Prof. Kosiński o remoncie w siedzibie PAN: Jest rzeczą bulwersującą, że dopiero myśmy wzięli się za upamiętnienie tego miejsca. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Przemasban/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0 PL
Fot. Przemasban/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0 PL

wPolityce.pl: Opisaliśmy zaskakujące wydarzenia w siedzibie PAN, w której remont zagraża – według naszych informatorów – pamiątkom historycznym z czasów Powstania Warszawskiego. Dyrektor administracyjny zapewnia jednak, że wszystkie pamiątkowe miejsca są bezpieczne. To Pana uspokaja?

Dr hab. prof. IH PAN Krzysztof Kosiński: Mnie w tej sprawie przede wszystkich chodzi nie o słowa, ale o realne zabezpieczenie historycznie ważnych miejsc w Pałacu Staszica. Jedynym elementem tego budynku zachowanym od czasów przedwojennych jest klatka schodowa, prowadząca na pierwsze piętro. Te schody i balustrada to jedyne tak stare elementy konstrukcji. Na podeście schodów widać krwawe, brunatne zacieki. To są pozostałości krwi rannych Powstańców, którzy tam być może umierali. Naszą intencją było, by poddać dokładnym badaniom medycznym te ślady krwi. To się udało, czekamy na wyniki ekspertyzy. Chcieliśmy również umieścić tabliczkę z informacją o takich śladach. Ludzie powinni zdawać sobie sprawę po czym stąpają. Pamięć o tym nie powinna zaginąć.

Ile miejsc z tymi śladami znajduje się w Pałacu Staszica?

Na podeście schodów, o którym mówiłem, jest ich najwięcej. Jednak są i inne miejsca. Kolejnym było miejsce pod postumentem naprzeciwko schodów. Tam znajdowały się kafelki, na których widać te ślady. Z kolei przy schodach z obu stron znajdują się wnęki. W jednej z nich również były ślady krwi, wyglądały jak odcisk zakrwawionej ręki.

Jak to teraz wygląda?

Z tego co wiem, niestety ślady dłoni w tej wnęce i kafelki zostały albo zeszlifowane albo wyrwane i wyrzucone. To nas zbulwersowało. Pojawiło się następnie zagrożenie, że cała posadzka może zostać zeszlifowana, mimo ustaleń. Ekipa remontowa pojawiła się nagle, nie byliśmy w stanie interweniować. Nasze próby wywoływały twardą reakcję. Wypraszano nas z budowy. Jest rzeczą bulwersującą, że dopiero myśmy wzięli się za upamiętnienie tego miejsca. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jest w ogóle to, że udało nam się zorganizować badania tej zakrwawionej posadzki. Jeden z wybitnych badaczy medycyny sądowej przeprowadził te badania. Już wstępne wyniki pokazują, że rzeczywiście mamy do czynienia ze śladami ludzkiej krwi. Czekamy jednak na szczegółowe badania, w tym na rekonstrukcje DNA. Mieliśmy dużo szczęścia, że udało się nam te próbki pobrać. Remont zupełnie nas zaskoczył.

Co szczegółowe badania medyczne mogą zmienić w tej sytuacji?

Gdybyśmy mieli te badania, moglibyśmy choć ogólnie powiedzieć cokolwiek o ludziach, którzy zostawili te ślady. To byłaby ważna wiadomość. Taką ekspertyzę trudno zlekceważyć. Jednak w obliczu remontu pojawiło się zagrożenie, że ślady zostaną zeszlifowane. Trzeba nagłośnić fakt, że takie ślady istnieją. Trzeba uczulić społeczeństwo i władze PAN, żeby tych śladów nie niszczyć, żeby nie dopuścić do dewastacji tego miejsca.

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych