Skupieni na naszych wewnętrznych wojenkach, nie dostrzegliśmy, że rok 2015 był nie tylko czasem przełomu w polskiej polityce, ale i w polityce europejskiej, a może nawet światowej
—– pisze Łukasz Warzecha w felietonie dla Wirtualnej Polski podsumowującym ostatnie 12 miesięcy.
Zagraniczna reakcja na zwycięstwo partii Kaczyńskiego była dość łatwa do przewidzenia
— zauważa.
A to dlatego, że z podobną mieliśmy do czynienia w latach 2005-2007.
Jak zaznacza felietonista - największe wzburzenie można dostrzec w mediach i elitach niemieckich lub krajów od Niemiec mocno zależnych, takich jak Luksemburg. Ale też coś tam „postękują Francuzi” a , w USA „działa klucz towarzyski: krytyczne publikacje pojawiają się tam, gdzie jakieś wpływy ma małżeństwo Sikorskich (vide absurdalny i głupi materiał CNN, przygotowany przez Fareeda Zakarię).”
Dodatkowo funkcjonuje swoiste perpetuum mobile. Polscy publicyści krytyczni wobec nowej władzy, a często powiązani z redakcją na Czerskiej, publikują krytyczne artykuły w zagranicznych mediach, które następnie polskie media krytyczne wobec rządu z lubością przytaczają jako „zagraniczne opinie o Polsce pod rządami PiS”
– zauważa. I dodaje:
Te wszystkie pojękiwania o tym, że „Polska zmierza ku autorytaryzmowi w stylu Orbána” albo że „sytuacja w Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca”, są oczywiście wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi odsuniętych od władzy i wpływów pod wspólnym hasłem „źle o nas mówią za granicą”, co ma być ostatecznym argumentem na rzecz tezy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie faszyzm. Ta manipulacja odwołuje się - po pierwsze - do kompleksów części wyborców, których modelowym przykładem mogą być aktywiści KOD. Po drugie - korzysta z całkowitej nieświadomości znaczenia wizerunku w polityce zagranicznej.
Według Warzechy ów mityczny wizerunek jest dla niektórych wręcz fetyszem.
Odczuwają niemal fizyczną boleść, czytając o kolejnych narzekaniach na Polskę w „Die Zeit” czy „Der Spiegel”, gdy z kolei pochwały pod adresem Tuska sprawiały im zmysłową rozkosz. To podejście skrajnie nieracjonalne
–- pisze Warzecha.
Jak podkreśla wizerunek kraju nie może być celem sam w sobie. Jest jedynie środkiem do osiągania innych, wymiernych celów, na ogół mając znaczenie jako sposób nacisku na elity polityczne danego kraju poprzez jego opinię publiczną.
Mówiąc w uproszczeniu - krajowi sympatycznemu chętniej się pomaga lub więcej daje. Bywają natomiast sytuacje, gdy tego typu nacisk nie jest najważniejszy, a wizerunek jest nisko na liście priorytetów, bo są cele ważniejsze, które należy osiągać jego kosztem. I to jest właśnie taki
–- zaznacza Warzecha. I zauważa, że bywa też i tak, że korzyść osiągana z danej polityki jest odwrotnie proporcjonalna do wynikających z niej korzyści wizerunkowych.
Co się takiego w polityce europejskiej właściwie stało w mijającym roku?
Wśród najważniejszych wydarzeń felietonista wymienia: kryzys imigracyjny i terror islamski który wtargnął na dobre do zachodniej Europy.
Wobec nich bledną poprzednie problemy, jak na przykład kwestia wspólnej waluty.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skupieni na naszych wewnętrznych wojenkach, nie dostrzegliśmy, że rok 2015 był nie tylko czasem przełomu w polskiej polityce, ale i w polityce europejskiej, a może nawet światowej
—– pisze Łukasz Warzecha w felietonie dla Wirtualnej Polski podsumowującym ostatnie 12 miesięcy.
Zagraniczna reakcja na zwycięstwo partii Kaczyńskiego była dość łatwa do przewidzenia
— zauważa.
A to dlatego, że z podobną mieliśmy do czynienia w latach 2005-2007.
Jak zaznacza felietonista - największe wzburzenie można dostrzec w mediach i elitach niemieckich lub krajów od Niemiec mocno zależnych, takich jak Luksemburg. Ale też coś tam „postękują Francuzi” a , w USA „działa klucz towarzyski: krytyczne publikacje pojawiają się tam, gdzie jakieś wpływy ma małżeństwo Sikorskich (vide absurdalny i głupi materiał CNN, przygotowany przez Fareeda Zakarię).”
Dodatkowo funkcjonuje swoiste perpetuum mobile. Polscy publicyści krytyczni wobec nowej władzy, a często powiązani z redakcją na Czerskiej, publikują krytyczne artykuły w zagranicznych mediach, które następnie polskie media krytyczne wobec rządu z lubością przytaczają jako „zagraniczne opinie o Polsce pod rządami PiS”
– zauważa. I dodaje:
Te wszystkie pojękiwania o tym, że „Polska zmierza ku autorytaryzmowi w stylu Orbána” albo że „sytuacja w Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca”, są oczywiście wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi odsuniętych od władzy i wpływów pod wspólnym hasłem „źle o nas mówią za granicą”, co ma być ostatecznym argumentem na rzecz tezy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie faszyzm. Ta manipulacja odwołuje się - po pierwsze - do kompleksów części wyborców, których modelowym przykładem mogą być aktywiści KOD. Po drugie - korzysta z całkowitej nieświadomości znaczenia wizerunku w polityce zagranicznej.
Według Warzechy ów mityczny wizerunek jest dla niektórych wręcz fetyszem.
Odczuwają niemal fizyczną boleść, czytając o kolejnych narzekaniach na Polskę w „Die Zeit” czy „Der Spiegel”, gdy z kolei pochwały pod adresem Tuska sprawiały im zmysłową rozkosz. To podejście skrajnie nieracjonalne
–- pisze Warzecha.
Jak podkreśla wizerunek kraju nie może być celem sam w sobie. Jest jedynie środkiem do osiągania innych, wymiernych celów, na ogół mając znaczenie jako sposób nacisku na elity polityczne danego kraju poprzez jego opinię publiczną.
Mówiąc w uproszczeniu - krajowi sympatycznemu chętniej się pomaga lub więcej daje. Bywają natomiast sytuacje, gdy tego typu nacisk nie jest najważniejszy, a wizerunek jest nisko na liście priorytetów, bo są cele ważniejsze, które należy osiągać jego kosztem. I to jest właśnie taki
–- zaznacza Warzecha. I zauważa, że bywa też i tak, że korzyść osiągana z danej polityki jest odwrotnie proporcjonalna do wynikających z niej korzyści wizerunkowych.
Co się takiego w polityce europejskiej właściwie stało w mijającym roku?
Wśród najważniejszych wydarzeń felietonista wymienia: kryzys imigracyjny i terror islamski który wtargnął na dobre do zachodniej Europy.
Wobec nich bledną poprzednie problemy, jak na przykład kwestia wspólnej waluty.
cd na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/276275-lukasz-warzecha-niemcy-beda-wsciekli-na-polske-i-dobrze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.