„Miś” Kamiński w roli zwrotniczego! Straszy ludzi: „Usunięcie Kopacz na boczny tor było błędem. Nie powiedziała ostatniego słowa”

fot. youtube.com/premier.gov.pl
fot. youtube.com/premier.gov.pl

Michał Kamiński, zwany „Misiem”, wylądował po wyborczej klęsce Platformy, na partyjnej bocznicy. Znalazł się tam razem ze swym pryncypałem, byłą premier Ewą Kopacz. Stamtąd straszy ludzi.

Myślę, że Ewa Kopacz nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa

— ogłasza w wywiadzie dla „Polski The Times”.

Polsce przyjęła się taka tradycja, i to nie jest zła tradycja, że funkcja byłego premiera jest jednak funkcją szczególną. Premierów mamy kilku i każdy z nich odgrywa rolę polityczną długo po tym, jak przestaje być premierem. Każdy były premier jest w takiej sytuacji w Polsce, więc liczę na to, że pani premier Kopacz nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, że będzie potrzebna Platformie

— dodaje.

Kamiński ubolewa, że „doktor Ewa”, za sprawą większości swych partyjnych towarzyszy, została pozbawiona władzy nad Platformą.

Jeżeli na czele partii stoi polityk, który jest najpopularniejszym politykiem PO, a takim była pani premier Ewa Kopacz, czego dowodem był najlepszy wynik Ewy Kopacz w wyborach do Sejmu, bo pokonała w personalnym pojedynku w Warszawie Jarosława Kaczyńskiego, to partia ma spore szanse na wyjście z kryzysu. Dlatego uważam, że usunięcie pani premier na boczny tor było błędem

— stwierdza.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych