Czy nie wzbudza w pani protestu przypisywanie PiS-owi złych intencji, tak jak choćby w przywołanej wypowiedzi prof. Rzeplińskiego?
Oczywiście prawdą jest, że manipulowanie przy Trybunale Konstytucyjnym rozpoczęła Platforma, żeby mieć pretekst do wymiany składu. Ale istnieje pewna niepisana umowa. Oczekuje się, iż w demokracji istnieją takie punkty, które są niezależne. Wedle jednego z takich punktów, orzeczenie TK w sprawie zgodności z konstytucją jest czymś, co utrzymuje cały system w równowadze. W tym kontekście drażni mnie nie tyle skracanie kadencji sędziów, zabiegi z nieprzyjmowaniem przysięgi, ale ostentacyjność manipulowania przy Trybunale Konstytucyjnym. Ta ostentacyjność niszczy status TK jako punktu oparcia demokracji.
Czy Trybunał Konstytucyjny kiedykolwiek był naprawdę niezależny?
Nie był niezależny, bo zawsze był efektem także władzy wykonawczej. Niszczące jednak jest demonstrowanie – poprzez zmianę prawa – że nie ma instytucji niezależnej. To arogancja, w sensie wykorzystania do maksimum posiadanych możliwości, właściwie nie wiadomo po co. Równocześnie podjęto bardzo trudne zobowiązania, rozpoczęto reorganizację rządu. Skala bałaganu, jaki panuje w administracji, jest niebotyczna. A nominuje się ludzi, których się przedtem starannie przeczołgało.
O kim pani mówi?
Myślę o Jacku Kurskim, który został wiceministrem kultury. Widać było tygodnie, kiedy on czekał, że łaskawie coś dostanie, jakiś ochłap. Trochę podobnie stało się z Konradem Szymańskim, który w końcu został wiceministrem ds. europejskich i ma słabszą pozycję niż Rafał Trzaskowski w rządzie Ewy Kopacz. A żeby dostać cokolwiek, musiał powiedzieć, co powiedział, żeby pokazać swoją identyfikację z PiS, a nie z osobami myślącymi inaczej. To takie preparowanie, formatowanie ludzi. I tworzenie władzy z ludzi tak sformatowanych albo z miernot ewidentnych. W miejscach, gdzie zadania, małe pole manewru i kontekst międzynarodowy, wymagają niesamowitej sprawności. Do tego dochodzi nietolerowanie obszarów, które są poza kontrolą. Współczesna władza polega na tym, że jest synkretyzm. Różne instancje działają według własnej hierarchii, własnej kombinacji wartości, a wspólne jest tylko pole minimalnych standardów, których żadna z tych instancji nie łamie. Taka arystotelesowska formuła władzy. To wymaga zaufania, kompetencji, braku kompleksów, braku potrzeby demonstracyjnych efektów. A wszystko jest inaczej.
Rząd PiS ledwie wystartował, a pani już jest rozczarowana. Powtórzę: czy nie za szybko pani wyrokuje?
Ciągle podziwiam Jarosława Kaczyńskiego. Ale ustawił się w roli, w której składane są mu hołdy. Widać po jego twarzy, że jego też to drażni. To rola bardzo niebezpieczna, bo są pokusy działania „po bandzie”. A jest otoczony wieloma miernotami, ludźmi, którzy doszli do tego obozu, oportunistami, którzy w nadgorliwości idą dalej. To jest fatalne. Uważam, że młodzi wyborcy, którzy dali PiS-owi zwycięstwo, odwrócą się. Bo to, co się dzieje, jest trudne do strawienia.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy nie wzbudza w pani protestu przypisywanie PiS-owi złych intencji, tak jak choćby w przywołanej wypowiedzi prof. Rzeplińskiego?
Oczywiście prawdą jest, że manipulowanie przy Trybunale Konstytucyjnym rozpoczęła Platforma, żeby mieć pretekst do wymiany składu. Ale istnieje pewna niepisana umowa. Oczekuje się, iż w demokracji istnieją takie punkty, które są niezależne. Wedle jednego z takich punktów, orzeczenie TK w sprawie zgodności z konstytucją jest czymś, co utrzymuje cały system w równowadze. W tym kontekście drażni mnie nie tyle skracanie kadencji sędziów, zabiegi z nieprzyjmowaniem przysięgi, ale ostentacyjność manipulowania przy Trybunale Konstytucyjnym. Ta ostentacyjność niszczy status TK jako punktu oparcia demokracji.
Czy Trybunał Konstytucyjny kiedykolwiek był naprawdę niezależny?
Nie był niezależny, bo zawsze był efektem także władzy wykonawczej. Niszczące jednak jest demonstrowanie – poprzez zmianę prawa – że nie ma instytucji niezależnej. To arogancja, w sensie wykorzystania do maksimum posiadanych możliwości, właściwie nie wiadomo po co. Równocześnie podjęto bardzo trudne zobowiązania, rozpoczęto reorganizację rządu. Skala bałaganu, jaki panuje w administracji, jest niebotyczna. A nominuje się ludzi, których się przedtem starannie przeczołgało.
O kim pani mówi?
Myślę o Jacku Kurskim, który został wiceministrem kultury. Widać było tygodnie, kiedy on czekał, że łaskawie coś dostanie, jakiś ochłap. Trochę podobnie stało się z Konradem Szymańskim, który w końcu został wiceministrem ds. europejskich i ma słabszą pozycję niż Rafał Trzaskowski w rządzie Ewy Kopacz. A żeby dostać cokolwiek, musiał powiedzieć, co powiedział, żeby pokazać swoją identyfikację z PiS, a nie z osobami myślącymi inaczej. To takie preparowanie, formatowanie ludzi. I tworzenie władzy z ludzi tak sformatowanych albo z miernot ewidentnych. W miejscach, gdzie zadania, małe pole manewru i kontekst międzynarodowy, wymagają niesamowitej sprawności. Do tego dochodzi nietolerowanie obszarów, które są poza kontrolą. Współczesna władza polega na tym, że jest synkretyzm. Różne instancje działają według własnej hierarchii, własnej kombinacji wartości, a wspólne jest tylko pole minimalnych standardów, których żadna z tych instancji nie łamie. Taka arystotelesowska formuła władzy. To wymaga zaufania, kompetencji, braku kompleksów, braku potrzeby demonstracyjnych efektów. A wszystko jest inaczej.
Rząd PiS ledwie wystartował, a pani już jest rozczarowana. Powtórzę: czy nie za szybko pani wyrokuje?
Ciągle podziwiam Jarosława Kaczyńskiego. Ale ustawił się w roli, w której składane są mu hołdy. Widać po jego twarzy, że jego też to drażni. To rola bardzo niebezpieczna, bo są pokusy działania „po bandzie”. A jest otoczony wieloma miernotami, ludźmi, którzy doszli do tego obozu, oportunistami, którzy w nadgorliwości idą dalej. To jest fatalne. Uważam, że młodzi wyborcy, którzy dali PiS-owi zwycięstwo, odwrócą się. Bo to, co się dzieje, jest trudne do strawienia.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/272619-tylko-u-nas-prowokacyjny-wywiad-prof-staniszkis-kaczynski-ustawil-sie-w-roli-w-ktorej-skladane-sa-mu-holdy?strona=2