Jednym z elementów przemysłu pogardy, jaki został rozpętany wokół Lecha Kaczyńskiego, były słowa Radosława Sikorskiego o „byłym prezydencie”. Ostatnio na czele tych, którzy rozkręcają spiralę nienawiści wobec obecnego prezydenta Andrzeja Dudy przy pomocy podobnych metod, ustawił się Tomasz Lis. Jak się okazuje, szybko znajduje naśladowców. O tym, że „nie mamy prezydenta” pisze teraz na łamach „Polityki” Stanisław Tym. Jaki może być skutek tych niebezpiecznych, pseudointelektualnych zabaw sierot po III RP?
Szkoda, że nie mamy prezydenta. Niby ktoś go zastępuje, jakiś kancelista, ale to jednak nie to samo
— obwieszcza Stanisław Tym.
Jeszcze nie tak dawno wydawało nam się - jemu chyba też - że został zaprzysiężony jako głowa państwa. Pamiętam, bardzo pięknie wtedy mówił. O potrzebie wzajemnego szacunku, budowania wspólnoty wszystkich Polaków bez względu na różnice poglądów. Po awansie na kancelistę doszedł chyba do wniosku, że ważniejsze są dla niego widokówki wysyłane z Nowogrodzkiej. Na jednej z kartek było: „Konstytucja utrwala postkomunizm w Polsce. Trzeba ją zmienić
— pisze Tym.
Ludzie pokroju Lisa i Tyma próbują eliminować, a w najlepszym razie marginalizować prezydenta, który został wybrany wolą większości narodu. I robią to rzekomo w imię obrony demokracji. Paranoja!
bzm/”Polityka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/273747-tym-szkoda-ze-nie-mamy-prezydenta-sieroty-po-iii-rp-lansuja-retoryke-o-bylym-prezydencie-co-chca-osiagnac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.