Kilka pytań ws. szafy Kiszczaka. Czy generałowa podjęła decyzję samodzielnie? Kto wyjął Wałęsę spod ochrony? Gra dopiero się zaczyna…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP,Kamiński / prezydent.pl
Fot. PAP,Kamiński / prezydent.pl

Sam generał przyznawał przed śmiercią, że grał teczkami i puszczał niektóre fakty „w niepamięć”.

Wiele zniszczyłem. Kiedy po 1989 roku ktokolwiek zwrócił się do mnie w sprawie niszczenia akt, zawsze je niszczyłem. Każdego. (…) To nie były płotki. To byli ludzie poważni. Pisarze, wielcy aktorzy i politycy, ludzie kościoła. (…) Nie powiem, kto. Ale widzę ich w telewizji, często jak na mnie plują

— mówił Kiszczak w jednym z wywiadów. Wałęsa nie pluł. Widocznie obu panów łączyły więzi szczególne.

W całej tej sprawie zastanawiający jest jedna fundamentalna kwestia. Czy wdowa po generale mogła działać samodzielnie? Czy „spadek” po Kiszczaku, będący faktograficzną bombą, mógł zostać beztrosko pozostawiony w rękach starszej pani? Jest przecież jeszcze kilku generałów i wysoko postawionych założycieli III RP, którzy zapewne poczuwają się do współwłasności „szafy Kiszczaka”. Logika podpowiada, że musieli próbować przejąć jej zawartość, gdy tylko pochowano generała. Czy Maria Teresa Kiszczak mogła nie mieć świadomości jakiej rangi dokumenty posiada jej mąż? Nie bądźmy naiwni. Przez kilkadziesiąt lat życia była świadkiem rozmaitych sytuacji i widziała więcej, niż niejedna żona. Wystarczy przejrzeć jej książki.

Wydaje się więc, że cała sprawa z udaniem się do IPN to element większej gry. Czy przewidziano w niej, że prokurator zarządzi najście na willę? Jeśli tak, to czy znajdowały się tam wówczas wszystkie dokumenty? A może część z nich wcześniej skwapliwie usunięto, dzięki czemu weszły one w posiadanie kogoś innego, podczas gdy opinia publiczna wraz z Instytutem Pamięci Narodowej żyje pewnością, że wszystkie tajemnice willi generała zostały już ujawnione? A może to, co znaleziono, po gruntownym zbadaniu ma okazać się zbiorem na tyle wątpliwym, by skompromitować sprawę lustracji Wałęsy, a przy tym także innych wpływowych osób? Poseł Platformy, Jerzy Borowczak, stwierdził już dzisiaj, że znalezione teczki „są tymi samymi, które spreparowano i wysłano do Komitetu Noblowskiego, by Lech Wałęsa nie otrzymał Pokojowej Nagrody Nobla”.

Pytań jest więcej… Oczywiście, pozostaje nadzieja, że weszliśmy w nowy etap przybliżający nas do poznania prawdy. Oby… Wszystko wskazuje jednak na to, że gra dopiero się rozpoczęła…

« poprzednia strona
12

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych