Nawet gdy koalicja PO-PSL chciała się za coś zabrać na potrzeby PR-u to nie umiała. Wszystko rozchodziło się w szwach
— mówi portalowi wPolityce.pl Beata Kempa, szefowa KPRM.
wPolityce.pl: Zajmuje się Pani ustawą o służbie cywilnej, która ma m.in. ułatwić zmiany na stanowiskach kierowniczych w SC. Ma Pani na pieńku z dyrektorami i urzędnikami w KPRM?
Minister Beata Kempa, szefowa KPRM: Nie, nie mam na pieńku z nikim. Jeśli przyjrzy się Pan uczciwie, zobaczy Pan, że nowy zastępujący Dyrektora Generalnego, czy nowe osoby zastępujące dyrektorów w KPRM, to ludzie ze służby cywilnej. Oni przyszli za moich czasów. To nie są ludzie z zewnątrz, to ludzie ze służby cywilnej.
Jednak ustawa mówi o rozwiązaniu umów z Dyrektorami. Dlaczego PiS sięga po tak drastyczne metody?
Proszę nie wchodzić w retorykę opozycji, która nie doczytała projektu ustawy i opowiada niemądre rzeczy. Politycy opozycji chodzą po mediach i opowiadają rzeczy funta kłaków warte. Ta ustawa de facto otwiera możliwość przyjęcia do pracy, i osób z korpusu służby cywilnej, i osób spoza niego. Chodzi o to, by możliwe było pozyskiwanie ludzi, potrzebnych do sprawnego i profesjonalnego przeprowadzania reform. Chcemy móc realizować politykę rządu.
Żeby móc realizować będziecie państwo przyjmować nowych ludzi, a żeby przyjmować, będziecie zwalniać – racjonalne…
Proszę nie przesadzać. To nie jest tak, że idzie jakaś kosa, która wykosi urzędników. Mamy w Polsce około 20-tysięczną służbę cywilną w całym kraju. My tu niczego nie zmieniamy. Nam chodzi jedynie o zmiany dotyczące nominacji na wysokie stanowiska kierownicze. Chcemy zlikwidować fikcję, czyli konkursy, które da facto nie spełniają swojej roli.
Dlaczego nie spełniają?
Jeśli ja chcę zatrudnić kogoś ze służby cywilnej na wyższym stanowisku, zgodnie z obecnymi przepisami muszę najpierw mianować do na funkcję zastępcy dyrektora i rozpisać konkurs, który się wlecze. Dopiero po trzech miesiącach konkurs się kończy. W 80 procentach przypadków konkursy wygrywa osoba mianowana wcześniej na zastępce. To po co ta cała procedura? Można przecież od razu podjąć decyzję o powołaniu tego urzędnika na dyrektora. Tak samo jest na innych funkcjach kierowniczych. Zmianie musi również ulec sposób odwoływania urzędników z wyższych stanowisk. Szef powinien mieć możliwość odwołania urzędnika z wysokiego stanowiska. To jest konieczne, by zarządzanie urzędami było elastyczne i efektywne.
PiS mówi o pozyskiwaniu dyrektorów z zewnątrz. Czy to zapowiedź PiS-owskiego desantu na urzędy?
Chcemy po prostu móc pozyskiwać osoby najlepiej przygotowane. Również spoza służby cywilnej. Na rynku pracy jest przecież wielu świetnie przygotowanych młodych ludzi. Oni mogliby służyć państwu. Żadnego desantu nie będzie, żadnych wymogów dotyczących służby cywilnej nie ruszamy, nie zmniejszamy wymagań. To my właśnie chcemy dbać o rozwój osobisty urzędników, otwierając większe możliwości awansu i szkoleń dla służby cywilnej. Za czasów pierwszego rządu PiS 1500 urzędników miało szanse na szkolenia i kontynuowanie ścieżki awansów i kariery. Po rządach PO taką szanse ma jedynie 200 osób.
Co to oznacza?
Tyle osób może być urzędnikiem mianowanym. Widzimy, że potrzebna jest naprawa tej sytuacji, naprawa służby cywilnej. Tu potrzebne są zmiany, chcemy sprawnie i profesjonalnie zarządzać kadrą, by obywatele, którzy mają poczucie, że państwo stoi do nich tyłem, widzieli, że rząd działa sprawnie i w ich interesie. To podstawowa sprawa.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nawet gdy koalicja PO-PSL chciała się za coś zabrać na potrzeby PR-u to nie umiała. Wszystko rozchodziło się w szwach
— mówi portalowi wPolityce.pl Beata Kempa, szefowa KPRM.
wPolityce.pl: Zajmuje się Pani ustawą o służbie cywilnej, która ma m.in. ułatwić zmiany na stanowiskach kierowniczych w SC. Ma Pani na pieńku z dyrektorami i urzędnikami w KPRM?
