Prof. Wojciech Roszkowski może jako pierwszy tak dobitnie wyłożył, na czym polegała manipulacja. Nie tylko PO, ale i samego Trybunału.
Niektórzy komentatorzy cieszą się, że Polacy politycznie ożyli – to wniosek z obu manifestacji. Inni desperują, że liberałowie i lewicowcy okazali się liczniejsi i bardziej skłonni do wychodzenia na ulice niż się zdawało. Jest i w tym coś na rzeczy, choć na wnioski ostateczne przyjdzie jeszcze zaczekać.
Ale była też okazja do rekapitulacji sporu – o Trybunał Konstytucyjny i z Trybunałem Konstytucyjnym. Jarosław Kaczyński opowiadał o nim językiem czystej polityki, co więcej polityki wyjątkowo wyrazistej, by nie rzec brutalnej. Mówił o komunistach i złodziejach. Wzbudził entuzjazm twardego elektoratu.
Ale spór ma swoją konkretną treść prawną. Pewnie mało kto zwrócił uwagę na argumentację profesora Wojciecha Roszkowskiego, historyka i dawnego europosła, przedstawił ją w TVP Info, tego wieczoru 13 grudnia. Wrócił on do tematu wyborów pięciu sędziów Trybunału i utrafił w sedno. Szkoda, że nikt przed nim nie wyłożył tego tak prosto.
Zbudowano już przecież nową mainstreamową narrację: dwóch sędziów wybrano nielegalnie w następstwie „błędu Platformy”. Za to trzej są wybrani legalnie, bo ich kadencje miały się rozpocząć jeszcze podczas kończącej się kadencji poprzedniego parlamentu. Ale przecież, przypomniał prof. Roszkowski, i w czerwcu, kiedy poprawiano ustawę o Trybunale (z udziałem prezesa Rzeplińskiego i dwóch sędziów), i w październiku, kiedy owych sędziów wybierano, data zakończenia tej kadencji nie była znana.
Nie była znana niemal do ostatniej chwili. Właściwie o jej końcu zdecydował prezydent Duda – określając termin pierwszego posiedzenia Sejmu nowego. Nawet do głowy mu nie przyszło, że pomaga w ten sposób Trybunałowi zalegalizować wybory trzech sędziów wyłonionych przez PO i jej sojuszników.
Czy jednak w tej sytuacji można mówić o wyborze zgodnym z duchem Konstytucji? Przecież nowy Sejm był tak czy inaczej już wybrany. Jeśli intencją ustawodawców było uzupełnianie składu Trybunału w następstwie zmiany kadencji, tę zasadę drastycznie naruszono.
Trybunał tak doświadczony w konstruowaniu całych prawnych teorii czasem w oparciu o jeden enigmatyczny przepis, w tym przypadku okazał się zaskakująco powściągliwy. A przecież sądził poniekąd we własnej sprawie. Sędziowie centrolewicowi stanęli w obronie mandatu innych sędziów centrolewicowych.
Taki jest polityczny sens tego sporu. Z tego punktu widzenia prawica ma absolutną rację. I można zrozumieć i poprzeć jej dążenia do pluralizacji składu Trybunału. Nawet po wyborze owych pięciu przez PiS, większość w Trybunale będzie miała strona przeciwna. A udawanie, że nie ma problemu poglądów i sympatii samych sędziów to ciężka hipokryzja.
Inna sprawa, że konstrukcja procedur jest taka, że można to było poprawić tylko kosztem upychania tych procedur kolanem. Najpierw poprawienia tych wyborów sejmową uchwałą (co jest prawnie wątpliwe), a potem ignorowania dwóch orzeczeń tego Trybunału. Są i koszty polityczne, choćby osłabienie potencjalnego ponadpartyjnego autorytetu prezydenta Dudy. On także ma politycznie rację piętnując wybory „na zapas”, Ale zmuszony jest do ruchów prawnie wątpliwych – w imię solidarności z własnym obozem.
Z tego zapętlenia niełatwo wyjść przy pomocy jakiejkolwiek kompromisowej formuły. Na dokładkę żadnej ze stron kompromis zdaje się politycznie nie opłacać. Możliwe, że opłacałby się samym sędziom, bo ich opór może się skończyć wyborem całkiem nowego Trybunału. Ale ci sędziowie stali się zakładnikami logiki sporu. Są dzisiaj bardziej reprezentantami obozu politycznego niż instytucji.
Co powiedziawszy, wyrażę jednak na koniec zaniepokojenie. Pluralizacja Trybunału, jego otwarcie na nowe prądy , to cel zbożny. Ale jego marginalizacja, upokorzenie, osłabienie już niekoniecznie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prof. Wojciech Roszkowski może jako pierwszy tak dobitnie wyłożył, na czym polegała manipulacja. Nie tylko PO, ale i samego Trybunału.
