To nie są żadne spontaniczne manifestacje. Działają „najemnicy” sterowani przez władców III RP

Fot. PAP/Pietruszka
Fot. PAP/Pietruszka

„Twarze” i „wypełniacze” akcji w obronie „demokracji” i „konstytucji” najczęściej mają blade pojęcie o tym, kto pociąga za sznurki i po co ich mobilizuje. Ważne, że ten ktoś dba o status i ego „twarzy” (stąd tak wiele w tym towarzystwie narcyzmu) oraz reaguje na aspiracje i poczucie przynależności do lepszego towarzystwa w wypadku „wypełniaczy”. Obu grupom potrzebne jest swego rodzaju mianowanie na kogoś lepszego od innych, a już szczególnie od „ciemnogrodu”, i władcy III RP dotychczas im to zapewniali. Chodzi o mianowanie, bo większość tych ludzi jest zbyt mało asertywna, żeby bez tego funkcjonować w rolach dla nich przewidzianych. Trzeba im po prostu powiedzieć, że są lepsi, to wtedy tacy się czują. Ale najważniejsze jest w tym wszystkim, jakiefunkcjepełnią „twarze” i „wypełniacze” wobec władców III RP i o jakie kręgi władców chodzi. Najważniejsza jest oczywiście funkcja gwardii czy też oddziałów szturmowych. I nie chodzi o jakość, tylko o ilość. Trzeba po prostu pokazać dostatecznie dużo ludzi, żeby cele władców III RP były możliwe do zrealizowania, a przynajmniej były formułowane. A potem używa się już innych narzędzi, np. zagranicznych partnerów, opiekunów i sponsorów, różnych grup interesów, grup nacisku, lobby i oczywiście także tajnych służb.

Jest coś perwersyjnego w tym, że „twarze” i „wypełniacze” są dumne ze swojej spontaniczności, choć jest w tym tyle spontaniczności, co kot napłakał. Bo głównie chodzi o interesy, a reszta to po prostu przykrywka i dezinformacja. Chodzi o interesy tych, co w III RP dużo się nachapali i muszą tego bronić. Interesy tych, którzy dostali różne przywileje i chcą je zachować, w tym zagraniczne banki i sieci hipermarketów. Chodzi także o zagrożone interesy obcych rządów i ich różnych agend. Chodzi o długofalowe cele polityki wobec Polski różnych zagranicznych graczy, w tym ponadnarodowych koncernów i międzynarodowych instytucji oraz różnych ciał nieformalnych. Chodzi o interesy obcych tajnych służb i ludzi tajnych służb PRL oraz III RP. Wreszcie chodzi o byt, prestiż oraz status tych, którzy są „twarzami” oraz mają się szansę nimi stać, jeśli wybiją się ponad przeciętność z tłumu „wypełniaczy”. A wszystko to mieści się pod hasłami obrony w Polsce „demokracji” i konstytucji”, bo przecież jakiś szyld trzeba mieć.

Istotą rzeczy jest to, że władzę w Polsce objęli ludzie śmiertelnie zagrażający wymienionym wyżej interesom i ludziom je reprezentującym. Bo są spoza układu i szybko go demontują. Dlatego trzeba ich delegitymizować, dążyć do ich zdyskredytowania, a ostatecznie obalić. Nie da się przecież z nimi dogadać. Ale da się zmobilizować ileś tysięcy nieświadomych tego, o co naprawdę chodzi. Lub na tyle zaślepionych nienawiścią do PiS, że pójdą jak w dym na każdą wojenkę i krucjatę. Albo są oni tak uzależnieni, przede wszystkim materialnie, od władców III RP, że gotowi do ich obrony. Dlatego na początku tego tekstu napisałem, że tych ludzi może wykorzystać każdy, kto chce i jak chce. I wykorzystuje. Zawsze jest bowiem potrzebne jakieś mięso armatnie czy w innych kategoriach - najemnicy i jacyś odpowiednio umotywowani nadgorliwcy jako twarze konkretnej krucjaty.


W zestawie taniej! Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet książek prof. Andrzeja Nowaka.

W kolekcji:„Intelektualna historia III RP. Rozmowy z lat 1990-2012” oraz „Strachy i Lachy. Przemiany polskiej pamięci 1982-2012”.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.