Dla koneserów. Pięć wniosków ze świątecznego wywiadu Tuska, który wiele mówi o polskiej polityce ostatnich lat. I jest dużą pociechą, ale i przestrogą dla prawicy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Julita Szewczyk
Fot. Julita Szewczyk

Nie interesował go żaden projekt, żadna wizja, żadna choćby mała idea. Najgorsze, że wielce prawdopodobne jest to, że ma on rację, że właśnie tylko tacy politycy mają szansę na sukces w dzisiejszej polityce. Nawet jeśli rok 2015 był tego olbrzymim zaprzeczeniem, które rozpoczęło się od kampanii Bronisława Komorowskiego, którego Tusk wydaje się obarczyć gigantyczną odpowiedzialnością za dzisiejszy stan rzeczy.

Nie chodzi tylko o samą przegraną, ale także przebieg kampanii prezydenckiej i pewne wydarzenia w jej trakcie, które na część wyborców miały wpływ demobilizujący czy wręcz odstręczający

— tłumaczy.

Są i dwa mniejsze wątki, na które warto zwrócić uwagę. Pierwszy z nich dotyczy afery taśmowej, którą Tusk traktuje ją jako niewiele znaczący incydent, który w zasadzie ma być… potwierdzeniem na to, jak dobrze Platforma rządziła Polską.

Tusk: Afera taśmowa była takim wdzięcznym potwierdzeniem tezy, zawsze jakoś uzasadnionej, że władza jest zepsuta, a ludzie władzy nie kierują się dobrem publicznym. (…) Kiedy analizuję te najważniejsze rozmowy, choćby Belki z Sienkiewiczem, stwierdzam, że miałem okazję współpracować z bardzo mądrymi ludźmi.

To zresztą ciekawe, bo wystarczy zderzyć Tuska z konkretnymi wypowiedziami samego premiera, z kilkoma cytatami z taśm, z pytaniem choćby o kontakty z Janem Kulczykiem, by ubarwić ten wątek. Ale Paradowska i Baczyński taktownie przemilczają. Szkoda, wszak dziś już nic nie powinno powstrzymywać państwa redaktorów przed choćby symbolicznym przeczołganiem Tuska w 2-3 wątkach.

Na koniec mały bonus - przewodniczący Tusk potwierdza wszystkie obawy Polaków co do kwestii uchodźców. Idzie nawet dalej, przekonując, że żyjemy w „fikcji”, jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa.

Patrzę na to nie tylko przez pryzmat imigracji, ważne jest takżę zagrożenie terrorystyczne, jakie ta fala siłą rzeczy niesie. NIe dlatego, że uchodźcy są terrorystami, ale dlatego, że wśród nich mogą się zdarzać osoby, których nie chcielibyśmy w Europie gościć. Latem mieliśmy takie dni, gdy praktycznie bez żadnej kontroli każdego dnia przekraczało granice Unii 10 tys. ludzi, an następnie dość swobodnie przemieszczało się po całej Europie. To oznacza, że wszystkie nasze dotychczasowe działania, także dotyczące zabezpieczeń antyterrorystycznych, są fikcją. Trzeba o tym głośno mówić.

Powie ktoś - to tylko wywiad, na który warto trzeba machnąć ręką, iść dalej i robić swoje. Być może tak jest, ale kiedy jak nie przed Świętami przystanąć na chwilę i pokusić się o chwilę refleksji i nauki na cudzych błędach. To w gruncie rzeczy bardzo pocieszająca dla całego obozu konserwatywnego rozmowa - wszak potwierdza słabość establishmentu i dowodzi, że na dłuższą metę karty w Polsce może rozdawać tylko mądra prawica.

I dlatego warto potraktować ten wywiad również jako przestrogę, by za 4, 5 albo 8 lat nie znaleźć się w miejscu Tuska i dzisiejszych kompletnie rozbitych przegranych: szukających lidera, organizacji, instytucji, sensu. Czy prawica potrafi uczyć się nie tylko na swoich błędach?

« poprzednia strona
123

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych