Uważam, że jest to teza, która niestety pokazuje jak ten dziennikarz, może także inni, tkwią w pewnym sposobie myślenia
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog mieszkający w Niemczech, europarlamentarzysta PiS.
wPolityce.pl: Czy tekst Konrada Schullera, to jakaś forma projekcji, czy próba podzielenia się przez Niemcy odpowiedzialnością za proces prucia się europejskiej jedności?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: To przede wszystkim tekst publicystyczny. Nie przywiązywałbym do niego nadmiernej wagi Dziennikarz snuje w nim pewne opinie - i nie jest to opinia Niemiec, lecz jego własna. Dla mnie bardzo charakterystyczne jest w tym tekście teza, że wszystkie dążenia do skoordynowania polityki krajów Europy środkowowschodniej, do bardziej samodzielnej roli państw tego regionu, prowadzą do tego, czego te kraje się obawiają, czyli zbliżenia Niemiec i Rosji oraz współpracy tych dwóch mocarstw. Czyli, że my wywołujemy to, czego się boimy.
Czy jest to teza prawdziwa?
Nie. Uważam, że jest to teza, która niestety pokazuje jak ten dziennikarz, może także inni, tkwią w pewnym sposobie myślenia. Jest on bardzo tradycyjny, powiedziałbym wręcz bismarckowski. Dlatego, że w klasycznej polityce bismarckowskiej jest teza ukuta przez wybitnego historyka Klausa Zernacka: „negative Polenpolitik” - negatywna polityka wobec Polski. Według tej tezy tym co zawsze budowało i cementowało sojusz niemiecko-rosyjski od czasów rozbiorów Polski, zwłaszcza w czasach kanclerza Bismarcka, to była chęć kontroli Polski i całego naszego obszaru, czegoś co niektórzy niemieccy myśliciele polityczni nazywają Zwischeneuropa, czyli Europa przejściowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Uważam, że jest to teza, która niestety pokazuje jak ten dziennikarz, może także inni, tkwią w pewnym sposobie myślenia
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog mieszkający w Niemczech, europarlamentarzysta PiS.
wPolityce.pl: Czy tekst Konrada Schullera, to jakaś forma projekcji, czy próba podzielenia się przez Niemcy odpowiedzialnością za proces prucia się europejskiej jedności?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: To przede wszystkim tekst publicystyczny. Nie przywiązywałbym do niego nadmiernej wagi Dziennikarz snuje w nim pewne opinie - i nie jest to opinia Niemiec, lecz jego własna. Dla mnie bardzo charakterystyczne jest w tym tekście teza, że wszystkie dążenia do skoordynowania polityki krajów Europy środkowowschodniej, do bardziej samodzielnej roli państw tego regionu, prowadzą do tego, czego te kraje się obawiają, czyli zbliżenia Niemiec i Rosji oraz współpracy tych dwóch mocarstw. Czyli, że my wywołujemy to, czego się boimy.
Czy jest to teza prawdziwa?
Nie. Uważam, że jest to teza, która niestety pokazuje jak ten dziennikarz, może także inni, tkwią w pewnym sposobie myślenia. Jest on bardzo tradycyjny, powiedziałbym wręcz bismarckowski. Dlatego, że w klasycznej polityce bismarckowskiej jest teza ukuta przez wybitnego historyka Klausa Zernacka: „negative Polenpolitik” - negatywna polityka wobec Polski. Według tej tezy tym co zawsze budowało i cementowało sojusz niemiecko-rosyjski od czasów rozbiorów Polski, zwłaszcza w czasach kanclerza Bismarcka, to była chęć kontroli Polski i całego naszego obszaru, czegoś co niektórzy niemieccy myśliciele polityczni nazywają Zwischeneuropa, czyli Europa przejściowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281542-prof-krasnodebski-w-klasycznej-polityce-bismarckowskiej-jest-teza-negatywna-polityka-wobec-polski-europarlamentarzysta-o-niecheci-berlina-wobec-polityki-regionalnej-warszawy-nasz-wywiad?strona=1