Najbardziej uderzający jest jednak absurdalny, antyobywatelski sposób rozumowania Komisji Europejskiej. Fraza o tym, że „obywatele UE polegają na swoich rządach dla zapewnienia im bezpieczeństwa”, jest gwałtem na rozumie i poczuciu obywatelskiej godności.
Skutki takiej spolegliwości mogliśmy zobaczyć podczas paryskiej masakry, w której przypadku doświadczone francuskie służby ewidentnie zawiodły. Istotą rzeczy jest zaś przekonanie, że władza ma prawo odebrać zdrowym, niekaranym i sprawdzonym obywatelom prawo do bronienia się przed wszelkiego rodzaju bandytami takimi środkami, jakie uznają za stosowne, a także nieufność, wręcz wrogość tej władzy wobec obywateli.
Dyrektywa wpisuje się w europejską tendencję do rozbrajania obywateli. Oficjalnym uzasadnieniem jest bezpieczeństwo (uzasadnieniem, które nie znajduje potwierdzenia ani w badaniach, ani w statystykach), ale tak naprawdę powody są ideologiczne i metapolityczne. Europejska biurokracja, jak każda władza, której obywatele nie postawili lub nie są w stanie postawić stanowczych granic, ma tendencję do ich nieustannego poszerzania, a każde obywatelskie uprawnienie, dające samodzielność i zmuszające do wzięcia na siebie odpowiedzialności, uznaje za zagrożenie dla swoich uprawnień. W dodatku przedstawiciele tejże biurokracji sami od dawna nie stykają się z realnymi niebezpieczeństwami ani problemami, świat oglądając z okien swoich biurowców i zza szyb luksusowych limuzyn.
Postępowanie KE nie dziwi. Dziwi natomiast, że pomysły poparł polski minister spraw wewnętNrzych z nowego rozdania. Być może uczynił to przez niewiedzę. Być może nie miał świadomości, jakiego typu regulacje wspiera. Lepiej przyjąć taką wersję niż założyć, że nowy rząd z pełną świadomością wspiera antyobywatelską inicjatywę Komisji Europejskiej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Najbardziej uderzający jest jednak absurdalny, antyobywatelski sposób rozumowania Komisji Europejskiej. Fraza o tym, że „obywatele UE polegają na swoich rządach dla zapewnienia im bezpieczeństwa”, jest gwałtem na rozumie i poczuciu obywatelskiej godności.
Skutki takiej spolegliwości mogliśmy zobaczyć podczas paryskiej masakry, w której przypadku doświadczone francuskie służby ewidentnie zawiodły. Istotą rzeczy jest zaś przekonanie, że władza ma prawo odebrać zdrowym, niekaranym i sprawdzonym obywatelom prawo do bronienia się przed wszelkiego rodzaju bandytami takimi środkami, jakie uznają za stosowne, a także nieufność, wręcz wrogość tej władzy wobec obywateli.
Dyrektywa wpisuje się w europejską tendencję do rozbrajania obywateli. Oficjalnym uzasadnieniem jest bezpieczeństwo (uzasadnieniem, które nie znajduje potwierdzenia ani w badaniach, ani w statystykach), ale tak naprawdę powody są ideologiczne i metapolityczne. Europejska biurokracja, jak każda władza, której obywatele nie postawili lub nie są w stanie postawić stanowczych granic, ma tendencję do ich nieustannego poszerzania, a każde obywatelskie uprawnienie, dające samodzielność i zmuszające do wzięcia na siebie odpowiedzialności, uznaje za zagrożenie dla swoich uprawnień. W dodatku przedstawiciele tejże biurokracji sami od dawna nie stykają się z realnymi niebezpieczeństwami ani problemami, świat oglądając z okien swoich biurowców i zza szyb luksusowych limuzyn.
Postępowanie KE nie dziwi. Dziwi natomiast, że pomysły poparł polski minister spraw wewnętNrzych z nowego rozdania. Być może uczynił to przez niewiedzę. Być może nie miał świadomości, jakiego typu regulacje wspiera. Lepiej przyjąć taką wersję niż założyć, że nowy rząd z pełną świadomością wspiera antyobywatelską inicjatywę Komisji Europejskiej.
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/272570-czy-minister-blaszczak-wspiera-rozbrojenie-polakow-nowy-szef-mswia-poparl-w-brukseli-prace-nad-antyobywatelskim-projektem?strona=3