Zasada klasycznego warunkowana i upominania oraz połajanek w stylu Fareeda Zakarii działa tylko na słabych i zakompleksionych. I tak ma działać. Ma utrzymywać tzw. elity w poczuciu niższości oraz zmuszać je do nieustannego zdawania jakichś wydumanych egzaminów z demokracji. W ten sposób tworzy się sługusów ideologii postępu i politycznej poprawności, którzy jeśli nie pogryzą każdego, kto się temu przeciwstawia, to przynajmniej go solidnie obszczekają. W ten się sposób tworzy się spirala nacisków i agresji wobec każdego, kto nie chce być częścią poprawnościowego kołchozu. Niektórzy temu ulegają, bo przecież żaden rząd nie chce mieć nieustannie przeciwko sobie lewicowo-liberalnych mediów, oddziałujących na międzynarodową opinię publiczną oraz na nastawienie społeczeństw, gdzie się tę ideologie produkuje. Można mieć to wszystko gdzieś, ale jednak prostackie agitki w stylu tego, co zrobił Zakaria trafiają do dużej widowni. I mimo że np. przeciętni Amerykanie mają gdzieś to, co się dzieje daleko, a nawet nie bardzo wiadomo gdzie, ale do środowisk opiniotwórczych to trafia i potem patrzą oni na Polskę czy naszą część Europy przez pryzmat tego agitpropu.
Istnieją nieformalne, ale całkiem mocne więzi między ludźmi zaangażowanymi w tresowanie uległych i zakompleksionych elit w tzw. państwach aspirujących. Oni się znają z uczelni, stowarzyszeń absolwentów, z działalności w różnych fundacjach i stowarzyszeniach, z udziału w konferencjach i projektach, z doradzania rządom czy firmom. Ci ludzie sobie pomagają, wspierają się, załatwiają granty i środki na różne projekty. I można odnieść wrażenie, że istnieje jakaś niewidzialna ręka, która bez rozgłosu, choć bardzo skutecznie to wszystko koordynuje, a nawet więcej niż jedna taka niewidzialna ręka. To nie jest działalność z pobudek ideowych czy wykonywanie swoich zwykłych obowiązków. Funkcjonuje zorganizowana tresura, mająca bardzo konkretne skutki, przede wszystkim z sferze polityki i gospodarki. Tak się urabia wasali - posłusznych wykonawców politycznej woli silniejszych. I tak się ustawia gospodarki jako rynki zbytu oraz zaplecze taniej siły roboczej. Ktoś może sądzić, że dzieje się tak przypadkowo i nie ma w tym czytelnych prawidłowości, ja tak nie sądzę.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zasada klasycznego warunkowana i upominania oraz połajanek w stylu Fareeda Zakarii działa tylko na słabych i zakompleksionych. I tak ma działać. Ma utrzymywać tzw. elity w poczuciu niższości oraz zmuszać je do nieustannego zdawania jakichś wydumanych egzaminów z demokracji. W ten sposób tworzy się sługusów ideologii postępu i politycznej poprawności, którzy jeśli nie pogryzą każdego, kto się temu przeciwstawia, to przynajmniej go solidnie obszczekają. W ten się sposób tworzy się spirala nacisków i agresji wobec każdego, kto nie chce być częścią poprawnościowego kołchozu. Niektórzy temu ulegają, bo przecież żaden rząd nie chce mieć nieustannie przeciwko sobie lewicowo-liberalnych mediów, oddziałujących na międzynarodową opinię publiczną oraz na nastawienie społeczeństw, gdzie się tę ideologie produkuje. Można mieć to wszystko gdzieś, ale jednak prostackie agitki w stylu tego, co zrobił Zakaria trafiają do dużej widowni. I mimo że np. przeciętni Amerykanie mają gdzieś to, co się dzieje daleko, a nawet nie bardzo wiadomo gdzie, ale do środowisk opiniotwórczych to trafia i potem patrzą oni na Polskę czy naszą część Europy przez pryzmat tego agitpropu.
Istnieją nieformalne, ale całkiem mocne więzi między ludźmi zaangażowanymi w tresowanie uległych i zakompleksionych elit w tzw. państwach aspirujących. Oni się znają z uczelni, stowarzyszeń absolwentów, z działalności w różnych fundacjach i stowarzyszeniach, z udziału w konferencjach i projektach, z doradzania rządom czy firmom. Ci ludzie sobie pomagają, wspierają się, załatwiają granty i środki na różne projekty. I można odnieść wrażenie, że istnieje jakaś niewidzialna ręka, która bez rozgłosu, choć bardzo skutecznie to wszystko koordynuje, a nawet więcej niż jedna taka niewidzialna ręka. To nie jest działalność z pobudek ideowych czy wykonywanie swoich zwykłych obowiązków. Funkcjonuje zorganizowana tresura, mająca bardzo konkretne skutki, przede wszystkim z sferze polityki i gospodarki. Tak się urabia wasali - posłusznych wykonawców politycznej woli silniejszych. I tak się ustawia gospodarki jako rynki zbytu oraz zaplecze taniej siły roboczej. Ktoś może sądzić, że dzieje się tak przypadkowo i nie ma w tym czytelnych prawidłowości, ja tak nie sądzę.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/274253-klamliwy-material-o-polsce-w-cnn-nie-jest-przypadkiem-to-element-tresury-i-wychowywania-sobie-wasali?strona=2