„Układ trzymający władzę”, przegniła III RP i zaplątana w tym wszystkim gazeta Michnika – 13 lat temu wybuchła afera Rywina

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Dokładnie trzynaście lat temu, między świętami Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem, w zimowym sezonie urlopowym, kiedy media zazwyczaj wstrzymują się przez publikacją „hitowych” materiałów, „Gazeta Wyborcza” zamieściła tekst, który rozpoczął przełomową aferę w historii III RP – aferę Rywina.

Data publikacji nie mogła być przypadkowa, bo gazeta wstrzymywała się z ujawnieniem bulwersujących faktów przez niemal pół roku, tłumacząc to potem prowadzeniem „dziennikarskiego śledztwa”, które jednak nie przyniosło żadnych rezultatów. Puszczenie sprawy między świętami, a Sylwestrem mogło być więc obliczone na to, że „GW” formalnie dopełni powinności, publikując artykuł, ale sprawa nie zyska rozgłosu. Tak jak bez echa pozostała pierwsza wzmianka o aferze, zamieszczona już na początku września 2002 r. przez Roberta Mazurka i Igora Zalewskiego w tygodniku „Wprost”. Tym razem jednak sprawy potoczyły się inaczej.

Jak opisuje prof. Antoni Dudek w swojej „Historii politycznej Polski 1989-2012”, konsekwencje afery Rywina okazały się katastrofalne nie tylko dla Leszka Millera, ówczesnego szefa rządu SLD oraz jego obozu politycznego, ale też dla wielu zwolenników wyidealizowanego wizerunku III Rzeczypospolitej. Afera przypieczętowała upadek rządu Millera i otworzyła PiS drogę do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Zrobiła też wiodącą partię z Platformy Obywatelskiej.

Ale zacznijmy od początku…

27 grudnia 2002 r. w „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł „Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika”. Dotyczył on korupcyjnej propozycji, jaką w lipcu 2002 r. złożył kierownictwu spółki „Agora” (wydawcy „Gazety Wyborczej”), znany producent filmowy Lew Rywin. Sprawa dotyczyła projektu nowej ustawy o radiofonii i telewizji, jaką postanowił przygotować rząd Millera, a ściślej zawartego w nim przepisu antykoncentracyjnego, zabraniającego firmie posiadającej ogólnopolski dziennik posiadania stacji telewizyjnej. W praktyce ten ogólny przepis dotyczył głównie „Agory”, która nie ukrywała, że jest zainteresowana kupnem udziałów w telewizji „Polsat”, a jej przedstawiciele wiosną 2002 r. prowadzili w kręgach rządowych aktywny lobbing, na rzecz nadania ustawie pożądanego przez nich kształtu - opisuje prof. Dudek.

123
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych