahamowany i nie doznał istotnego uszczerbku. Mówię o procesie porozumienia narodowego, dialogu z Kościołem, nawiązywania kontaktów rządowych z krajami Europy zachodniej. Otrzymujemy liczne sygnały, w tym od ludzi wierzących mówiące o zaufaniu do rządu, do poczynań MSW i prokuratury w związku ze śmiercią ks. Popiełuszki. Są to też głosy aprobujące oceny, jaką przedstawiło KC PZPR oraz aprobujące politykę informacyjną ws. zabójstwa ks. Popiełuszki

— mówił Jerzy Urban podczas spotkania z dziennikarzami w 1984 r.

Sprawę morderstwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki skomentował także sam gen. Kiszczak.

Sprawa pozbawienia życia ks. Jerzego Popiełuszki legła głębokim cieniem na osiągnięciach ministerstwa spraw wewnętrznych w całym 40-leciu jego istnienia. Odbija się ona na wielu dziedzinach życia społecznego, gospodarczego, wpływa na stan nastrojów społ. I opinię Polski w świecie jako kraju praworządnego

— mówił Kiszczak, przekonując że uruchomił wszystkie działania zmierzające do ukarania sprawców.

I właśnie to wystąpienie tak dalece poruszyło redaktora Passenta, że postanowił napisać list, który znaleziono po 30 latach w szafie kiszczaka. IPN ujawnił go dzisiaj opinii publicznej.

Dalszy ciąg na następnej stronie

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych