Gadowski: Służby specjalne za czasów PO-PSL inwigilowały dziennikarzy, piszących niewygodne dla władzy teksty. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Do informacji o inwigilowaniu dziennikarzy po aferze taśmowej podchodzę z pełną powagą. Jest to odprysk większej sprawy. Czekam, kiedy podobne działania będą prowadzone ws. wysokich oficerów ABW, czy AW

— mówi portalowi wPolityce.pl Witold Gadowski.

wPolityce.pl: Portal Kulisy24.com informuje, że po ujawnieniu afery taśmowej czworo dziennikarzy piszących o aferze było inwigilowanych przez Policję, dokładnie przez Biuro Spraw Wewnętrznych. Czy to w Pana ocenie dopuszczalne?

Witold Gadowski: Ta sytuacja jest elementem większej całości. Od początku roku w mediach pojawiały się wiadomości, że służby specjalne podległe PO i PSL-owi monitorują i inwigilują dziennikarzy, którzy piszą niewygodne dla władzy teksty. Ja do informacji Kulisów24 podchodzę z pełną powagą. Jest to odprysk większej sprawy. Czekam, kiedy podobne działania będą prowadzone ws. wysokich oficerów ABW, czy AW.

Spodziewa się Pan, że tam też dochodziło do takich praktyk?

Szereg wiarygodnych informacji, z nieoficjalnych, ale poważnych źródeł, wskazuje od dłuższego czasu, że takie akcje są prowadzone. Te działania były prowadzone w sposób umiejętny. Zakładano sprawę, która miała mieć użyteczny charakter np. dotyczyła zagrożenia terrorystycznego. I pod takie sprawy „podpinano” ludzi z życia publicznego. I w ramach sprawdzeń te postaci były monitorowane. Takie działania prowadzono. Jeśli fachowcy zajmą się dokumentacjami takich spraw, przy wielu z nich wyjdą na jaw nielegalne podsłuchy i inwigilacja w Polsce, również prowadzona przeciwko dziennikarzom. To będzie układało się w duży obraz, który pokaże skalę inwigilacji dziennikarzy w III RP.

Inwigilacja dziennikarzy jest w Pana ocenie w ogóle dopuszczalna? Czy powinna być traktowana w kategoriach skandalu?

Dziennikarz nie jest świętą krową, jest również zwykłym obywatelem. Jeśli jest zamieszany w sprzeczne z prawem działania, jeśli bierze udział w strukturach przestępczych, to jak każdy obywatel powinien być sprawdzony. Jeśli jednak powodem sprawdzenia dziennikarza, jest jego działalność zawodowa, polegająca na publikowaniu jego informacji, to w tym momencie nie powinien być inwigilowany. Służby nie mają prawa inwigilować dziennikarza tylko dlatego, że on zajmuje się newralgicznymi sprawami. Jeśli dziennikarz publikuje swoje informacje, to znaczy, że spełnia swoją rolę zawodową. Taka działalność nie nosi znamion działalności podejrzanej i musi być chroniona.

Dlaczego?

Mamy w Polsce wolność słowa, prasy, przekonań i wyznania. Jeśli udowodni się służbom czy BSW Policji, że inwigilowały dziennikarzy z pobudek politycznych, z pobudek klikowych, to mamy do czynienia z działalnością o znamionach przestępstwa. Dziennikarz nie jest święto krową, jak każdy obywatel podlega przepisom prawa, podlega aktywności służb, ale tylko jeśli prowadzi patologiczną działalność, jeśli wychodzi poza zakres swoich obowiązków.

Platforma Obywatelska dziś chętnie mówi o zagrożeniu dla demokracji. Jak rozumieć te słowa w kontekście takich doniesień, jak artykuł Kulisów24?

Chory zawsze drapie się tam, gdzie go swędzi. Platforma dobrze wie, gdzie mogą kryć się sprężyny patologicznych mechanizmów władzy. PO, nie doświadczywszy jeszcze takiej aktywności, już krzyczy o demokracji. To jest typowa sytuacja, w której podejrzany krzyczy „łapaj złodzieja”, a sam ma w kieszeni nieswój portfel. Tak oceniam działania Platformy.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych