Pięć pereł mądrości dla Prawa i Sprawiedliwości

Fot. PAP/Gzell
Fot. PAP/Gzell

Hanna Gronkiewicz Waltz zdemnotowała tęczę, by poprawić opinię o PO wśród prawicowych wyborców, choć wcześniej zawzięcie broniła instalacji przed radykałami. Należało iść tropem, który HGW sama wskazała: to znak pokoju, który Bóg według Biblii zesłał rodzajowi ludzkiemu po potopie. Ale wyśmiali ją zacietrzewieni ludzie na prawicy. Myślę, że w uzgodnieniu z autorką Julitą Wójcik można było umieścić na placu pary zwierząt ocalone przez Noego, by włączyć tęczę w  tradycję judeo-chrześcijańską. Wrosła w pejzaż stolicy Polski. Trafiła też do światowych gazet jako symbol naszej tolerancji. Życzliwy reportaż z Warszawy „The New York Times” ozdobił jej zdjęciem. A doprawdy nie mamy za granicą za dużo dobrej prasy.

Tęczę zamiast demontować lepiej było ochrzcić, żeby gejów zbawiać na wezwanie patrona świątyni. Wszak „przestawał z celnikami”, najgorszym wówczas elementem społecznym. A półkolistym kształtem dobrze pasowała do kolistego placu. Warszawa straciła symbol. Mógł łączyć chrześcijan, Żydów, gejów i polono-europejczyków. Przepadła okazja ugody wokół znaku biblijnego. Tak różnorodny jest dzisiaj świat, że warto się uczyć jak mamy nawzajem się znosić.

W okopach św. Trójcy

Być gejem to grzech w chrześcijaństwie lecz niekoniecznie w chrześcijańskiej gnozie, w której chodzi o samozbawienie człowieka, również przez grzech wszelaki, by poznać swoje własne zło. Także w Talmudzie znajduje się myśl, że „człowiek, który nigdy nie zgrzeszył nie stoi tam, gdzie skruszony grzesznik gdyż człowiek prawy znajduje się niżej od grzesznika”. Zadaniem człowieka w świecie jest rozwój świadomości.

Kościół zniszczył gnozę w II i III wieku po Chrystusie, gdyż była za trudna dla wiernych. Pisma spalił, ocalało niewiele z tej myśli i to głównie w polemikach kanonicznych autorów. Dopiero w latach 1940. odkryto zbiór ewangelii gnostyckich w Nag Hammadi w Egipcie. Wyłonił się z nich całkiem inny obraz nauczania Jezusa. W samą porę, by odnowić słabnące chrześcijaństwo, jeśli skorzystamy z szansy. Sławne słowa: „Królestwo Boże w nas” oznaczają stan naszego umysłu tu i teraz, a nie zewnętrzną przestrzeń, gdzie dobrzy ludzie wędrują po śmierci.

Wersję gnozy dla współczesnego człowieka wypracował Carl Gustav Jung mający duże wzięcie wśród artystów współczesnych, jak Federico Fellini, Krystian Lupa i inni. Napisał esej pt. „Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy Świętej”, gdzie wprowadza do boskiego obrazu postać Złego, żeby powstała Czwórca. Tak uzyskuje symbol pełni psychicznej. To bluźnierstwo ale rozwiązuje problem zła; jest składnikiem wszechmocnego Boga oprócz miłości. Myśl warta rozważenia po horrorach XX wieku. Czyżby Szatan namówił Najwyższego na Auchswitz i Gułag? Jak namówił do zniszczenia człowieka prawego, zdaniem autora Księgi Hioba.

Wspólny język

Nic dziwnego, że Jung fascynuje artystów, bo w dzisiejszych czasach muszą zgłębiać głównie ludzki mrok. Największym skarbem w jego dorobku jest psychologiczne ujmowanie dogmatów wiary. Pozwala to angostykom traktować chrześcijaństwo z powagą i szacunkiem, jako głęboką wiedzę o człowieku. Daje wspólny język wierzącym i niewierzącym, choć nieco inaczej rozumieją pojęcia. Agnostyków przekonuje do poparcia Kościoła wobec rozkładu społecznego.

Jeśli mamy razem pracować dla katolickiej Polski w zagrożonej islamem Europie, Jung nam to  ułatwia. Na przykład zachwyca się dogmatem Piusa XII o wniebowzięciu Matki Boskiej w ciele, ogłoszonym w roku 1950. Dla prostego materialisty jest to obraza rozumu. Głosi wprowadzenie materii ciała do niematerialnej sfery nieba. Ale przypomina o dwoistej formie światła: falowej i cząsteczkowej oraz równoważności masy i energii. Zaś agnostyk jungista dojrzy tu wyniesienie kobiety do boskiej pozycji, czyli najwyższej w bycie. Czyżby Kościół zapowiedział feminizm? Czy raczej pragnął zapobiec nadużyciom wyzwolenia kobiet przez apoteozę niewiasty pokornej?

Obcowanie z myślą Junga ułatwi nam wypracowanie własnego podejścia do wielu problemów obecnego świata. Zamiast naśladować Zachód możemy wybijać się na niezależność. W pewnych warunkach może to sprawić odzyskanie wiary. Tylko nie można liczyć na masowe „nawrócenia” artystów. Możliwa jest współpraca z katolikami na gruncie chrześcijaństwa jako formy kultury. Gnoza nie nadaje się dla każdego Polaka, czy inteligenta. Ale mądra władza dojrzy jej potencjał i poprze próby wcielania w życie w wąskich środowiskach.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych