Polacy wybrali PiS, by uwolnić ojczyznę z łap Platformy. Salon lemingów musi o tym pamiętać

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia… Ocean żółci nienawistników, morze łez zrozpaczonych obrońców demokracji i hektolitry wody lanej w mediach na użytek odchodzącego w niebyt establishmentu – wylano podczas „debaty” o ostatnich działaniach PiS.

Powtarzać po innych nie zamierzam, więc najkrócej – primo: nienawistnicy i tak będą pluć jadem niezależnie od działań nowej władzy, secundo: obrońcy demokracji to w większości zgraja przebierańców, którym nie przeszkadzały poprzednie „zamachy na demokrację” dokonywane przez PO, mało tego – dokonywane często wespół z nimi samymi; tertio – lanie wody widać najlepiej, gdy podczas kolejnych telewizyjnych wywiadów przychodzi czas, by krzykacze odpowiedzieli na pytanie - cóż właściwie tak strasznego uczyniło PiS, czego polska, wciąż kulejąca demokracja jeszcze nie znała? Wtedy panowie Siemoniak, Schetyna, panie Kopacz i jej psiapsióły mówią o… stylu. „To wszystko, wicie, rozumicie – łkają – może i jest legalne, może i jest uzasadnione, ale przecież jest, wicie, rozumicie, w złym stylu”.

Oto ekipa kojarzona ze wszystkim, ale na pewno nie z czymś „stylowym”, ekipa, która przy ośmiorniczkach i winku za państwową kasę dywagowała, jak to państwo zmienić w republikę bananową, kręcąc lody w Warszawie, Brukseli, Berlinie czy Kijowie; ekipa, która przy śmietnikach wyrywała serce wolności słowa i która unurzała w szambie rzetelność oraz prawdomówność mediów publicznych i prywatnych. Ekipa, która każdą aferę zamiatała pod dywan, nie wpisywała majątku do zeznań majątkowych, zhańbiła godność państwa polskiego reakcją na Smoleńsk, ale także koszmarnym chamstwem funkcjonariuszy władzy o nazwiskach Niesiołowski, Palikot i paru pomniejszych; ekipa, której prezydent wypożyczył sobie pół Pałacu Prezydenckiego za bezcen, wynajął sobie mieszkanko za bezcen, ale także w bezcen obrócił wyposażenie prezydenckiej willi w Klarysewie warte 1,5 mln złotych, o kompromitacjach ortograficznych, dyplomatycznych i wizerunkowych już nawet nie wspominając – ta właśnie ekipa wespół z armią swoich medialnych adwokatów uznaje za stosowne czepiać się stylu konstytucyjnych działań nowego rządu i nowego prezydenta. Cóż – jeśli chodzi o styl, naprawdę jesteście Państwo ekspertami.

Ale jest i druga, gorsza dla Was wiadomość. Sami powtarzaliście bez przerwy, że październikowe wybory to Wasz wóz albo przewóz, albo Wy – albo Oni, albo Polacy wybiorą kontynuację albo zmiany, i to zdecydowane. Wybory wygrała partia głosząca potrzebę, ba, konieczność wielu zmian. Nie ma zatem możliwości, by miała ich nie przeprowadzić, bo tak brzmi wyrok demokracji, a dokładnie narodu – zmiany są konieczne. Czy konieczne jest także błyskawiczne ich przeprowadzanie? Tu zdania, nawet po tzw. prawicowej stronie są podzielone. Znowu warto więc odwołać się do głosu suwerena – czy Polacy przyznali zwycięstwo wyborcze partiom, które – jak Nowoczesna czy Kukiz15 – chcą zmieniać, ale ci pierwsi – na pewno bardzo delikatnie, drudzy zaś – tylko wybrane fragmenty państwa, jak ordynacja wyborcza? Owszem, Kukizowcy chcą podobno zmian w konstytucji, ale na czym dokładnie, poza JOW-ami do Sejmu, miałyby ono polegać, nie wie na razie chyba nawet sam Kukiz.

Odpowiedź więc jest jasna jak słońce – wybory w Polsce wygrała partia głosząca konieczność zmian radykalnych. Nie sprowadzało się to do słynnej „Polski w ruinie”, którą do dziś wciskają w usta pisowców zideologizowane oddziały platformy obywatelskiej, żywiące się propagandą nieistniejących sukcesów i zwyczajną manipulacją. Ale o zapaści w wielu dziedzinach mówiono. Skoro tak - skąd zdziwienie, że PiS dokonuje zmian w tempie tak szybkim? Mają czekać na błogosławieństwo Adama Michnika dla każdego ministra? A może to Ewa Kopacz z Tomaszem Siemoniakiem mają wyznaczać nowych szefów służb specjalnych? Może mianować powinno się na to stanowisko Marka Biernackiego z PO – by była „zachowana demokratyczna ciągłość”, a on sam stracił okazję pogłębiania własnego wizerunku Smerfa Marudy skrzyżowanego z panną Obraziuchną? Jak długo stanowiska szefów służb mają pozostawać nieobsadzone po dymisjach szefów dotychczasowych, w dobie zagrożeń terrorystycznych oraz wciąż ujawnianych taśm z podsłuchów najważniejszych funkcjonariuszy państwowych? I wreszcie – któż dokonał prawdziwego zamachu na niezależność Trybunału Konstytucyjnego, pakując tam swoich kandydatów przed terminem – gdy wiadomo już było, że przerżnie wybory? Nie Platforma Obywatelska?

Nie chciałbym być zbyt brutalny, więc spróbuję to napisać szeptem: szanowni państwo z PO i okolic, z mainstreamu i salonów lewego biznesu – musicie się dowiedzieć o czymś ważnym. Polacy wybrali PiS przede wszystkim w jednym celu – żeby po Was posprzątało. Porządki w Polsce właśnie się zaczęły, ale nie będziecie w nich brali udziału. Raz, że nie chcecie, dwa, że niewielu Wam ufa, trzy, że inaczej rozumiecie „porządek” od zdecydowanej większości społeczeństwa. Lament jednak niczego nie zmieni, a gardła zdzierać nie warto. Może się przydać, gdy trzeba będzie społeczeństwu wytłumaczyć, dlaczego się ściemniało, okradało i narażało własną ojczyznę i rodaków - przez lata tępej propagandy i brutalnej wojny z opozycją.

Bo że pytania te padną – żadnych wątpliwości być nie może. Na początek do panów Zolla i Stępnia – gdzie byliście, gdy PO obsadzała Trybunał Konstytucyjny grubo przed właściwym terminem? I pan, senatorze Rulewski, który dziś bezczelnie miota obelgami – gdzie pan wtedy był? Nie w Platformie?

CZYTAJ TAKŻE: Prof. Zoll się ośmiesza twierdząc, że zmiana ustawy o Trybunale Konstytucyjnym to koniec demokracji

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych