W tym czasie kiedy kondycja banku spółdzielczego w Wołominie pogarszała się, KNF zajmowała się atakowaniem SKOK-ów, a posłowie platformy powołali specjalna sejmową komisję, która miała pokazać „niegodziwości” twórców Kas.
Przypomnijmy tylko, że sygnałem do tego ataku na SKOK-i, był list przewodniczącego Krajowego Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka (wcześniej zastępcę Hanny Gronkiewicz – Waltz w urzędzie miasta st. Warszawy) do premier Ewy Kopacz przesłany jej na początku marca tego roku. List dotyczył likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazaniu zarobionych przez 20 lat środków w wysokości 77 mln zł do Spółdzielczego Instytutu Naukowego Grzegorza Biereckiego spółka jawna.
Przypomnijmy także, że operacja likwidacji Fundacji odbyła się jednak zgodnie z decyzją fundatora czyli Światowej Rady Związków Kredytowych z 2009 roku i polską ustawą o fundacjach, która pozwala przeznaczyć środki likwidowanych fundacji tylko na kontynuację realizacji ich zadań.
List ten przewodniczący KNF przesłał jednak także do szefów ABW i CBA ale jak się okazuje nie przekazał go do prokuratury, bo przecież doskonale wiedział, że owe 77 mln to nie są wcale środki SKOK-ów i na nic innego jak na cele edukacyjne i naukowe, nie mogą być przekazane, a więc trudno tu sformułować zarzut podejrzenia popełnienia przestępstwa.
Dopiero latem tego roku dowiedzieliśmy się także, że w lutym tego roku na kilka tygodni przed listem KNF, premier Ewa Kopacz złożyła rezygnację z członkostwa w SKOK-u Stefczyka w którym w 2009 roku zaciągnęła kredyt w wysokości 22 tysiące złotych (jak się można domyślać dostała wcześniej sygnał o przygotowywaniu tzw. afery SKOK-ów).
Jednak tzw. afera SKOK-ów tak naprawdę okazała się aferą ludzi Platformy. Otóż główny udziałowiec tej afery SKOK-u Wołomin okazał się być kierowany przez ludzi rozwiązanej WSI, a wieloletnie wsparcie dla tej organizacji i ludzi się z niej wywodzących ze strony ministra obrony, marszałka Sejmu i wreszcie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego jest na szczęście coraz bardziej znane opinii publicznej.
Z kolei drugi udziałowiec SKOK-u Wspólnota był zarządzany przez ludzi związanych z Platformą, a to właśnie oszczędzającym w tych dwóch SKOK-ach z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wypłacono ponad 3 mld zł – odpowiednio 2,2 mld zł i 0,8 mld zł, utraconych wkładów oszczędnościowych maksymalnie do 100 tys. euro na jednego oszczędzającego.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W tym czasie kiedy kondycja banku spółdzielczego w Wołominie pogarszała się, KNF zajmowała się atakowaniem SKOK-ów, a posłowie platformy powołali specjalna sejmową komisję, która miała pokazać „niegodziwości” twórców Kas.
Przypomnijmy tylko, że sygnałem do tego ataku na SKOK-i, był list przewodniczącego Krajowego Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka (wcześniej zastępcę Hanny Gronkiewicz – Waltz w urzędzie miasta st. Warszawy) do premier Ewy Kopacz przesłany jej na początku marca tego roku. List dotyczył likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazaniu zarobionych przez 20 lat środków w wysokości 77 mln zł do Spółdzielczego Instytutu Naukowego Grzegorza Biereckiego spółka jawna.
Przypomnijmy także, że operacja likwidacji Fundacji odbyła się jednak zgodnie z decyzją fundatora czyli Światowej Rady Związków Kredytowych z 2009 roku i polską ustawą o fundacjach, która pozwala przeznaczyć środki likwidowanych fundacji tylko na kontynuację realizacji ich zadań.
List ten przewodniczący KNF przesłał jednak także do szefów ABW i CBA ale jak się okazuje nie przekazał go do prokuratury, bo przecież doskonale wiedział, że owe 77 mln to nie są wcale środki SKOK-ów i na nic innego jak na cele edukacyjne i naukowe, nie mogą być przekazane, a więc trudno tu sformułować zarzut podejrzenia popełnienia przestępstwa.
Dopiero latem tego roku dowiedzieliśmy się także, że w lutym tego roku na kilka tygodni przed listem KNF, premier Ewa Kopacz złożyła rezygnację z członkostwa w SKOK-u Stefczyka w którym w 2009 roku zaciągnęła kredyt w wysokości 22 tysiące złotych (jak się można domyślać dostała wcześniej sygnał o przygotowywaniu tzw. afery SKOK-ów).
Jednak tzw. afera SKOK-ów tak naprawdę okazała się aferą ludzi Platformy. Otóż główny udziałowiec tej afery SKOK-u Wołomin okazał się być kierowany przez ludzi rozwiązanej WSI, a wieloletnie wsparcie dla tej organizacji i ludzi się z niej wywodzących ze strony ministra obrony, marszałka Sejmu i wreszcie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego jest na szczęście coraz bardziej znane opinii publicznej.
Z kolei drugi udziałowiec SKOK-u Wspólnota był zarządzany przez ludzi związanych z Platformą, a to właśnie oszczędzającym w tych dwóch SKOK-ach z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wypłacono ponad 3 mld zł – odpowiednio 2,2 mld zł i 0,8 mld zł, utraconych wkładów oszczędnościowych maksymalnie do 100 tys. euro na jednego oszczędzającego.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/272846-upadlosc-banku-spoldzielczego-w-wolominie-potwierdza-biernosc-knf?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.