Europę dnia dzisiejszego nęka najazd migracyjny, zagrożenie terroryzmem, zachwianie poczucia bezpieczeństwa w stosunkach międzynarodowych i wewnętrznych, pogłębiające się dysproporcje równowagi budżetowej, przewaga korporacyjno-bankowych wpływów nad interesami poszczególnych państw członków Unii Europejskiej i uczciwą równowagą rynkową.
Brak mocy obronnej przed zaostrzającymi się zagrożeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi Unii Europejskiej – organy Unii kompensują inflacyjnym, nieodpowiedzialnym rozszerzaniem swoich władczych kompetencji. Spektakularnym przejęciem i rozszerzeniem swoich kompetencji stał się zastosowany precedensowo wobec Polski nowy mechanizm badania stanu „rządów prawa” w krajach członkowskich UE. Komisja Europejska na zasadzie milczącego konsensusu przywłaszczyła sobie nie przewidziane w traktatach konstruujących prawo i sposób działania UE – kompetencje pozwalające kontrolować sposób wykonywania władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej państw członkowskich.
Warunkiem inicjowania postępowania kontrolnego jest stwierdzenie bądź podejrzenie naruszenia przez któryś z krajów unijnych podstawowych wartości jakimi kieruje się Unia, określonych w tzw. zasadach podstawowych, odwołujących się do kryteriów niedookreślonych. Ich spełnianie bądź naruszanie oceniają dowolnie gremia decyzyjne UE. Przejęcie tej kompetencji przez organa UE ułatwiła zawarta w Traktacie Lizbońskim odwrócona zasada pomocniczości.
W uproszczeniu stanowi ona, że większość tzw. kompetencji dzielonych między organa unijne a państwa członkowskie Unii może przejąć UE, jeżeli będzie to zdaniem jej organów lepiej służyło realizacji celów Unii Europejskiej. Tak rozumiana „pomocniczość” stanowi przeciwieństwo kryterium pomocniczości określonemu dyrektywnie w polskiej konstytucji zgodnie z katolicką doktryną społeczną stanowiącą, że organa naczelne w państwie przejmują kompetencje wspólnotowych organów władzy w takim zakresie w jakim organa niższego rzędu nie są w stanie ich same wykonywać. Określone w Traktacie Lizbońskim przekraczanie konstytucyjnych warunków przenoszenia suwerennych praw państwa polskiego na Unię Europejską było przedmiotem inicjatywy stwierdzenia sprzeczności takich regulacji UE z polskim porządkiem konstytucyjnym. Jak tego typu uprawnienia mogą być wykorzystywane w praktyce służy przykładem procedura kontroli funkcjonowania Sejmu w Polsce, zastosowana bez gruntownej analizy zaistnienia ku temu rzeczywistych podstaw faktycznych.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Europę dnia dzisiejszego nęka najazd migracyjny, zagrożenie terroryzmem, zachwianie poczucia bezpieczeństwa w stosunkach międzynarodowych i wewnętrznych, pogłębiające się dysproporcje równowagi budżetowej, przewaga korporacyjno-bankowych wpływów nad interesami poszczególnych państw członków Unii Europejskiej i uczciwą równowagą rynkową.
Brak mocy obronnej przed zaostrzającymi się zagrożeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi Unii Europejskiej – organy Unii kompensują inflacyjnym, nieodpowiedzialnym rozszerzaniem swoich władczych kompetencji. Spektakularnym przejęciem i rozszerzeniem swoich kompetencji stał się zastosowany precedensowo wobec Polski nowy mechanizm badania stanu „rządów prawa” w krajach członkowskich UE. Komisja Europejska na zasadzie milczącego konsensusu przywłaszczyła sobie nie przewidziane w traktatach konstruujących prawo i sposób działania UE – kompetencje pozwalające kontrolować sposób wykonywania władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej państw członkowskich.
Warunkiem inicjowania postępowania kontrolnego jest stwierdzenie bądź podejrzenie naruszenia przez któryś z krajów unijnych podstawowych wartości jakimi kieruje się Unia, określonych w tzw. zasadach podstawowych, odwołujących się do kryteriów niedookreślonych. Ich spełnianie bądź naruszanie oceniają dowolnie gremia decyzyjne UE. Przejęcie tej kompetencji przez organa UE ułatwiła zawarta w Traktacie Lizbońskim odwrócona zasada pomocniczości.
W uproszczeniu stanowi ona, że większość tzw. kompetencji dzielonych między organa unijne a państwa członkowskie Unii może przejąć UE, jeżeli będzie to zdaniem jej organów lepiej służyło realizacji celów Unii Europejskiej. Tak rozumiana „pomocniczość” stanowi przeciwieństwo kryterium pomocniczości określonemu dyrektywnie w polskiej konstytucji zgodnie z katolicką doktryną społeczną stanowiącą, że organa naczelne w państwie przejmują kompetencje wspólnotowych organów władzy w takim zakresie w jakim organa niższego rzędu nie są w stanie ich same wykonywać. Określone w Traktacie Lizbońskim przekraczanie konstytucyjnych warunków przenoszenia suwerennych praw państwa polskiego na Unię Europejską było przedmiotem inicjatywy stwierdzenia sprzeczności takich regulacji UE z polskim porządkiem konstytucyjnym. Jak tego typu uprawnienia mogą być wykorzystywane w praktyce służy przykładem procedura kontroli funkcjonowania Sejmu w Polsce, zastosowana bez gruntownej analizy zaistnienia ku temu rzeczywistych podstaw faktycznych.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/279613-europa-szczegolnej-troski-nie-z-taka-unia-europejska-byla-zgoda-integracji?strona=1