Gen. Polko o bazach NATO i konferencji w Monachium: "Niemcy robią zanadto wiele, żeby nie drażnić Putina". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. profil R. Polki na Facebooku
fot. profil R. Polki na Facebooku

W Monachium minister obrony Norwegii, Erna Solberg, wysuwała argument, że pojawiły się nowe formy konfliktów, w tym wojna hybrydowa, co nie wymagają zwiększania liczby żołnierzy na granicach. Tymczasem znany rosyjski analityk wojskowy Paweł Felgenhauer, przedstawił alarmistyczną prognozę, wedle której w niedługim czasie wybuchnie poważny konflikt, nawet o charakterze ogólnoeuropejskiej wojny, której zarzewiem będzie sytuacja w Syrii i starcie Rosji z Turcją. Jak pan ocenia taką groźbę?

Czarnych scenariuszy różnego rodzaju analityków naczytałem się wiele. Od tych którzy grożą III wojną światową, poprzez konflikt jądrowy. A tak naprawdę najsłuszniej to ocenił Ojciec Święty, mówiąc o tym, że wojna już trwa. To wojna z terroryzmem, wojna na informacje. Najskuteczniejszą bronią przeciwko temu jest wzmacnianie elementów wywiadowczych, które pozwalają w odpowiednio wczesnym stadium wykryć działania przeciwnika, nawet zamiary. A także wzmacnianie sił specjalnych, które są najlepiej przygotowane do tego, żeby podejmować tego typu wyzwania, które wiążą się z walką z terroryzmem islamskim, czy z „zielonymi ludzikami”, których Rosja wysyła po to, żeby szerzyły dywersję.

Felgenhauer przewidział agresję Rosji na Gruzję…

Scenariuszy można pisać mnóstwo, a potem czytamy w różnego rodzaju tabloidach, że jak „Easy Riders” wyjechali z Rosji na motocyklach, to są oni awangardą głównych sił. A na zdjęciach były nawet czołgi pokazane, które w ciągu czterech dni, tak jak powiedział gen. Waldemar Skrzypczak, zdobędą Warszawę. Czy inny pesymistyczny scenariusz, który przedstawiano, że Polska jest w stanie bronić obszaru tylko dwóch powiatów. Otóż żadne państwo nie ma takiej armii, która by mogła jednocześnie prowadzić działania na całym swoim terytorium. Po to jest struktura NATO, żeby zapewniać kolektywną obronę i pełnić funkcję odstraszającą.

Czego spodziewa się pan po szczycie NATO w Warszawie?

Mam nadzieję, iż pokaże, że państwa Sojuszu potrafią ze sobą rozmawiać, rozumieć się, podejmować wspólnie kluczowe decyzje. I to będzie przede wszystkim czynnikiem zniechęcającym potencjalnego agresora, do tego, żeby wtargnął, czy to na terytorium Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, czy również Turcji. Bo południowa flanka NATO jest dzisiaj nawet bardziej gorąca niż wschodnia i dla nas bardzo ważna.

CZYTAJ TEŻ: Przewidział agresję na Gruzję, dziś ostrzega: „Rosja szykuje się na wielką wojnę”

Rozmawiał Jerzy Kubrak

« poprzednia strona
123

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych