W drugi dzień świąt spotkał mnie nieprzyjemny incydent. Wychodzę z kościoła i podbiegają do mnie dwie dziewczyny. Jedna z nich zadała mi pytanie: „Proszę pana, jak pan się czuje w kościele jako współpracownik, agent, kablujący na swoich kolegów?”
– opowiada Lech Wałęsa w rozmowie z portalem internetowym Radia Gdańsk.
Według domysłów byłego prezydenta nastolatki mogły być podstawione.
To nie były dziennikarki, miały może 15 czy 16 lat. Zdenerwowały mnie i mówię: - Przecież to nie tak, ja nie mam nic wspólnego z tymi oskarżeniami. Ja walczyłem z komuną swoimi sposobami. W związku z tym postanowiłem, że mimo wszystko jeszcze raz zawalczę. Piszą o mnie książki, nikt mnie nie informował, nie zapytał, więc zrobiono to wszystko poza mną. A ja na to pozwalałem, bo mam na to swoje argumenty. Ale te argumenty teraz położę na stole. Wtedy nie kładłem, bo miałem pewne powody
– twierdzi Wałęsa, twierdząc, że „nawet ubeków nie chciał ujawniać”, bo i tak wygrał.
Domagając się po raz kolejny od IPN debaty z historykami, którzy opisują jego agenturalną przeszłość zapowiada:
Nie mściłem się, paru rzeczy nie wyciągnąłem. Teraz będę musiał, ale to już jest inna sytuacja.
bzm/radiogdansk.pl
Książka, którą trzeba przeczytać!
„Sprawa Lecha Wałęsy” - Sławomir Cenckiewicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/277812-walesa-wspomina-nieprzyjemny-incydent-zostal-zapytany-o-donoszenie-na-kolegow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.