Czy ktoś mówił, że będzie łatwo i nie będzie bolało? Ku przerażeniu byłej spółki rządowej nowy parlament i nowy rząd działają szybko. Bo i na co mieliby czekać…?
W szeregach tych, którzy doprowadzili do degrengolady, do całkowitego wręcz upadku w naszym życiu publicznym wartości etycznych i moralnych, do ukorzenienia się nieobyczajności na najwyższych piętrach władzy, rozległ się krzyk rozpaczy: „To jest zamach na Trybunał Konstytucyjny!”, grzmią posłowie Platformy tzw. Obywatelskiej. Ta do niedawna partia rządząca, która sama wcześniej tego zamachu dokonała, która de facto obsadziła swoimi ludźmi dwie trzecie miejsc w tym najwyższym organie kontrolnym, oburza się dziś na tych, którzy unieważnili ich skandaliczne, bezprecedensowe, pośpieszne, przedwyborcze decyzje. Łap złodzieja! - krzyczy złodziej…
Czy ktoś mówił, że będzie łatwo i, że nie zaboli? Niewiele brakowało, a Jan Bury, były sekretarz stanu, były szef klubu ludowców w Sejmie i podkarpackiego PSL, znów korzystałby z poselskiego immunitetu. Po doprowadzeniu przez funkcjonariuszy CBA do prokuratury usłyszał zarzuty o łapówkarstwie. No, to dopiero skandal, jak można było tak szybko i to z ulicy zgarnąć tego niewinnego człowieka…?! PiS się mści! Oto ile warte są słowa prezesa, który zapowiadał, że żadnej zemsty nie będzie…, słychać już po kątach. W kwestii formalnej, za nakłanianie urzędników do łamania prawa, w tym z Naczelnego Sądu Administracyjnego(sic!), i pomoc w wyłudzaniu wielomilionowych dotacji Bury skasował ponoć w gotówce i w złocie „wynagrodzenie” o łącznej wartości liczonej w milionach. Zdaniem śledczych, tylko w tej sprawie pajęczyna polityczno-biznesowo-towarzyskich powiązań obejmuje kilkadziesiąt osób pełniących funkcje publiczne i przedsiębiorców.
Przykład Burego to zaledwie jeden z wielu objawów daleko posuniętego procesu gnilnego w kręgach rządowej „spółki akcyjnej” PO/PSL, którego smrodek dobiegł do polskiego społeczeństwa dzięki przeciekom z tzw. afery podsłuchowej. Uprawiany przez nią przez osiem lat bezczelny wręcz nepotyzm, obsadzanie intratnych stanowisk najbliższymi krewnymi, pociotkami oraz przyjaciółmi królika karalne nie jest, co najwyżej może skończyć się wypchnięciem przez wyborców poza margines wielkiej polityki.
Kto pamięta wprowadzenie przez Sławomira Nowaka, szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska, potem ministra transportu i gospodarki morskiej w jego gabinecie, kontraktów menedżerskich w zarządzie spółki Skarbu Państwa PKP, dzięki czemu odprawy dla odchodzących prezesów, choćby pracowali tam parę tygodni, ustalono na dwustukrotność ich miesięcznych pensji, wynoszących kilkadziesiąt tysięcy złotych? Kto pamięta skazanie, a następnie… umorzenie kary grzywny wymierzonej samemu Nowakowi za składanie fałszywych oświadczeń majątkowych? Kto pamięta zadymę z członkinią zarządu PKP Marią Wasiak, minister infrastruktury i rozwoju w gabinecie premier Ewy Kopacz, która dopiero pod presją opinii publicznej oddala swą kolejową odprawę pół miliona złotych na cel charytatywny?
Kto pamięta np. skandal z Krzysztofem Kilianem, przyjacielem premiera Tuska, który miał mu „dla odprawy” załatwić posadę prezesa PGE? Odprawa tej firmy dla Kiliana (podał się do dymisji po kilkunastu miesiącach pracy) wyniosła bez mała półtora miliona złotych. Notabene nazwisko Kiliana pojawiło się też w mediach w kontekście załatwiania dobrze płatnej pracy w PGE dla córki przez Iwonę Sulik, rzeczniczkę wtedy marszałek Sejmu Kopacz.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy ktoś mówił, że będzie łatwo i nie będzie bolało? Ku przerażeniu byłej spółki rządowej nowy parlament i nowy rząd działają szybko. Bo i na co mieliby czekać…?
