W innym wątku Wałęsa też zaskakuje. Okazuje się, że śp. Lech Kaczyński był jego „przyjacielem”.
Pytany o prezydenturę śp. Lecha Kaczyńskiego Wałęsa mówi:
**Co ten biedny Kaczyński, mój przyjaciel Lech osiągnął, nic, potupał, pomachał szabelką, ale nic nie osiągnął, w stosunku do moich osiągnięć w ogóle nawet nie może się przybliżyć”.
W ocenie Wałęsy jego prezydentura była świetlanym okresem.
To co ja osiągnąłem osobiście to nie będzie pięćset lat takiego prezydenta. Oczywiście było za dużo ja, ja, ja, no tak, tylko że to ja osiągałem. Problem polega na tym, że ja się nie bawiłem w dyskusje, ja nie celebrowałem, ja fizycznie załatwiałem punkt po punkcie, kiedykolwiek, gdziekolwiek wyjeżdżałem za granicę to prosiłem premiera i ministrów po co ja tam jadę, co ja mam załatwić. I wie pani, że naprawdę, sprawdźcie, wszystko co mi zaproponowano zostało osiągnięte. (…) Oni mówią, że to była słaba prezydentura, ludzie! Tylko popatrzcie co ja załatwiłem, ja, ja!
— tłumaczy Wałęsa.
I obraża kolejnych politycznych konkurentów.
Usiadłby pan przy stole wigilijnym z Andrzejem Dudą, z prezydentem Dudą?
— pyta Olejnik.
Wałęsa:
Tak, bo wie pani, chorzy potrzebują lekarza.
A z prezesem Jarosławem Kaczyńskim?
Też, chorzy potrzebują lekarza
— odpowiada Wałęsa.
Dopytywany wyjaśnia, na co są chorzy.
Chorzy na pomysły, gdzie oni żyją, jaki oni kraj mają, łamią Konstytucję przysięgając wcześniej na Konstytucję, no proszę panią, no to są żarty
— ostrzega Wałęsa.
Czyżby to byłego prezydenta trzymała chorobliwa nienawiść?
wrp
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W innym wątku Wałęsa też zaskakuje. Okazuje się, że śp. Lech Kaczyński był jego „przyjacielem”.
Pytany o prezydenturę śp. Lecha Kaczyńskiego Wałęsa mówi:
**Co ten biedny Kaczyński, mój przyjaciel Lech osiągnął, nic, potupał, pomachał szabelką, ale nic nie osiągnął, w stosunku do moich osiągnięć w ogóle nawet nie może się przybliżyć”.
W ocenie Wałęsy jego prezydentura była świetlanym okresem.
To co ja osiągnąłem osobiście to nie będzie pięćset lat takiego prezydenta. Oczywiście było za dużo ja, ja, ja, no tak, tylko że to ja osiągałem. Problem polega na tym, że ja się nie bawiłem w dyskusje, ja nie celebrowałem, ja fizycznie załatwiałem punkt po punkcie, kiedykolwiek, gdziekolwiek wyjeżdżałem za granicę to prosiłem premiera i ministrów po co ja tam jadę, co ja mam załatwić. I wie pani, że naprawdę, sprawdźcie, wszystko co mi zaproponowano zostało osiągnięte. (…) Oni mówią, że to była słaba prezydentura, ludzie! Tylko popatrzcie co ja załatwiłem, ja, ja!
— tłumaczy Wałęsa.
I obraża kolejnych politycznych konkurentów.
Usiadłby pan przy stole wigilijnym z Andrzejem Dudą, z prezydentem Dudą?
— pyta Olejnik.
Wałęsa:
Tak, bo wie pani, chorzy potrzebują lekarza.
A z prezesem Jarosławem Kaczyńskim?
Też, chorzy potrzebują lekarza
— odpowiada Wałęsa.
Dopytywany wyjaśnia, na co są chorzy.
Chorzy na pomysły, gdzie oni żyją, jaki oni kraj mają, łamią Konstytucję przysięgając wcześniej na Konstytucję, no proszę panią, no to są żarty
— ostrzega Wałęsa.
Czyżby to byłego prezydenta trzymała chorobliwa nienawiść?
wrp
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275956-alez-pogarda-olejnik-usiadlby-pan-przy-stole-wigilijnym-z-andrzejem-duda-walesa-tak-bo-chorzy-potrzebuja-lekarza?strona=3