Minister Beata Kempa, szefowa KPRM: Nie, nie mam na pieńku z nikim. Jeśli przyjrzy się Pan uczciwie, zobaczy Pan, że nowy zastępujący Dyrektora Generalnego, czy nowe osoby zastępujące dyrektorów w KPRM, to ludzie ze służby cywilnej. Oni przyszli za moich czasów. To nie są ludzie z zewnątrz, to ludzie ze służby cywilnej.
Jednak ustawa mówi o rozwiązaniu umów z Dyrektorami. Dlaczego PiS sięga po tak drastyczne metody?
Proszę nie wchodzić w retorykę opozycji, która nie doczytała projektu ustawy i opowiada niemądre rzeczy. Politycy opozycji chodzą po mediach i opowiadają rzeczy funta kłaków warte. Ta ustawa de facto otwiera możliwość przyjęcia do pracy, i osób z korpusu służby cywilnej, i osób spoza niego. Chodzi o to, by możliwe było pozyskiwanie ludzi, potrzebnych do sprawnego i profesjonalnego przeprowadzania reform. Chcemy móc realizować politykę rządu.
Żeby móc realizować będziecie państwo przyjmować nowych ludzi, a żeby przyjmować, będziecie zwalniać – racjonalne…
Proszę nie przesadzać. To nie jest tak, że idzie jakaś kosa, która wykosi urzędników. Mamy w Polsce około 20-tysięczną służbę cywilną w całym kraju. My tu niczego nie zmieniamy. Nam chodzi jedynie o zmiany dotyczące nominacji na wysokie stanowiska kierownicze. Chcemy zlikwidować fikcję, czyli konkursy, które da facto nie spełniają swojej roli.
Dlaczego nie spełniają?
Jeśli ja chcę zatrudnić kogoś ze służby cywilnej na wyższym stanowisku, zgodnie z obecnymi przepisami muszę najpierw mianować do na funkcję zastępcy dyrektora i rozpisać konkurs, który się wlecze. Dopiero po trzech miesiącach konkurs się kończy. W 80 procentach przypadków konkursy wygrywa osoba mianowana wcześniej na zastępce. To po co ta cała procedura? Można przecież od razu podjąć decyzję o powołaniu tego urzędnika na dyrektora. Tak samo jest na innych funkcjach kierowniczych. Zmianie musi również ulec sposób odwoływania urzędników z wyższych stanowisk. Szef powinien mieć możliwość odwołania urzędnika z wysokiego stanowiska. To jest konieczne, by zarządzanie urzędami było elastyczne i efektywne.
PiS mówi o pozyskiwaniu dyrektorów z zewnątrz. Czy to zapowiedź PiS-owskiego desantu na urzędy?
Chcemy po prostu móc pozyskiwać osoby najlepiej przygotowane. Również spoza służby cywilnej. Na rynku pracy jest przecież wielu świetnie przygotowanych młodych ludzi. Oni mogliby służyć państwu. Żadnego desantu nie będzie, żadnych wymogów dotyczących służby cywilnej nie ruszamy, nie zmniejszamy wymagań. To my właśnie chcemy dbać o rozwój osobisty urzędników, otwierając większe możliwości awansu i szkoleń dla służby cywilnej. Za czasów pierwszego rządu PiS 1500 urzędników miało szanse na szkolenia i kontynuowanie ścieżki awansów i kariery. Po rządach PO taką szanse ma jedynie 200 osób.
Co to oznacza?
Tyle osób może być urzędnikiem mianowanym. Widzimy, że potrzebna jest naprawa tej sytuacji, naprawa służby cywilnej. Tu potrzebne są zmiany, chcemy sprawnie i profesjonalnie zarządzać kadrą, by obywatele, którzy mają poczucie, że państwo stoi do nich tyłem, widzieli, że rząd działa sprawnie i w ich interesie. To podstawowa sprawa.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/276752-beata-kempa-o-sluzbie-cywilnej-opozycja-nie-doczytala-projektu-ustawy-i-opowiada-niemadre-rzeczy-chcemy-moc-realizowac-program-rzadu-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.