Rolniczy związkowiec Marian Zagórny, który w 2015 r. przywiózł do Sejmu - w ramach protestu - dzika w klatce, jest wraz z trzema innymi działaczami oskarżony m.in. o znęcanie się nad tym zwierzęciem. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów.
Proces ruszył w środę w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia.
W styczniu 2015 r. oskarżeni przywieźli zwierzę (które nazwali Donald) do Sejmu, chcąc dostać się z nim na posiedzenie komisji rolnictwa w sprawie zniszczeń upraw rolniczych; nie zostali wpuszczeni przez Straż Marszałkowską. O przestępstwie powiadomili prokuraturę obrońcy praw zwierząt.
Według ustawy o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzęciem grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia. Prok. Michał Mistygacz powiedział, że szkodliwość społeczna tego czynu nie była tak znaczna, by żądać kary bezwzględnego pozbawienia wolności; według niego spełniono tu jednak ustawowe znamiona znęcania się nad zwierzęciem.
Śródmiejska prokuratura oskarżyła związkowców, bo transportując dzika do Warszawy, „wywołali u niego stres” i „złośliwie straszyli”. Prok. Mistygacz wyjaśnił, że stresem dla dzikiego zwierzęcia żyjącego na swobodzie jest odłowienie, zamknięcie go w klatce i przywiezienie do centrum miasta.
Ponadto podsądnym zarzucono, że przez nieustalony bliżej czas utrzymywali dzika w zaniedbaniu, w małej klatce, w której przebywał w nienaturalnej pozycji, we własnych odchodach oraz bez zapewnienia mu odpowiedniego pokarmu i wody przez czas wykraczający poza minimalne potrzeby gatunku.
To wszystko są znamiona znęcania się nad zwierzęciem opisane w ustawie; to nie żaden wymysł prokuratury
– podkreślił prok. Mistygacz.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rolniczy związkowiec Marian Zagórny, który w 2015 r. przywiózł do Sejmu - w ramach protestu - dzika w klatce, jest wraz z trzema innymi działaczami oskarżony m.in. o znęcanie się nad tym zwierzęciem. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów.
Proces ruszył w środę w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia.
W styczniu 2015 r. oskarżeni przywieźli zwierzę (które nazwali Donald) do Sejmu, chcąc dostać się z nim na posiedzenie komisji rolnictwa w sprawie zniszczeń upraw rolniczych; nie zostali wpuszczeni przez Straż Marszałkowską. O przestępstwie powiadomili prokuraturę obrońcy praw zwierząt.
Według ustawy o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzęciem grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia. Prok. Michał Mistygacz powiedział, że szkodliwość społeczna tego czynu nie była tak znaczna, by żądać kary bezwzględnego pozbawienia wolności; według niego spełniono tu jednak ustawowe znamiona znęcania się nad zwierzęciem.
Śródmiejska prokuratura oskarżyła związkowców, bo transportując dzika do Warszawy, „wywołali u niego stres” i „złośliwie straszyli”. Prok. Mistygacz wyjaśnił, że stresem dla dzikiego zwierzęcia żyjącego na swobodzie jest odłowienie, zamknięcie go w klatce i przywiezienie do centrum miasta.
Ponadto podsądnym zarzucono, że przez nieustalony bliżej czas utrzymywali dzika w zaniedbaniu, w małej klatce, w której przebywał w nienaturalnej pozycji, we własnych odchodach oraz bez zapewnienia mu odpowiedniego pokarmu i wody przez czas wykraczający poza minimalne potrzeby gatunku.
To wszystko są znamiona znęcania się nad zwierzęciem opisane w ustawie; to nie żaden wymysł prokuratury
– podkreślił prok. Mistygacz.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281992-zwiazkowiec-sadzony-za-dzika-donalda?strona=1