Tomasz Siemoniak, były wicepremier i szef MON w rządzie PO-PSL, krytykuje IPN za akcję w domu Czesława Kiszczaka. Oburza się też zapowiedzią, że Polska może wysłać samoloty w rejon Syrii. I zaprzecza, jakoby Radosław Sikorski, mógłby mieć coś wspólnego z listem amerykańskich senatorów, zaniepokojonych sytuacją w Polsce…
Na pewno trzeba wyjaśnić, jakie dokumenty znajdowały się w domu Kiszczaków. Natomiast wolałbym żeby IPN działał z trochę większą finezją, bez mediów i bez ogłaszania od razu na samym początku wszystkiego, bo teraz wyobrażam sobie, że jeśli jakiś skruszony ubek będzie chciał cokolwiek przekazać, to się zastanowi
— powiedział Siemoniak w Radiu Zet.
Wolałbym żeby odbyło się to w ciszy, a po kilku dniach żeby IPN ogłosił jakie dokumenty zostały odnalezione i ewentualnie karał winnych tego, że te dokumenty nie były tam, gdzie powinny być, czyli w Instytucie. A tak, to mamy kolejne show
— ocenił.
Sprawę, wywołaną próbą sprzedaży IPN-owi materiałów SB przez Marię Kiszczak, uznał za żenującą.
Po pierwsze to, że takie dokumenty znajdowały się w prywatnym domu, nawet byłego ministra z czasów PRL (….) I że wdowa, wbrew prawu, próbowała je sprzedać
— stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik.
Według Siemoniaka, materiały znalezione w domu Kiszczaka, powinny zostać upublicznione, ale „z komentarzem naukowców, fachowców, którzy się znają na tym, którzy są w stanie ocenić wiarygodność”.
Inaczej będziemy mieli do czynienia właśnie z takim wielkim zamieszaniem. Jednym się podoba to, że Lech Wałęsa ma kłopoty, inni bronią Lecha Wałęsy, a jaka jest prawda - nie wiemy
— powiedział Siemoniak.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tomasz Siemoniak, były wicepremier i szef MON w rządzie PO-PSL, krytykuje IPN za akcję w domu Czesława Kiszczaka. Oburza się też zapowiedzią, że Polska może wysłać samoloty w rejon Syrii. I zaprzecza, jakoby Radosław Sikorski, mógłby mieć coś wspólnego z listem amerykańskich senatorów, zaniepokojonych sytuacją w Polsce…
Na pewno trzeba wyjaśnić, jakie dokumenty znajdowały się w domu Kiszczaków. Natomiast wolałbym żeby IPN działał z trochę większą finezją, bez mediów i bez ogłaszania od razu na samym początku wszystkiego, bo teraz wyobrażam sobie, że jeśli jakiś skruszony ubek będzie chciał cokolwiek przekazać, to się zastanowi
— powiedział Siemoniak w Radiu Zet.
Wolałbym żeby odbyło się to w ciszy, a po kilku dniach żeby IPN ogłosił jakie dokumenty zostały odnalezione i ewentualnie karał winnych tego, że te dokumenty nie były tam, gdzie powinny być, czyli w Instytucie. A tak, to mamy kolejne show
— ocenił.
Sprawę, wywołaną próbą sprzedaży IPN-owi materiałów SB przez Marię Kiszczak, uznał za żenującą.
Po pierwsze to, że takie dokumenty znajdowały się w prywatnym domu, nawet byłego ministra z czasów PRL (….) I że wdowa, wbrew prawu, próbowała je sprzedać
— stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik.
Według Siemoniaka, materiały znalezione w domu Kiszczaka, powinny zostać upublicznione, ale „z komentarzem naukowców, fachowców, którzy się znają na tym, którzy są w stanie ocenić wiarygodność”.
Inaczej będziemy mieli do czynienia właśnie z takim wielkim zamieszaniem. Jednym się podoba to, że Lech Wałęsa ma kłopoty, inni bronią Lecha Wałęsy, a jaka jest prawda - nie wiemy
— powiedział Siemoniak.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/282005-siemoniak-poucza-ws-szafy-kiszczaka-mamy-kolejne-show-wolalbym-zeby-ipn-dzialal-z-wieksza-finezja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.