„Liroy” o referendum ws. imigrantów: Mamy siedzieć cicho, żeby Europa była zadowolona? Takie podejście śmierdzi niewolnictwem! NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Widać, że Polacy są zainteresowani tym referendum. Bardzo szybko zbieramy podpisy pod wnioskiem

— mówi portalowi wPolityce.pl  Piotr Marzec, „Liroy”, poseł Kukiz‘15.

wPolityce.pl: W internecie można znaleźć film, na którym widać jak grupa chrześcijan idzie przez brytyjskie miasto. Są atakowani i obrażani przez mieszkających tam islamistów, którzy przekonują, że to ich miasto. Podobnie wypowiadają się ostatnio islamiści z Kolonii.

Piotr Marzec „Liroy”: No przecież pani Merkel zaprosiła ich do Niemiec, powiedziała, że nie ma limitów. To już mogą uważać, że to ich.

Jak w tym kontekście rozumieć inicjatywę dotyczącą uchodźców, z jaką wyszedł klub Kukiz‘15? To gra pod publiczkę?

Myśmy mówili o tym od czasu kampanii wyborczej. Tu nie ma miejsca na żadną grę. Gdybyśmy nagle wyskoczyli z tym pomysłem, to może można by tak mówić, ale my o tym mówimy od dawna. Temat jest ważny, to jest bowiem problem obywateli. Politykom łatwo decydować w sprawach, które ich nie dotyczą. Ten problem będzie dotyczył sąsiadów tych, którzy mieliby do Polski trafić.

Politycy też są obywatelami.

Bądźmy szczerzy, politycy jeżdżą drogimi samochodami i przemykają między ludźmi, nawet mieszkają często w jakichś enklawach. To nie do końca jest tak, że oni są w takiej samej pozycji, jak tzw. zwykli obywatele. To obywatele powinni natomiast zdecydować, jakich chcą mieć sąsiadów. Na tym polega demokracja. Demokracja to rządy ludu. Niech ludzie więc decydują. Dlaczego to ma kogoś dziwić, że ludzie chcą decydować? Referendum jest zasadne, niech Polacy decydują.

Polacy wybierają jednak swoich przedstawicieli. Czy to nie oni powinni zatem podejmować takie decyzje?

Rzeczywiście słyszymy, że posłów wybrali Polacy, więc oni powinni decydować. Ale to jest sprawa wszystkich obywateli. W takich sprawach posłowie powinni się odwoływać do woli narodu. Obywatele powinni decydować. Mają prawo decydować, kto zasiądzie w parlamencie, a dziś niech decydują, co z imigrantami.

Jednak czy Polska powinna się wycofywać z podjętych już decyzji? Poprzedni rząd przyjął na siebie zobowiązania. Może nie powinniśmy się z nich wycofywać, bo to będzie niepoważne?

Przecież można mnożyć z historii przykładów decyzji, z których należało się właśnie wycofać. Takich sytuacji było wiele. Czasem trzeba zmienić decyzję, gdy wymaga tego dobro narodowe. Rozumiem, że wiele osób może się bać, że narazimy się na kolejne perturbacje z Unią, że znów będzie się o nas mówić. Ale co? Mamy siedzieć cicho, żeby Europa była zadowolona? Nie rozumiem takiej zasady, nie możemy działać na zasadzie, „jak pan pozwoli”. To sługa odzywa się tylko wtedy, gdy pan pozwoli. Takie podejście śmierdzi niewolnictwem. Nie popieram tego rozumowania. Naród powinien się wypowiedzieć w takich sprawach, jak decyzja o przyjęciu imigrantów.

Sądzi Pan, że frekwencja byłaby odpowiednia przy takim referendum?

Próg referendalny jest od lat zawyżony. Gdyby on istniał, gdy Polska uchwalała konstytucję, to nie mielibyśmy tej konstytucji. Próg został ustanowiony na 50 procent, bowiem to miała być zapora. Wiadomo było, że bardzo rzadko tak wielu Polaków idzie głosować.

Ta sprawa może rozgrzać emocje Polaków?

To się okaże, ale widać, że Polacy są zainteresowani tym referendum. Bardzo szybko zbieramy podpisy pod wnioskiem. W całym kraju widać wielkie zainteresowanie tym tematem. Ludzie się interesują i jednoczą, działając na rzecz tej inicjatywy. Idzie to sprawnie. Widać, jak ludzie są do tego pomysłu nastawieni.

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych