12 grudnia opozycja zobaczyła, że jest w stanie wyprowadzić tłumy na ulice. Dziś przekonała się, że umiejętne sterowanie przekazem medialnym pozwoli im wykorzystać masę ludzką do destabilizacji kraju. Jak daleko pójdzie KOD i stojąca za nim opozycja? Lech Wałęsa już zapowiedział, że gotów jest stanąć na czele rewolty. Już raz doprowadził do obalenia demokratycznie wybranej władzy.
Podziały budowano przez lata. Rozbudzano emocje, kodowano fałszywe schematy, budowano siatkę organizacji pozarządowych dla propagowania ideologicznego przekazu, tworzono struktury medialne. Możliwości propagandowe są dziś tak precyzyjne, że sterowanie świadomością społeczną nie wymaga wielkiego wysiłku. Telewizja publiczna mówi tym samym głosem, co stacje komercyjne, broniące interesów swoich mocodawców. Za każdym razem, kiedy widz włączy którykolwiek program telewizyjny, słyszy, że Prawo i Sprawiedliwość dokonało zamachu na demokrację.
Uczestnicy manifestacji KOD powtarzają te same hasła o zagrożonej demokracji. Na pytania szczegółowe odpowiedzieć nie potrafią. Porównują dzisiejszą sytuację do stanu wojennego, nie dostrzegając fundamentalnych różnić. Fakt, że bezkarnie wykrzykują obraźliwe hasła pod adresem prezesa PiS czy prezydenta Dudy, nie daje im do myślenia. Ich stan świadomości jest mocno zaburzony antyrządową propagandą. Niektórzy dopytywani przez dziennikarzy twierdzą na przykład, że generał Jaruzelski miał większą klasę, niż Jarosław Kaczyński.
Większość uczestników pikiet Komitetu Obrony Demokracji stanowią grupy zorganizowane przez polityków, młodzieżówki partyjne, organizacje – takie jak Kongres Kobiet czy jego przybudówki. Są też inne grupy społeczne, działające na rzecz wzmacniania świadomości europejskiej, liberalnej czy lewicowej. Nie brakuje oczywiście artystów, sympatyzujących z dotychczasowym mainstreamem. Wszyscy oni mają sprawiać wrażenie, że manifestacje są oddolną, spontaniczną akcją obywatelską. W rzeczywistości stają w obronie konkretnych interesów określonych grup biznesowo-medialno-politycznych.
Działania KOD przebiegają według dawno rozpracowanego schematu, której od lat używa agentura wpływu. Najbardziej obrazowo przedstawił ją Vladimir Volkoff w „Montażu”:
Nasze działania nie mogą być prowadzone bezpośrednio. Widział pan ten dzwon? Nie bije się weń pięścią, wprawia się go w ruch za pomocą sznura. Nasz sznur, Aleksandrze Dmitryczu, jest długi, bardzo długi. Bez niego bylibyśmy niczym, podobnie jak ktoś, kto próbowałby rozhuśtać ten dzwon gołymi rękami. Pokaleczyłby sobie palce.
Sznur w postaci Komitetu Obrony Demokracji został wprawiony w ruch. Powtarzane w mediach kłamliwe interpelacje wyrwanych z kontekstu wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego zaczynają przekonywać ludzi. Do KOD-owców przyłączają się kolejne osoby, skołowane propagandą.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
12 grudnia opozycja zobaczyła, że jest w stanie wyprowadzić tłumy na ulice. Dziś przekonała się, że umiejętne sterowanie przekazem medialnym pozwoli im wykorzystać masę ludzką do destabilizacji kraju. Jak daleko pójdzie KOD i stojąca za nim opozycja? Lech Wałęsa już zapowiedział, że gotów jest stanąć na czele rewolty. Już raz doprowadził do obalenia demokratycznie wybranej władzy.
Podziały budowano przez lata. Rozbudzano emocje, kodowano fałszywe schematy, budowano siatkę organizacji pozarządowych dla propagowania ideologicznego przekazu, tworzono struktury medialne. Możliwości propagandowe są dziś tak precyzyjne, że sterowanie świadomością społeczną nie wymaga wielkiego wysiłku. Telewizja publiczna mówi tym samym głosem, co stacje komercyjne, broniące interesów swoich mocodawców. Za każdym razem, kiedy widz włączy którykolwiek program telewizyjny, słyszy, że Prawo i Sprawiedliwość dokonało zamachu na demokrację.
Uczestnicy manifestacji KOD powtarzają te same hasła o zagrożonej demokracji. Na pytania szczegółowe odpowiedzieć nie potrafią. Porównują dzisiejszą sytuację do stanu wojennego, nie dostrzegając fundamentalnych różnić. Fakt, że bezkarnie wykrzykują obraźliwe hasła pod adresem prezesa PiS czy prezydenta Dudy, nie daje im do myślenia. Ich stan świadomości jest mocno zaburzony antyrządową propagandą. Niektórzy dopytywani przez dziennikarzy twierdzą na przykład, że generał Jaruzelski miał większą klasę, niż Jarosław Kaczyński.
Większość uczestników pikiet Komitetu Obrony Demokracji stanowią grupy zorganizowane przez polityków, młodzieżówki partyjne, organizacje – takie jak Kongres Kobiet czy jego przybudówki. Są też inne grupy społeczne, działające na rzecz wzmacniania świadomości europejskiej, liberalnej czy lewicowej. Nie brakuje oczywiście artystów, sympatyzujących z dotychczasowym mainstreamem. Wszyscy oni mają sprawiać wrażenie, że manifestacje są oddolną, spontaniczną akcją obywatelską. W rzeczywistości stają w obronie konkretnych interesów określonych grup biznesowo-medialno-politycznych.
Działania KOD przebiegają według dawno rozpracowanego schematu, której od lat używa agentura wpływu. Najbardziej obrazowo przedstawił ją Vladimir Volkoff w „Montażu”:
Nasze działania nie mogą być prowadzone bezpośrednio. Widział pan ten dzwon? Nie bije się weń pięścią, wprawia się go w ruch za pomocą sznura. Nasz sznur, Aleksandrze Dmitryczu, jest długi, bardzo długi. Bez niego bylibyśmy niczym, podobnie jak ktoś, kto próbowałby rozhuśtać ten dzwon gołymi rękami. Pokaleczyłby sobie palce.
Sznur w postaci Komitetu Obrony Demokracji został wprawiony w ruch. Powtarzane w mediach kłamliwe interpelacje wyrwanych z kontekstu wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego zaczynają przekonywać ludzi. Do KOD-owców przyłączają się kolejne osoby, skołowane propagandą.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/275622-kto-naprawde-przeprowadzil-zamach-na-demokracje-czy-walesa-grozacy-rewolta-nie-powinien-otrzezwic-ludzi-omamionych-antyrzadowa-propaganda?strona=1