Niektórzy komentatorzy cieszą się, że Polacy politycznie ożyli – to wniosek z obu manifestacji. Inni desperują, że liberałowie i lewicowcy okazali się liczniejsi i bardziej skłonni do wychodzenia na ulice niż się zdawało. Jest i w tym coś na rzeczy, choć na wnioski ostateczne przyjdzie jeszcze zaczekać.
Ale była też okazja do rekapitulacji sporu – o Trybunał Konstytucyjny i z Trybunałem Konstytucyjnym. Jarosław Kaczyński opowiadał o nim językiem czystej polityki, co więcej polityki wyjątkowo wyrazistej, by nie rzec brutalnej. Mówił o komunistach i złodziejach. Wzbudził entuzjazm twardego elektoratu.
Ale spór ma swoją konkretną treść prawną. Pewnie mało kto zwrócił uwagę na argumentację profesora Wojciecha Roszkowskiego, historyka i dawnego europosła, przedstawił ją w TVP Info, tego wieczoru 13 grudnia. Wrócił on do tematu wyborów pięciu sędziów Trybunału i utrafił w sedno. Szkoda, że nikt przed nim nie wyłożył tego tak prosto.
Zbudowano już przecież nową mainstreamową narrację: dwóch sędziów wybrano nielegalnie w następstwie „błędu Platformy”. Za to trzej są wybrani legalnie, bo ich kadencje miały się rozpocząć jeszcze podczas kończącej się kadencji poprzedniego parlamentu. Ale przecież, przypomniał prof. Roszkowski, i w czerwcu, kiedy poprawiano ustawę o Trybunale (z udziałem prezesa Rzeplińskiego i dwóch sędziów), i w październiku, kiedy owych sędziów wybierano, data zakończenia tej kadencji nie była znana.
Nie była znana niemal do ostatniej chwili. Właściwie o jej końcu zdecydował prezydent Duda – określając termin pierwszego posiedzenia Sejmu nowego. Nawet do głowy mu nie przyszło, że pomaga w ten sposób Trybunałowi zalegalizować wybory trzech sędziów wyłonionych przez PO i jej sojuszników.
Czy jednak w tej sytuacji można mówić o wyborze zgodnym z duchem Konstytucji? Przecież nowy Sejm był tak czy inaczej już wybrany. Jeśli intencją ustawodawców było uzupełnianie składu Trybunału w następstwie zmiany kadencji, tę zasadę drastycznie naruszono.
Trybunał tak doświadczony w konstruowaniu całych prawnych teorii czasem w oparciu o jeden enigmatyczny przepis, w tym przypadku okazał się zaskakująco powściągliwy. A przecież sądził poniekąd we własnej sprawie. Sędziowie centrolewicowi stanęli w obronie mandatu innych sędziów centrolewicowych.
Taki jest polityczny sens tego sporu. Z tego punktu widzenia prawica ma absolutną rację. I można zrozumieć i poprzeć jej dążenia do pluralizacji składu Trybunału. Nawet po wyborze owych pięciu przez PiS, większość w Trybunale będzie miała strona przeciwna. A udawanie, że nie ma problemu poglądów i sympatii samych sędziów to ciężka hipokryzja.
Inna sprawa, że konstrukcja procedur jest taka, że można to było poprawić tylko kosztem upychania tych procedur kolanem. Najpierw poprawienia tych wyborów sejmową uchwałą (co jest prawnie wątpliwe), a potem ignorowania dwóch orzeczeń tego Trybunału. Są i koszty polityczne, choćby osłabienie potencjalnego ponadpartyjnego autorytetu prezydenta Dudy. On także ma politycznie rację piętnując wybory „na zapas”, Ale zmuszony jest do ruchów prawnie wątpliwych – w imię solidarności z własnym obozem.
Z tego zapętlenia niełatwo wyjść przy pomocy jakiejkolwiek kompromisowej formuły. Na dokładkę żadnej ze stron kompromis zdaje się politycznie nie opłacać. Możliwe, że opłacałby się samym sędziom, bo ich opór może się skończyć wyborem całkiem nowego Trybunału. Ale ci sędziowie stali się zakładnikami logiki sporu. Są dzisiaj bardziej reprezentantami obozu politycznego niż instytucji.
Co powiedziawszy, wyrażę jednak na koniec zaniepokojenie. Pluralizacja Trybunału, jego otwarcie na nowe prądy , to cel zbożny. Ale jego marginalizacja, upokorzenie, osłabienie już niekoniecznie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/274972-otwarcie-trybunalu-na-nowa-krew-tak-marginalizacja-niekoniecznie-analiza-piotra-zaremby
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.