Wywiad ze „słabym i schorowanym” Kiszczakiem. Cóż to za ustawka? Mamy uwierzyć, że ten stary, dobry człowiek zasługuje na święty spokój?

fot. wPolityce.pl/se.pl
fot. wPolityce.pl/se.pl

Normalnemu człowiekowi serce by pękło z żalu, gdyby zobaczył z jakim trudem Czesław Kiszczak klei swoją opowieść o paleniu ubeckich teczek. Jak to był czuły na prośby znanych osób, aktorów, którzy prosili go, aby zatarł ślady ich współpracy z bezpieką, a on do tych próśb się przychylał. A oni teraz, niewdzięcznicy plują na niego w telewizji - mówi Kiszczak Super Ekspresowi.

CZYTAJ TAKŻE: 33 lata od największej tragedii stanu wojennego - pacyfikacji „Wujka”. Poległo dziewięciu górników

Dom najpotężniejszego komunistycznego ministra nie robi wielkiego wrażenia. Może robił takie wtedy, w ponurych latach PRL. Dziś wydaje się skromny. (…) Ściany pokrywa lśniąca od lakieru drewniana boazeria położona w latach 80. - czytamy w „SE

Całe życie zbierałem znaczki. Kiedy sprzedałem kolekcję, zarobiłem na tę boazerię

— mówi Kiszczak dziennikarzom, którzy są też zafascynowani jego biblioteczką.

Na półkach sporo książek - nie tylko o polityce - jest poezja Miłosza, Szymborskiej i Herberta

— opisują jej zawartość.

Sam były szef MSW wygląda dziennikarzom na „słabego i chorego”. Ale o wyrzutach sumienia nie ma mowy.

Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem dla dobra Polski

— powtarza ciągle.

W przeprowadzeniu wywiadu pomaga żona Kiszczaka. W sumie mogłaby też pomóc na sali sądowej.

Agenci? Niektóre osoby zostały zmuszone do współpracy w niezbyt elegancki sposób - przez słabość do kobiet, alkoholu, hazardu itp.

— przyznaje Czesław Kiszczak.

Mówi też o teczkach agentów.

Wiele zniszczyłem. Kiedy po 1989 roku ktokolwiek zwrócił się do mnie w sprawie niszczenia akt, zawsze je niszczyłem. Każdego. (…) To nie były płotki. To byli ludzie poważni. Pisarze, wielcy aktorzy i politycy, ludzie kościoła. (…) Nie powiem, kto. Ale widzę ich w telewizji, często jak na mnie plują

— mówi.

Serce się człowiekowi kraje. Taki porządny generał i tacy niewdzięcznicy. Spalił ich teczki, a oni plują. I jeszcze się domagają osądzenia za zbrodnie stanu wojennego… Niepojęte…

Tylko po co ten wywiad, jeśli Kiszczak nie powiedział w nim właściwie nic przełomowego? Taka pokazówka, żeby ktoś jednak doszedł do wniosku, że temu staremu, schorowanemu i dobremu człowiekowi należy w końcu dać spokój? A nie lepiej powiedzieć to wszystko w sądzie?

CZYTAJ TAKŻE: Prezes IPN o sprawie Kiszczaka: „Tak długo, jak sprawcy zbrodni nie zostaną osądzeni, należy się tego domagać”

źródło: se.pl/Wuj

—————————————————————————————————————————-

Bez pamięci przestajemy być ludźmi!

Polecamy wSklepiku.pl książkę Tadeusza Płużańskiego „Z otchłani”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych