Jerzy Zelnik o relacjach artystów z Kiszczakiem: Jestem zszokowany. Dla mnie Kiszczak to uosobienie sowieckiej okupacji. NASZ WYWIAD

Palenie dokumentów, to wejście „komisji Michnika” do archiwów po SB, to była dziecinada. To byli naiwni ludzie, którym wydawało się, że jak oni rzucą na stos materiały i je spalą, to te akta przestaną istnieć

— mówi portalowi wPolityce.pl Jerzy Zelnik.

wPolityce.pl: IPN upublicznił kolejne materiały z „szafy Kiszczaka”. Znalazły się w niej m.in. szokujący list Daniela Passenta, który radził Kiszczakowi, co robić po morderstwie ks. Popiełuszki, czy wiele innych listów artystów, którzy wymieniali uprzejme listy z Kiszczakiem, czy wręcz się z nim spotykali. Jak Pan odbiera te materiały?

Jerzy Zelnik: Jestem zaskoczony i zasmucony. Ja w latach 80. byłem na „czarnej liście”, ubecja przepytywała nas ile zarabiamy w Kościołach. Wzywano nas na przesłuchania, by nas nękać i tłamsić. Związki artystów z Kiszczakiem czy jakiekolwiek relacje z takim człowiekiem oceniam bardzo źle. Kolegowałem z ks. Jerzym Popiełuszką. Przeżywaliśmy bardzo boleśnie najpierw szczucie na księdza, a potem to straszliwe morderstwo. Stałem przy trumnie Jerzego. Byłem zupełnie po drugiej stronie niż autorzy tych listów. Dla mnie Kiszczak to uosobienie sowieckiej okupacji KBG-owskiej. On ściśle współpracował z Moskwą.

Jednak nie każdy artysta jak widać traktował Kiszczaka podobnie.

Ja przez 35 lat jestem po właściwej stronie. Taka służalczość w moim środowisku, brak odwagi i nastawienie wasalne wobec tych służb być może wynikało ze strachu. Wtedy odwaga była bardzo droga, może nie wszystkich na to było stać. Nie wszyscy są na to gotowi. Smutno mi, bowiem wydawało mi się, że nasze środowisko jest solidarne, pamiętajmy bojkot w stanie wojennym. Wydawało się, że bardzo nieliczna grupa się temu sprzeciwiała…

Widać jednak również w tych listach, że Kiszczakowi zależało na dobrych relacjach z tym środowiskiem. Dlaczego?

Wtedy, inaczej niż dziś, artyści stanowili bardzo silny opiniotwórczy głos. Dziś artyści są zepchnięci na bok. Sądzę, że władza w III RP obawiała się silnej opozycji, dlatego likwidowano przemysł, gdzie byli robotnicy mogący strajkować, a z drugiej strony starano się robić wszystko, by artystów dzielić. Wiadomo, że jak się dzieli Naród to łatwiej nim rządzić. Niestety coraz więcej artystów przechodzi od lat na stronę lewicową. Widać, jakie są tego skutki.

Wracając do „szafy Kiszczaka”… Jak Pan ocenia fakt, że po 26 latach pojawiają się takie materiały? To już kolejny dowód na „prywatyzowanie” akt po SB…

Kiedyś w Polsce była słynna „szafa Lesiaka”, teraz mamy „szafę Kiszczaka”, pojawi się „szafa Jaruzelskiego”, zapewne będą i inne szafy, w tym „szafa Putina”. Jestem przekonany, że po wielekroć kopiowane były te dokumenty. Palenie dokumentów, to wejście „komisji Michnika” do archiwów po SB, to była dziecinada. To byli naiwni ludzie, którym wydawało się, że jak oni rzucą na stos materiały i je spalą, to te akta przestaną istnieć. One nadal istnieją, w formie dokumentów, filmów, relacji świadków, czy w ich głowach. Jeszcze wielu z nas przecież żyje. Nie dla mnie te bajeczki o niszczeniu dokumentów.

Sprawą akt Wałęsy jest pan zaskoczony?

Zupełnie nie. Wielu ludzi jest dziś zszokowanych. To gdzie oni byli w 1992 roku? Ludzie! „Myly Państwo, gdzieście byly?”

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE:

Nie do wiary! Dokument z szafy Kiszczaka: list Passenta o „awanturnikach z opozycji”. Wysłany kilkanaście dni po morderstwie ks. Popiełuszki! [ZOBACZ DOKUMENT]

Kolejne kwity z szafy Kiszczaka… List od Celińskiego, podziękowania Tyszkiewicz za ochronę domu i konwersacja z Osiecką i Sewerynem… [DOKUMENTY]

---

W zestawie taniej! Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet: „Resortowe dzieci. (2 tomy, media i służby)”.