Wielu myślących krytycznie osób zaczyna mieć tego serdecznie dosyć. Zwłaszcza, że są to aż bijące po oczach podwójne standardy. W Luksemburgu likwidowany jest Trybunał Konstytucyjny, we Francji szefów mediów publicznych mianuje prezydent, w Niemczech telewizja publiczna cenzuruje informacje o seksualnych atakach muzułmanów na kobiety. Pod unijny pręgierz wędruje jednak nasz kraj. Wielu Polaków, ale nie tylko, obserwujących proces ciągania nowego polskiego rządu przez brukselskich eurokratów, zadaje sobie pytanie, czym to się może skończyć.
Czy europejskiej „klasie próżniaczej” uda się spacyfikować Polskę, co otworzy drogę do kompletnej swawoli decyzyjnej niewybieralnych urzędników wobec innych krajów, czy Unia Europejska znajdzie się na kursie do swojego rozpadu?
Ten drugi scenariusz trzeba zacząć sobie wyobrażać. To niewątpliwie teraz temat tabu, ale bliski jest czas, kiedy Polsce zwyczajnie nie będzie się opłacało (dosłownie) pozostawanie w gronie państw unijnych. Zaś wyjście ze strefy Szengen i zadrutowanie granicy z salafistycznymi Niemcami może być kwestią bezpieczeństwa państwa.
Musimy zacząć odpowiadać sobie na pytanie, czy odpowiada nam sytuacja „chłopca do bicia”, zwłaszcza że bijący mają problemy z przestrzeganiem zasad, o których naruszanie oskarżają innych.
Niemcy czy Francja nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności, gdy przekroczyły limity zadłużenie w swoich budżetach, choć takie kary przewiduje prawo unijne.
Nie wyszło w 2008 r. referendum w sprawie przyjęcia Traktatu Lizbońskiego w Irlandii po myśli eurokratów? Wymuszono jego powtórzenie rok później. I pewnie powtarzano by je aż do uzyskania „akceptowalnego” przez Brukselę wyniku.
Tak nie może być. Unia powstała jako idea równych państw. Do takiej Unii się zapisaliśmy i za taką Polacy głosowali. Jeśli Unia zmienia swój charakter, to trzeba też zapytać Polaków ponownie, czy podobają im się te nowe warunki.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wielu myślących krytycznie osób zaczyna mieć tego serdecznie dosyć. Zwłaszcza, że są to aż bijące po oczach podwójne standardy. W Luksemburgu likwidowany jest Trybunał Konstytucyjny, we Francji szefów mediów publicznych mianuje prezydent, w Niemczech telewizja publiczna cenzuruje informacje o seksualnych atakach muzułmanów na kobiety. Pod unijny pręgierz wędruje jednak nasz kraj. Wielu Polaków, ale nie tylko, obserwujących proces ciągania nowego polskiego rządu przez brukselskich eurokratów, zadaje sobie pytanie, czym to się może skończyć.
Czy europejskiej „klasie próżniaczej” uda się spacyfikować Polskę, co otworzy drogę do kompletnej swawoli decyzyjnej niewybieralnych urzędników wobec innych krajów, czy Unia Europejska znajdzie się na kursie do swojego rozpadu?
Ten drugi scenariusz trzeba zacząć sobie wyobrażać. To niewątpliwie teraz temat tabu, ale bliski jest czas, kiedy Polsce zwyczajnie nie będzie się opłacało (dosłownie) pozostawanie w gronie państw unijnych. Zaś wyjście ze strefy Szengen i zadrutowanie granicy z salafistycznymi Niemcami może być kwestią bezpieczeństwa państwa.
Musimy zacząć odpowiadać sobie na pytanie, czy odpowiada nam sytuacja „chłopca do bicia”, zwłaszcza że bijący mają problemy z przestrzeganiem zasad, o których naruszanie oskarżają innych.
Niemcy czy Francja nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności, gdy przekroczyły limity zadłużenie w swoich budżetach, choć takie kary przewiduje prawo unijne.
Nie wyszło w 2008 r. referendum w sprawie przyjęcia Traktatu Lizbońskiego w Irlandii po myśli eurokratów? Wymuszono jego powtórzenie rok później. I pewnie powtarzano by je aż do uzyskania „akceptowalnego” przez Brukselę wyniku.
Tak nie może być. Unia powstała jako idea równych państw. Do takiej Unii się zapisaliśmy i za taką Polacy głosowali. Jeśli Unia zmienia swój charakter, to trzeba też zapytać Polaków ponownie, czy podobają im się te nowe warunki.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278861-komisarz-oettinger-zazyczyl-sobie-aby-przed-rozpoczeciem-prac-nad-ustawa-medialna-projekt-trafil-pod-ocene-brukseli-to-jest-ta-europa-naszych-marzen?strona=2