W szeregach tych, którzy doprowadzili do degrengolady, do całkowitego wręcz upadku w naszym życiu publicznym wartości etycznych i moralnych, do ukorzenienia się nieobyczajności na najwyższych piętrach władzy, rozległ się krzyk rozpaczy: „To jest zamach na Trybunał Konstytucyjny!”, grzmią posłowie Platformy tzw. Obywatelskiej. Ta do niedawna partia rządząca, która sama wcześniej tego zamachu dokonała, która de facto obsadziła swoimi ludźmi dwie trzecie miejsc w tym najwyższym organie kontrolnym, oburza się dziś na tych, którzy unieważnili ich skandaliczne, bezprecedensowe, pośpieszne, przedwyborcze decyzje. Łap złodzieja! - krzyczy złodziej…
Czy ktoś mówił, że będzie łatwo i, że nie zaboli? Niewiele brakowało, a Jan Bury, były sekretarz stanu, były szef klubu ludowców w Sejmie i podkarpackiego PSL, znów korzystałby z poselskiego immunitetu. Po doprowadzeniu przez funkcjonariuszy CBA do prokuratury usłyszał zarzuty o łapówkarstwie. No, to dopiero skandal, jak można było tak szybko i to z ulicy zgarnąć tego niewinnego człowieka…?! PiS się mści! Oto ile warte są słowa prezesa, który zapowiadał, że żadnej zemsty nie będzie…, słychać już po kątach. W kwestii formalnej, za nakłanianie urzędników do łamania prawa, w tym z Naczelnego Sądu Administracyjnego(sic!), i pomoc w wyłudzaniu wielomilionowych dotacji Bury skasował ponoć w gotówce i w złocie „wynagrodzenie” o łącznej wartości liczonej w milionach. Zdaniem śledczych, tylko w tej sprawie pajęczyna polityczno-biznesowo-towarzyskich powiązań obejmuje kilkadziesiąt osób pełniących funkcje publiczne i przedsiębiorców.
Przykład Burego to zaledwie jeden z wielu objawów daleko posuniętego procesu gnilnego w kręgach rządowej „spółki akcyjnej” PO/PSL, którego smrodek dobiegł do polskiego społeczeństwa dzięki przeciekom z tzw. afery podsłuchowej. Uprawiany przez nią przez osiem lat bezczelny wręcz nepotyzm, obsadzanie intratnych stanowisk najbliższymi krewnymi, pociotkami oraz przyjaciółmi królika karalne nie jest, co najwyżej może skończyć się wypchnięciem przez wyborców poza margines wielkiej polityki.
Kto pamięta wprowadzenie przez Sławomira Nowaka, szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska, potem ministra transportu i gospodarki morskiej w jego gabinecie, kontraktów menedżerskich w zarządzie spółki Skarbu Państwa PKP, dzięki czemu odprawy dla odchodzących prezesów, choćby pracowali tam parę tygodni, ustalono na dwustukrotność ich miesięcznych pensji, wynoszących kilkadziesiąt tysięcy złotych? Kto pamięta skazanie, a następnie… umorzenie kary grzywny wymierzonej samemu Nowakowi za składanie fałszywych oświadczeń majątkowych? Kto pamięta zadymę z członkinią zarządu PKP Marią Wasiak, minister infrastruktury i rozwoju w gabinecie premier Ewy Kopacz, która dopiero pod presją opinii publicznej oddala swą kolejową odprawę pół miliona złotych na cel charytatywny?
Kto pamięta np. skandal z Krzysztofem Kilianem, przyjacielem premiera Tuska, który miał mu „dla odprawy” załatwić posadę prezesa PGE? Odprawa tej firmy dla Kiliana (podał się do dymisji po kilkunastu miesiącach pracy) wyniosła bez mała półtora miliona złotych. Notabene nazwisko Kiliana pojawiło się też w mediach w kontekście załatwiania dobrze płatnej pracy w PGE dla córki przez Iwonę Sulik, rzeczniczkę wtedy marszałek Sejmu Kopacz.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/272509-lap-zlodzieja-krzyczy-zlodziej-lamentu-krzyku-atakow-i-napastliwej-krytyki-ze-strony-beneficjentow-dawnego-ukladu-bedzie-jeszcze-wiele